Zapadł późny. Siedzę na balkonie, czując jak wiatr otula moją twarz, aż czasem nie da się ułożyć włosów. Siedząc na rozkładanym krześle, jednej ręce trzymając papierosa, a w drugiej piwo. Przyglądam się sąsiadowi i obgadujemy całą sytuacje. Nie czuję smutku, żalu, żadnych emocji. Powinienem chodzić spięty, zestresowany że ktoś się dowie. Dla mnie nie był tak ważny że dla innych ludzi też będzie.
- Myślisz że się dowiedzą? - Pyta Tom. Wzruszam ramionami i biorę ostatniego bucha. - Mam nadzieję że nic tam nie znajdą.
- Ale czego ty się boisz? - Marszczę brwi. - Ty go nie zastrzeliłeś, a twój telefon nic nie znaczył. - Przyznaję pod nosem i na chwilę opuszcza wzrok. - Więc czego kurwa się boisz?
- Zmieniasz się. - Wtrąca. - Na początku byłeś taki przestraszony...
- Trzeba sobie radzić. - Przerywam chłopakowi. - A jego mialem dosyć od samego początku.
Biorę łyk alkoholu i analizuję jego słowa. Sam nie zobaczę tej różnicy, Sienna? Wątpię. Tom? Chyba widzi.
- Twoja sprawa. - Wzrusza ramionami, a po chwili przeczesuje swoje brązowe włosy. W tym samym momencie słyszę że drzwi się otwierają, szybko odwracam wzrok w ich stronę, dziewczyna. Rzucam szybkie spojrzenie na Hollanda aby był niczego nie zdradził.
- Cześć chłopaki. - Mówi bez emocji. - Co tam u was? - Siada na moich kolanach i odrazu się wtula. Będę chujem ale podoba mi się.
- Jakoś leci. - Wkłada dłonie do kieszeni ciemno, niebieskich levisów. - I coś wiadomo?
- Potwierdzili że samobójstwo. Włożyli go do trumny, a jutro po śniadaniu pogrzeb. - Bladą dłonią wyciera łzę lecącą po jej twarzy. Odrazu biorę ją w swoją i całuje delikatnie.
- Moje kondolencje, bo wiem jak byliście blisko. - Odwraca wzrok na mnie.
- To już nie ma znaczenia. - Macha ręką. - Tyle tu widziałam morderstw że muszę być przyzwyczajona do śmierci swojej jak i moich bliskich.
- A co z wyjazdem?
- Odbędzie się, ojciec go nie odpuści, już nawet znalazł za Jake zastępstwo.
- Rozumiem.
- Mogę zostać u ciebie na noc? - Odwraca wzrok na mnie. Jej twarz, cała zapłakana. Nie mogę odwrócić od niej wzroku. Kładę dłoń na jej kark. - Ross?
- Tak, nie musisz pytać. - Odrazu się budzę i przecieram twarz. Po raz pierwszy takie coś mi się zdarzyło, takie zapatrzenie, zakochuje się.
- Dzięki. - Wstaję, poprawiając czarną sukienkę. - Lecę się kłaść, narazie. - Kiwa ręką i kieruję się do pokoju. Jeszcze przez chwilę patrzę na nią, gdy znika odrazu się odnoszę i przybliżam na tyle ile mogę do Hollanda.
- To do jutra.
- Do jutra. - Przybija mi piątkę i wchodzimy do pokojów.
Dziewczyna siedzi na brzegu łóżka, zapatrzona w jeden punkt. Nie wiem co powiedzieć, od czego zacząć, jaki temat podjąć.
- Mam coś dla ciebie. - Jak dobrze podejrzewam z górnej części bielizny wyjmuje list. - Idż jutro wyślij.
- Dzięki. - Odbieram z jej dłoni i odkładam na stolik. Nic nie mówiąc siadam obok niej. - Jak mogę ci pomóc?
- Nie wiem. - Wzruszam ramionami. - Czuję się rozbita, a nie powinnam. Zabiłeś kiedyś kogoś?
Marszczę brwi i zastanawiam się co chce osiągnąć tym pytaniem, czy może domyśla się prawdy.
- Nie, chyba nie miałbym odwagi. - Prycham i przed oczami mam scenę jak go zabijam, strzelam mu kulkę w łeb. - A ty?
- Tak. - Odwraca wzrok na mnie. Zamurowało mnie to, aż poczułem ciarki na całym cielę.
- Dlaczego?
- Z zazdrości, nienawiści.
- Czuję że tu jest inny świat, za morderstwo możesz dostać dożywocie, a tu to jest jak chleb powszedni.
- Witamy w mafii mojego ojca. - Prycha. - Morderstwa, narkotyki i dziwki, czego chcieć więcej.
- Dziwek tu jeszcze nie widziałem.
- Siedzi obok ciebie. - Spuszcza wzrok i zaczesuje włosy do tyłu.
- Nie uważam tak. - Marszczę brwi. - Kocham się z tobą z miłości, czy jest coś czego nie wiem? - Odwracam wzrok na czarnowłosą. Zaczyna płakać. - Było ich więcej niż Jake?
- Tak ale to dlatego że byłam tu sama. Przepraszam.
- To twoja przeszłość, nie zmienisz jej.
- A ty jaki byleś przed wstąpieniem tu. - Wyciera powieki.
- Byłem normalnym chłopakiem, który uczył się w najlepszej szkole, nawet miałem dziewczynę ale mnie zdradziła ale nie czułem by była dla mnie jakoś ważna. Brałem udział w chórze szkolnym. - Śmieje się, dziewczyna robi to samo.
- Umiesz śpiewać?
- Można tak powiedzieć. - Wzdycham i krzyżuje ręce na piersi.
- fajnie, a jedynie umiem szybko odblokować pistolet.
- Będzie to złe, jeśli powiem że cieszę się na ten wyjazd?
- Nie, ja też je lubię bo mogę imprezować na luzie. - Odwraca wzrok w moją stronę, delikatnie przygryza wargę. Przybliżam się i wplątuje palce w jej włosy. Zaczynamy się całować, opadamy na łóżko i nie możemy się od siebie oderwać. Czuję jak delikatnie mnie obejmuje, Zabieram dłoń i obie kładę na jej biodra.
- Idziesz się ze mną umyć? - Nic nie odpowiada tylko zaczyna się rozbierać. Wstaję i robie to samo. Będąc już bez zbędnych ubrań wchodzimy pod prysznic. Jak zawsze na mnie musi zacząć lecieć zimna woda. Zaczesuję dłonią włosy do tyłu i twarz żeby w końcu spojrzeć na dziewczynę, przychodzi mi jedna myśl do głowy.
- To on cie do tego zmuszał? - Słowa się ze mnie wylewają jak woda z prysznica. Dziewczyna robi kamienną twarz i przybliża się tak że teraz woda spada na nią.
- Tak. On miał mnie chronić ale wyszło trochę inaczej. Nie chciał mnie chronić, chciał być u boku ojca, potem się zorientowałam co jest nie tak i zaczęłam nim rządzić, a on robił wtedy co mu kazałam bo bał się że wyjawię wszystko i starci posadę.
Dobrze że zdechł.
- Kocham cię. - Kładę dłonie na jej rozpalonych policzkach i całuje. - Ja ciebie ochronie.
Zaczynamy się całować. Po raz pierwszy tak jakbyśmy się pragnęli, pragnęli tej bliskości i wszystkiego co jest tylko pomiędzy nami. Delikatnie pcha mnie na ścianę, a pocałunkami schodząc w dół. Odchylam głowę do tyłu i czuję że to będzie świetna noc.
Po skoczonym prysznicu i przyjemnościach w jego trakcie leżymy w łożku. Owinięci kołdrą, z mokrymi włosami i ze zmęczeniem w oczach. Opuszkami palców dotykam jej policzka.
- Najgorsza rzecz jaką zrobiłeś z miłości?
- Napisałem piosenkę dla dziewczyny, opracowałem wszystko żeby było idealnie i jak już miałem śpiewać to ona podeszła do mnie mówiąc że ma kogoś innego. Zabawne i żenujące.
- Mówisz to tak szczęśliwy że mam ochotę strzelić tej lasce w pysk.
- Nie warto, ostatnio się dowiedziałem że wyjechała za granice pracować u ciotki.
- Ludzie są straszni. Teraz jakby się dowiedziała kim jesteś...
- Jakby wszyscy moi bliscy i znajomi się dowiedzieli...
- Pamiętaj że będę przy tobie. - Przybliża się.
- Pamiętam, bardzo dobrze pamiętam.
CZYTASZ
Odbicie Cieni. // R.Lynch ✔️
FanficPo tragicznej śmierci ojca jako jedyny dostaje list, zamiast spadku młody Lynch musi spłacić dług zmarłego u członka mafii. Młody chłopak przyjmuje cały ciężar, który spadł na jego ramiona jak i serce, gdzie później się okaże. Mogą pojawić się cieka...