Chapter 1

18.7K 404 97
                                    

Melanie's POV

Był piątkowy kwietniowy wieczór, a ja oglądałam jakiś nudny serial, pijąc ciepłą czekoladę i co chwile zerkając na wyświetlacz telefonu sprawdzając czy nikt do mnie nie napisał.

Niestety żadnej wiadomości. Poczułam jak burczy mi w brzuchu, więc udałam się do kuchni.

Z lodówki wyjęłam serek waniliowy i parówke. Standard na samotne wieczory. Po drodze do salonu chwyciłam łyżkę i usiadłam na kanapie.

Wgapiłam się w ekran telewizoru i nie zauważyłam, że skończyłam jeść jogurt. Miałam wziąść się jeszcze za parówkę gdy rozległ się dzwonek do drzwi.

Mój pies zaczął szczekać i jednocześnie machać ogonem i wtedy już wiedziałam kto przyszedł.

- Otwarte! -krzyknęłam rozkladajac się na kanapie.

- Taiger cicho bądź -usłyszałam znajomy głos- To tylko ja nie widzisz?

- Wybierasz się gdzieś, że się tak odwaliłaś?- zapytałam unosząc brew.

- Nieeeee -przeciągneła piskliwym głosem- My się wybieramy.

- Eee, jak to my?- podparłam się na łokciach i spojrzałam na nią jakby miała co najmniej osiem głów.

- No normalnie. Poznałam niedawno nowego kolege i on zaprosił mnie i Ciebie dzisiaj na jego osiemnaste urodziny- uśmiechnęła się i usiadła koło mnie.

- Mnie? Skąd on mnie zna?-spojrzałam na nią i uniosłam brew.

- Widział nas kiedyś razem i powiedział, że będzie mu miło gdy Ty też przyjdziesz- uśmiechnęła się i po chwili dodała- To co? Idziesz?

- Kurcze Maddie musiałabym zadzwonić do mamy, bo zostawiła mi dom do opieki-zaśmiałam się na ostatnie słowa.

- To dzwoń!- wykrzyczała mi prosto do ucha- Na co jeszcze czekasz?

- No już, już uspokój się-przewróciłam oczami i chwyciłam telefon.Wybrałam numer i po kilku sygnałach mama odebrała- Hej mamo mam sprawe.

- Włącz na głośno mówiący- wyszeptała Madison po czym to zrobiłam.

- Hej córciu- powiedziała ziewając.

- Mogłabym iść dzisiaj na impreze urodzinową do kolegi?-zapytałam i przegryzłam warge- Chciałabym się wyrwać z tego domu, strasznie mi się nudzi.

- Jasne idź. W końcu masz prawo po męczącym tygodniu w szkole. Tylko nie pij.

- Okaay. Dziękuję.

- A gdzie jest Luke, Lana i Martyna?

- Luke poszedł na jakąś imprezę. Lana do koleżanki na noc. A Martyna na urodziny Charlotte.

- Dobra to miłej zabawy!-wykrzyczała i rozłączyła się.

Poszło szybko. Cieszyłam się, że nie muszę słuchać lamentowania matki o tym, że mam nic nie pić i w ogóle.

- Yuuuupi! Ubieraj się szybko idziemy się zabawić!- krzyknęła piskliwym głosem.

- Okay już ide-wstałam i się uśmiechnęłam- Idziesz ze mną?

- A-wyrwała się z rozmyślania- Tak idę.

Weszłyśmy po schodach do mojego pokoju, podeszłam do szafy i po kilku sekundach w końcu wybrałam ciuchy w które się ubiore.
Weszłam do łazienki, szybko się pomalowałam i nałożyłam fioletowy luźny top i obcisłe jeans'y, które podkreślały mój tyłek. Rozczesałam włosy ostatni raz przeglądając się w lustrze i wyszłam.

Danger Meets Every|| J.B. (edytowanie rozdziałów)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz