She's up to something

1.8K 107 21
                                    

Mimo, że nie należę do poranych ptaszków jak jedna z moich współlokatorek obudziłam się dzisiaj równo z wschodem słońca co nie uszło uwadze Aishy, która szykowała się do prawdopodobnie do wyjścia.

–Nie śpisz już ?– zapytała zdziwiona patrząc jak nieudolnie próbuje sięgnąć swojego telefonu.

–Ciężka noc.–powiedziałam przecierając dłonią twarz–Idziesz pływać?

–Tak, a co?– usłyszałam gdy dziewczyna szukała czegoś w szafce.

–Poczekasz na mnie? Potrzebuję świeżego powietrza.– spytałam wstając na co dziewczyna skinęła głową na potwierdzenie, więc podeszłam szybko do szafy wyjmując czarne za duże dresy i tego samego koloru bluzę z nike. Żeby nie tracić czasu przebrałam się szybko stojąc dalej przy drewnianym meblu szukając jedną ręką jakichś skarpetek. Gdy byłam już ubrana wsunęłam na nogi buty i wyszłyśmy.  

Idąc rozmawiałyśmy na jakieś błache tematy, gdy nagle dziewczyna zmieniła temat.

–Tak w ogóle to jaką ty masz moc ?– zapytała.

–Tak właściwie to nikt do końca nie wie. Moja moc ujawniła się chwilę po moich szesnastych urodzinach.– powiedziałam i wystawiłam dłoń przed siebie. Między moimi palcami przewijała się czarna smuga przypominająca tańczący jak płomienie cień.– Dyrektor Farah twierdzi, że musieliśmy mieć w rodzie wróżkę cienia i prawdopodobnie moja moc się dopiero rozwija dlatego tak wygląda.– stwierdziłam kończąc swoją wypowiedź.

–To samo usłyszała Bloom, zanim odkryłam, że to nie prawda.– powiedziała na co wytrzeszczyłam oczy.– Mieszkamy pod jednym dachem i było o tym głośno a ty nic nie wiesz?– zapytała na co pokręciłam głową na znak, że nie mam pojęcia o czym ona w ogóle mówi.– Tylko nic nikomu nie mów, Bloom jest odmieńcem.– powiedziała wzdychając.

–Aisha czy ty sugerujesz mi, że jestem odmieńcem ?!–powiedziałam lekko na nią zdenerwowana.– Różnica jest w tym, że gdybym była nim to nie miałabym pojęcia o całym magicznym świecie, a jednak wiem o nim wszytko plus moja rodzina by mnie nie okłamała w sprawie przodków.– odpowiedziałam skręcając w inną stronę.

Czarnoskóra chyba zrozumiała, że nie mam ochoty z nią dłużej rozmawiać, więc ruszyła nad jezioro. Idąc przed siebie dotarłam na obrzeża lasu. Usiadłam na kamieniu i wyjęłam z kieszeni paczkę miętowych malboro. Siedząc tam przypomniałam sobie jak dowiedziałam się w tym miejscu o spalonym, i że gdyby nie to, że Riven powiedział mi o tym pewnie z Bloom został by zwęglony trup. 

Myśląc tak o tym zgasiłam niedopałek i już chciałam wstać gdy usłyszałam szelest. Z oddali zauważyłam tą samą rudowłosą dziewczynę, którą wczoraj obserwowałam z balkoniku w towarzystwie zidiociałego bruneta.

Z racji, że była podejrzanie zbyt uśmiechnięta po cichu ruszyłam za nią. Najciszej jak mogłam przechodziłam między drzewami gdy zauważyłam, że wchodzi do stodoły postawionej w środku lasu.  Postanowiłam nie podchodzić bliżej tylko zawróciłam w stronę szkoły gdyby nagle postanowiła wrócić i by mnie zauważyła, a tego nie chciałam. 

Jest podejrzana i to bardzo i za wszelką cenę dowiem się co ona kombinuje.

***

Przed wejściem do pokoju słyszałam ciche śmiechy co oznaczało, że dziewczyny już nie śpią. Przechodząc przez próg drzwi powiedziałam "cześć" w stronę Musy, która właśnie stała przy drzwiach łazienki. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i spojrzała w stronę drzwi, w których stała Stella.

–Wczoraj miałaś podobny strój. Ten sam projektant?–zapytała z ironią empatka, a ja cicho się zaśmiałam na ten tekst i posłałam jej mentalną piątkę. 

𝐓𝐡𝐞 𝐝𝐚𝐫𝐤𝐧𝐞𝐬𝐬 𝐨𝐟 𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐥𝐚𝐜𝐤 𝐝𝐫𝐚𝐠𝐨𝐧 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz