Chapter 14

3K 147 4
                                    

2 miesiące później

Justin's POV

- Słuchaj jeżeli Ty tego nie zrobisz to ja to zrobię! - David krzyknął do telefonu i rzucił nim o ścianę.

- Stary, co się dzieje? - zapytałem, gdy zobaczyłem, że z jego oczu lecą łzy.

- Jebana szmata...- warknął - Zdradziła ojca. Jak kurwa ona mogła?

Pewnie zdziwicie się, że taki twardy chłopak, a płacze. Pozory mylą kochani. On, nie radzi sobie odkąd jego matka zaczęła pić. Nie chciał tego, bo przez to jego brat wciągnął się w narkotyki. Picie -> Jaranie -> Ćpanie -> Walenie w żyłe. Aż po kilku miesiącach zaliczył złoty strzał i nie ma go już z nami.

Martwi się o matkę, bo w końcu kto by się nie martwił? Matka to najwspanialsza osoba na świecie, bo to ona nosi swoje dziecko pod sercem, a później daje z siebie wszystko żeby wychować go na dobrego człowieka.

Przyznaję. Odkąd Keri patrzy na nas z góry zmieniłem się.

Przy mamie staram opanować nerwy lecz czasami wybuchnę i przez to z moich ust polecą obelgi w jej stronę. Ale mama mnie rozumie. Wybacza mi za każdym razem. Choć wiem, że bolą ją te słowa. Widzę to.

Moje młodsze rodzeństwo aktualnie pojechało gdzieś z ojcem. Wielkorotnie Jax i Jaz namawiali mamę na wyjechanie z nimi na weekend. Ale ona bała się o mnie i została.

- Powiem szczerze, bo co się będę pierdolił. Nie byłem w takiej sytuacji i nie wiem co mam Ci powiedzieć. -mruknąłem i popatrzyłem się na niego.

- Rozumiem - otarł łzy.- Muszę pojechać do nich.

- Nigdzie nie pojedziesz w takim stanie.

- Justin, nie jestem małym dzieckiem. Dam sobie radę.- warknął.

- Zawiozę Cię, bo i tak nie mam co robić.- wzruszyłem ramionami.

Podszedłem do kluczyków od mojego auta i wyszedłem. Zaraz po mnie z domu wyleciał David i wsiadł na miejsce pasażera.

Melanie's POV

Za dokładnie 15 minut spotykam się z Cameron'em. Przeprowadził się tutaj i mam nadzieję, że zostanie na zawsze.

Leżę wpatrując się w sufit i słucham piosenki* od której się uzalezniłam.

Pamiętacie Justin'a? Gdy zaczęłam słuchać tej piosenki zawsze on pojawia mi się przed oczami.

Dlaczego?

Sama chciałabym wiedzieć. Nic dla mnie nie znaczył, a ja dla niego. Uratował mnie. Za to jestem mu bardzo wdzięczna. A co do Martin'a. Doszły mnie słuchy, że ma dwóch nowych członków swojego popapranego gangu.

Postanowiłam zejść już na dół i czekać na tego idiote.

Usiadłam przed domem i czekałam.
Na przeciwko mojego domu stanęło czarne Audi r8, a z niego wysiadł...David? Co on tu robi?

Wparował do niebieskiego domku, usłyszałam krzyki i tłuczone szklo.

Z samochodu wysiadł chłopak. Zaczęłam jechać po nim wzrokiem od dołu do góry.
Ubrany był w białe buty, chyba vans'y. Spodnie miał podarte na kolanach, zwykłe jasne jeans'y. Biała, trochę dluższa koszulka idealnie pasująca do koszuli w kratkę.

Na oczach miał czarne okulary przeciwsłoneczne. Na jego rękach widniało sporo tatuaży.

Justin.

- Bo się zakochasz- wzdrygnęłam się, gdy Cameron szepnął mi do ucha.

- Idioto. Wystraszyłeś mnie- wstałam i walnęłam go w klatkę piersiową, po czym przytuliłam się do niego.

- Zamieniasz się w bipolarną dziewczynkę- zaśmiał się i przerzucił przez ramię.

- Kurwa, Cameron co Ty robisz?! Idioto puść mnie!- waliłam go pięściami po plecach, a on nadal stał jak wryty.

- Cicho bądź- zachichotał jak mała dziewczynka i postawił mnie na ziemię.

- A może teraz ja Cię tak wezmę?!- podniosłam ręce do góry.

- Spoko- zaśmiał się i podszedł do mnie.- Czekam.

- Oszalałeś chyba- prychnęłam.

Czułam wzrok, który wypalał w moim ciele dziury. Odwrociłam głowę w stronę Justin'a. A on popatrzył mi się w oczy.
Nawet, gdybym chciała nie mogę przestać się w nie patrzyć.

Nagle on rusza w moim kierunku. Jak na zawołanie ręce zaczynają mi się pocić.

- Ide siusiu- szepnął Cameron i wbiegł do domu. Idiota. Zostawił mnie samą. A co jak zemdleję?

- Hej- stanął i zdjął okulary.

- H...hej- uśmiechnęłam się.

- Pamiętasz mnie czy nie? Pamiętaj. Mnie się nie zapomina- mrugnął do mnie i oblizał wargę.

Boże Melanie. Nie odpływaj. Zachowuj sie normalnie. On wcale nie jest bogiem seksu.
On WCALE nie jest gorący. To tylko iluzja. Pieprzona iluzja.

- Tak pamiętam. W końcu uratowałeś mi życie- próbowałam się nie zająknąć i udało się.

Trzymaj tak dalej, Mel.

- Czyli mogę zapisać, że nie masz problemu z pamięcią?- uśmiechnął się.

Spaliłam buraka i zakryłam twarz rękami.
Ma taki cudowny uśmiech.

- A ty masz cudowne oczka- cmoknął. Czy ja...? Jezu, nie. Jestem kompletną idiotka. Zaraz się spalę na miejscu. Przysięgam. Potrzebuję wody.

- Zapiszesz mi swój numer? - zapytał podając mi IPhone'a. Kiwnęłam głową i wpisałam numer.- Odezwę się, słoneczko.

Mrugnął i odszedł. Wpadłam do domu jak oszalała i zbiegłam do piwnicy. Tam zawsze ukrywał się przede mną małoletni Cameron.

- Jak mogłeś?!- krzyknęłam.

- No, co? Siku byłem- podniósł ręce i uśmiechnął się.

- W piwnicy?- założyłam ręce na piersi i przeniosłam ciężar ciała na prawą nogę.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

* Future, Miley Cyrus - Real And True ft. Mr Hudson

A więc! Przychodzę do was z dłuższym rozdziałem. 780 słów. Jak na mnie to dużo.
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. W końcu Jus i Mel się spotykają! Justin z dość grzecznego chłopaka (pomijając fakt, że już wtedy byl w gangu) zmienił się w bad boy'a. Tak. Wiem, wiem..Tutaj tego nie pokazał, ale obiecuję, że niedługo pokaże to i to bardzo.
Do gang'u Martin'a dochodzą dwie nowe osobki. Ale halo? Kto to taki?
Zdradzę tylko, że będzie to nasz anonim z początku 11 rozdziału i pewien pan o niebieskich oczach. I wcale to nie będzie Lukey :*

Dziękuję wam bardzo za ponad 4 tysiące wyświetleń i 245 gwiazdek!

Widzę, że dużo osob to czyta i mam prośbę. Kometujcie! Chętnie wam odpowiem.Piszcie czy mogłabym coś zmienić, czy podoba wam się moj styl pisania.

Strasznie się rozpisałam, ale mam jeszcze jedną wiadomość.

Piszę one shot'a...W sumie nie wiem czy można nazwać tą one shot'em, bo rozpisze się na conajmniej naście rozdziałów(?) części(?) Nie wiem jak to nazwać.
Na razie nie udostępniam tego.

Chcę zająć się tym fanfiction. Na drugi plan odłożyłam "Suffering", bo mniej osób go czyta. Tak btw to wpadajcie :)

A więc ja kończę. I dziękuję tym, którzy dotrwali przeczytanie tej przemowy!!

I do następnego kochani!

1000 słów!!!

Danger Meets Every|| J.B. (edytowanie rozdziałów)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz