Everything is change

1.5K 90 65
                                    

Od kiedy się obudziłam minęło sporo czasu. Po czterech tygodniach obowiązkowych wizyt u pani Denvers czyli szkolnej psycholog mogłam w końcu wrócić na lekcje co niezbyt mnie cieszyło ponieważ, w dalszym ciągu byłam obserwowana przez przynajmniej trzech strażników z gwardii królewskiej Solarii.

Ten fakt nie ułatwiał mi sprawy, a wręcz jeszcze bardziej komplikował. Problemem jednak nie była straż ponieważ, dobrze wiedziałam, że gdybym bardziej się zdenerwowała mogłabym ich zmieść jednym ruchem ręki co zawdzięczałam oczywiście psycholożce. Podczas całodniowych odsiadek u niej, swój gniew kazała kierować mi w moje moce oraz opowiedziała o możliwościach jakie są z nimi związane. Twierdziła, że przez rzadkość moich mocy mogę być jedną z najpotężniejszych wróżek jakie kiedykolwiek stąpały w murach Alfei.

Moim największym problemem w tym momencie były trzy osoby, które odpowiadały za cały ten bajzel dookoła. Mianowicie byli to Rosalind, królowa Luna oraz mężczyzna nazywany potocznie moim ojcem, z którym od czasu gdy powstał z martwych nie zamieniłam ani słowa. Ta trójka robiła wszystko, abym nie mogła użyć swoich mocy w pełni, a zwłaszcza Andreas, który postanowił chronić przede mną swoją przyrodnią córkę zakazując mi zbliżać się do niej.

Moim jedynym wytchnieniem były treningi, na których spotykałam się ze swoim bratem, lecz będąc na ciągłym podsłuchu ze strony Rosalind nie mogliśmy normalnie porozmawiać, a jedynie rzucać jakieś uwagi co do naszych ćwiczeń. Zostałam odizolowana od wszystkich. Moje kontakty z dziewczynami ostatnio ograniczały się do szybkiego "cześć" lub "jak się czujesz" , wyjątkiem była Stella, której matka wyjątkowo pozwalała na dłuższą interakcję ze mną. Nie podobało mi się to ani trochę, i mimo iż miałam swoje moce byłam bezsilna. Nie wiedziałam co dalej mam robić. Stałam w miejscu bez żadnego planu.

Z dnia na dzień zaczynałam coraz bardziej nienawidzić tego miejsca, a mój stan psychiczny stawał się coraz gorszy. Czułam się jakbym straciła samą siebie. Przez cztery tygodnie mieszkałam sama w jednej z odosobnionych wież szkoły. Był to zwykły biały pokój z łóżkiem i szafką, w której przyniesiono mi pare ubrań. Nie znosiłam tego miejsca dlatego, gdy dowiedziałam się, że mogę wrócić do swojego pokoju po raz pierwszy od dawna szczerze się uśmiechnęłam.

-Nie powinna już sprawiać większych kłopotów. Myślę, że może wrócić do koleżanek.- powiedziała Denvers patrząc to na mnie to na trójkę osób która sprowadziła mnie do stanu, w którym się znajdowałam.

-A ty co o tym sądzisz moja droga? Będziesz sprawiać kłopoty ?- skierowała pytanie w moją stronę siwa staruszka, której niestety pomogłam wydostać się z więzienia. W odpowiedzi pokiwałam przecząco głową patrząc bez celu na ścianę znajdującą się przede mną.

Taka odpowiedź widocznie wystarczyła ponieważ, już po chwili jeden ze strażników zabrał moją torbę i stanął przy drzwiach, więc po cichu wstałam i ruszyłam za nim czując na sobie wzrok pozostałych w pomieszczeniu. Gdy minęłam próg ruszyłam przed siebie kierując się do swojego dawnego pokoju lecz ktoś zatrzymał mnie w pół drogi.

-Nie pogadasz już z tatą ?- zatrzymał mnie gruby głos mężczyzny. Przymknęłam na chwilę oczy głęboko wzdychając. Policzyłam cicho do trzech i z grobową miną obróciłam się w jego stronę.

-Właśnie się do niego wybierałam, wiesz może gdzie jest Silva ?- zapytałam na tyle uprzejmie na ile mogłam. Zauważyłam jak ściska szczękę po usłyszeniu mojej wypowiedzi na co uśmiechnęłam się ze satysfakcją.

-Miałem na myśli prawdziwego tatę, czyli siebie, ale owszem wiem gdzie on jest- powiedział z dziwnie wymalowanym uśmiechem na twarzy, powoli podchodząc w moją stronę na co zrobiłam krok w tył, a gdy był wystarczająco blisko nachylił się w moją stronę tak by nasze twarze były na tym samym poziomie.- Zabrano go do pałacu królowej, gdzie został postawiony przed sądem królewskim za usiłowanie zabójstwa twojego ojca, który cudem przeżył i teraz stoi przed tobą.- stwierdził jakby to była najjaśniejsza rzecz na świecie, a ja z każdym jego słowem czułam jakby osuwała się pode mną ziemia. Spojrzałam na niego z nienawiścią starając się panować nad sobą i nic nie mówiąc odwróciłam się z zamiarem odejścia lecz ten nie chciał dać za wygraną. -Nie odwracaj się ode mnie! Jestem twoim ojcem czy ci się to podoba czy nie !- krzyknął za mną na co spojrzałam na niego z powrotem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 02, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝐓𝐡𝐞 𝐝𝐚𝐫𝐤𝐧𝐞𝐬𝐬 𝐨𝐟 𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐥𝐚𝐜𝐤 𝐝𝐫𝐚𝐠𝐨𝐧 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz