Epilog. Nowy początek Sienny.

96 2 0
                                    

Po kilku minutach jesteśmy w sali balowej. Żwawym krokiem szliśmy za dziewczyną. Szła dumnie z podniesioną głową, wiedząc że teraz ona tu ma władzę i nikt jej się nie sprzeciwi. Wiem że będzie idealną szefową i ogarnie cały ten burdel, a ja będę przy niej, będę ją chronić tak jak jest moje główne zadanie tutaj. Zatrzymujemy się na piętrze, tam gdzie jej ojciec przemawiał na balu. Rozglądam się i nie mogę uwierzyć ile tu jest ludzi. Cały personal i członkowie. Ta sala zawsze wydawała się taka ogromną, a ledwo mieści tych ludzi. Odwracam głowę na bok. Od mojej prawej stoi czarnowłosa, Tom i Stan. Dziewczyna przełyka nerwowo silne. Łapię jej dłoń w delikatny uściska. Szybko spogląda na mnie i unosi wpół dłoń tym gestem ucisza cały tłum. Dasz radę, wierzę w ciebie.

- Dziękuję że każdy tu przybył. - Zaczyna. Jej głos jest spokojny i pełen siły. - Przez chwilą mój ojciec zmarł. - Na te słowa każdy robi wielkie oczy i zaczyna plotkować między sobą. Sienna znów unosi dłoń. - Jak tradycja mówi od teraz ja tu rządzę. Ja Sienna Lilianne Hiddleston, będę rządzić tą mafią! Wreszcie skończyły się rządze tego tyrana, jednego z najgorszych szefów tej mafii. Po raz pierwszy rządzić będzie kobieta. Kobieta, która przydzieli więcej praw tutejszych kobiet. Nie będziemy siedzieć cicho, my też mamy coś dopowiedzenia. Zrobię tak jak było za żądzy mojego pradziada i dziadka. Wrócimy do normalności. 

Po tych słowach nie wiedziałem że tu było aż tak źle. Może ja tak tego nie odczuwałem bo traktował mnie jak syna, które pragnął. Teraz powinien zobaczyć jaką ma silną i godną tego stanowiska córkę. Jestem szczęściarzem że ją mam. Zapada cisza, każdy patrzy na siebie. Nagle z tłumu ktoś zaczyna krzyczeć " Sienna!". Jest to jej matka, a za nią Tom, Sebastian i cały tłum. Krzycząc imię nowej szefowej. Dziewczyna zaczyna płakać i uśmiechać jednocześnie, to łzy radości. Odwraca się do mnie i całuję. 

***

Minęło kilka godzin. Słońce powoli zachodzi, aż niebo przybrało piękny kolor różu. Lekarze, którzy, tu pracują wynieśli ciało do kostnicy. Dziewczyna powiedziała żeby jego ciało spoczęło na cmentarzu osób wygnanych. Powiedziała że nie zasługuje żeby leżał obok swojego ojca, którym i tak gardził pod koniec życia. Ten dzień jest pełen wrażeń. Chłopaki poszli do siebie, a ja z ukochaną zajmowaliśmy się połową spraw. Jeszcze czeka ją ślubowanie na głowę mafii, nawet nie wiedziałem że takie są tu tradycje. Teraz czeka nas trudny czas, zmiany na lepsze. Wchodzę do pokoju i widzę dziewczynę siedzącą na balkonie przy stoliku pijąc martini i paląc papierosa. Cicho zamykam drzwi i podchodzę do niej.

- Jak tam? - Siadam obok i obserwuję niebo, dalej jest takie piękne że aż hipnotyzujące. Zauważam że dalej ma na sobie tą piękną sukienkę. 

- Dobrze. Jutro muszę od rana być w pokoju i będę mieć dużo papierkowej roboty. Ben mi pomoże. Będzie moim przełożonym. Napewno ty nie chcesz? - Bierze bucha i patrzy na mnie.

- On lepiej sobie w tym poradzi, Ja chce zostać w tej posadzie w jaką dał mi twój ojciec. - Uśmiecha się i gasi peta, biorąc łyk. Odstawia szklankę. 

- Dobrze, nie będę się kłócić. Czekaja nas duże zmiany. 

- Jakie? - Biorę jej trunek i trochę upijam. Dziewczyna wzdycha i zakłada ręce zza głowę. 

- Napewno przemeblujemy ten pokój na nasz wspólny. Przed ślubem wezmę ślubowanie, będziesz szedł obok mnie jako mój narzeczony. Mogłam to zaplanować żeby nie mieć tyle na głowię. Chyba tata miał rację, jestem zbyt roztrzepana. 

- Jego już nie ma, teraz jesteś ty. - Dziewczyna wstaję i siada mi na kolanach. Odsuwam się trochę żeby miała więcej miejsca i całuje ją w skroń. - Odpocznij dzisiaj. Pamiętaj że we wszystkim ci pomogę. 

- Dziękuję. - Szepczę i wtula we mnie. - W ogóle mówiłeś o liście od ojca. Matka ci go dała? 

- Tak. Napisał że podsłuchał jego rozmowę co on planuję i że muszę chronić siebie i ciebie również. Szkoda że tobie tego nie przekazał.

- Może nie zdążył. - Wzrusza ramionami. - Widzisz, twój ojciec był dobrym człowiekiem. Źle go osądzałeś. 

- Wiem ale co mogłem wiedzieć. - Wzdycham. No właśnie skąd miałem to wiedzieć. Za jego życia byłem zapatrzony w to co mialem, te luksusy. 

- Ross.

- Tak?

- Kocham cię. 

- Ja ciebie też Sienna i zawszę będę cię chronić.


Zapraszam na drugą część, która pojawi się już wkrótce na moim profilu

Odbicie Cieni. // R.Lynch ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz