The night we met

1.3K 86 67
                                    

12 listopada 2019

Podczas jednej z zimnych listopadowych nocy, gdy wszyscy już od paru godzin spali znalazła się jedna osoba, która w osamotnieniu przemierzała jakże ciemne szkolne korytarze. Szła dosyć szybkim tępem jak na zwykły spacer lecz, to ją uspokajało. Od kiedy tylko pierwszy raz przekroczyła próg szkoły nie mogła spokojnie spać, codziennie męczyły ją koszmary lecz, gdy tylko uchyliła powieki nie pamiętała czego dotyczyły. 

Wiedziała, że jej obecność w szkole magii Alfea jest zbędna zważając na fakt iż naukę miała rozpocząć dopiero w przyszłym roku, a jedyne co robiła w ciągu dnia to kręcenie się po lasach. Po za tym mogła jeszcze z daleka przyglądać się treningom specialistów lub przesiedzieć pół dnia słuchając wykładu o glebie czy też właściwościach jednej z wielu roślin, którego udzieliła by jej Terra Harvey, lecz mimo tego, że darzyła dziewczynę sympatią nie chciała słuchać. 

Była tam tylko i wyłącznie dla swojego brata. Jednak mimo wszystko znajdowała się właśnie w tym miejscu stojąc samotnie ze swoimi myślami na ciemnym półpiętrze opierając się o zimny kamień i patrząc przed siebie bez celu. Jedynym światłem był księżyc w pełni, którego blask oświetlał jej jasną twarz. Przychodziła w to miejsce każdej nocy z myślą, że i tak będzie tam sama, ponieważ reszta uczniów dawno już spała. Jednak tej nocy miało się to zmienić.

Dziewczyna była tak zamyślona, że nawet nie zauważyła kiedy ktoś stanął koło niej również patrząc w tylko sobie znanym kierunku nie odzywając ani słowem odpalając przy okazji papierosa. Gdy charakterystyczny zapach dotarł do jej nozdrzy zauważyła dopiero, że nie jest sama lecz zbytnio się tym nie przejęła.

Jesteś na pierwszym roku ?–zapytał chłopak przerywając cisze sprawiając, że czarnowłosa w końcu raczyła na niego spojrzeć –Nie widziałem cie wcześniej, a napewno bym cie zapamiętał– dodał obracając się tak, żeby mógł stanąć z nią twarzą w twarz zastanawiając się jak to możliwe, że w ciągu miesiąca pobytu znał każdego z wyjątkiem jej. 

Nie, przyjechałam z bratem jestem rok młodsza i nie szukam raczej towarzystwa– powiedziała zgodnie z prawdą patrząc ze znudzeniem na stojącego naprzeciw niej towarzysza. Nie miała ochoty na nocne pogaduszki z kimś kto zakłócał jej spokój co chłopak chyba podłapał lecz chcąc ją bardziej zirytować kontynuował konwersację.

Nie często widzi się kogoś podobnego do samej śmierci –wzruszył ramionami jakby od niechcenia jednak zauważył lekki uśmiech na jej twarzy.

Skąd wiesz, że nią nie jestem ?– zapytała ironicznie odpychając się od od murku i wymijając ją, na co ten lekko prychnął i obrócił się za nią dalej ciągnąc temat.

To może dowiem się jak nazywa się pani zagłada ?– powiedział głośniej kiedy zauważył, że dziewczyna coraz bardziej się oddala i znika w mroku.– Jestem Riven

Reyna– rzuciła nawet się nie zatrzymując, a po chwili całkowicie znikając w ciemnościach szkolnych murów, gdzie nie docierało światło księżyca.

16 stycznia 2020

Mimo daty, która zwiastowała, że kolejny rok za nią dziewczyna od rana chodziła jak struta co udzieliło się również jej współlokatorką dlatego, żadna z nich nie odzywała się tego dnia do siebie z wyjątkiem momentu, w którym składały jej życzenia urodzinowe i wręczały jej prezent.

Do południa Reyna siedziała na swoim łóżku nie udolnie starając coś narysować, mimo, że nie była wybitnie utalentowana jeśli chodziło o tą dziedzinę lubiła to robić, żeby się zrelaksować jednak tym razem działało to w odwrotną stronę potęgując jej wstrętny humor.

𝐓𝐡𝐞 𝐝𝐚𝐫𝐤𝐧𝐞𝐬𝐬 𝐨𝐟 𝐭𝐡𝐞 𝐛𝐥𝐚𝐜𝐤 𝐝𝐫𝐚𝐠𝐨𝐧 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz