I tak jak obiecała. Przyszła. Równo o północy zjawiła się u mnie w czerwonej sukience, która idealnie podkreślała jej kobiece kształty. Odrazu na jej widok zagryzłem dolną wargę aż do momentu gdy wypowiedziała pierwsze słowa.
- Jednak udało ci się załatwić pizze. - Mówi to z uśmiechem na twarzy. Chowa dłonie do kieszeni i prostuje się.
- Chyba kucharki mnie polubiły. - Żartuje nie spuszczając wzroku z dziewczyny. Sienna zarzuca włosy do tyłu i bierze kawałek. - Uważaj, jeszcze gorąca. - Nic nie mówi, kosztuje.
- O cholera, jaka dobra. - Wyciera usta i przełyka. Śmieje się patrząc na to wszystko. - Przepraszam, nie umiem jeść.
- Nic nie szkodzi, urocza jesteś. - Podchodzę do niej i całuje w czoło.
- A ty nie jesz? - Pyta zdziwiona.
- Później, najadłem się na kolacji. - Kończy kawałek i siada na łóżku. - Więc realizujemy nasz plan na noc.
- Jasne, tylko powiem że na koniec tygodnia jest wyjazd planowany do Berlina i jedzie, mój ojciec, Holland, Stan, Przydupasy mojego ojca, ja i ty. - Na samą myśl że będziemy razem w pokoju się uśmiecham i zwiedzimy nowe jak dla mnie miasto budzi we mnie ciekawość.
- To bardzo pomyślny plan. Pasuje.
- To bardzo dobrze. - Uśmiecha się i opada na łóżko.
- Napijesz się czegoś? - Proponuje podchodząc do stolika z bardzo drogim alkoholem.
- Tak.
- Tylko mogę cię poprosić żebyś przyniosła popielniczkę z balkonu? - Dziewczyna nic nie odpowiada, wstaję z łóżka i kieruję się w stronę balkonu. Szybko nalewam trunek do szklanki i dosypuje środki nasenne, a potem leje dla siebie.
- Gdzie postawić? - Odwracam się, a w dłoniach trzymając szklanki.
- Na stoliku przy łóżku. - Czarnowłosa znów wykonuje polecenie i podchodzi do mnie. Zabiera alkohol.
- Za udaną noc. - Mówi to dumnie.
- Za udaną noc. - Powtarzam i stukam po czym wypijam całość, ona robi to samo. - Mocny.
- To prawda ale dobry. - Odkłada naczynie, podchodzi do mnie i całuje. Odkładam za siebie naczynie i kładę dłonie na jej policzki. Powoli idąc do tyłu aż opadamy na łóżko. Dłonią zsuwam jej ramiączko, a ona ze mnie marynarkę i rozpina guziki koszuli. Delikatnie obejmuje je szyje. Jej noga opada na moje biodro. - Ross...
- Nie przerywaj, proszę.
- Ross, słabo się czuje. - Mówi i przestaję całować. Opada na bok.
- Wszystko dobrze? - Pytam zdziwiony. Czarnowłosa dotyka dłonią czoła i zamyka oczy.
- Tak, zmęczona jestem. - Opada na bok. Czekam kilka minut i szturcham czy zasnęła. Gdy tylko jestem pewien, zdejmuje z niej ubrania i przykrywam kołdrą. Podchodzę do stolika i chowam bron do wewnętrznej kieszeni marynarki, zakładam lateksowe rękawiczki. Cicho wychodzę z pokoju i wyjmuje komórkę.
- Zaczynamy.
***
Wchodzę na piętro i staję przed drzwiami. Zerkam na zegarek i pukam. Mam nadzieje że nie zasnął. Mija kilka sekund i drzwi się otwierają, a w nich staję Jake. Wymuszam uśmiech i prostuję się. Widać że nie jest zadowolony z mojej wizyty.
- Hey, mogę wejść i pogadać? Chciałem przerosić. - Mężczyzna wzdycha i otwiera drzwi szerzej.
- Tak, w sumie ja też chciałem pogadać. - Wchodzę do środka. - Sienna chyba przemówiła nam do rozsądku. - Śmieje się i zamyka drzwi. Rozglądam się po pokoju, wystrój jak za miliony.
- Tak, to prawda. - Odwracam się i wzdycham. - Jest ważna dla nas obu, więc zamiast się kłócić, pogódźmy się. - Wyciągam rękę. Jake patrzy na moją dłoń.
- Co ci się stało? - Pyta zaciekawiony.
- Mam chorobę skóry i muszę nosić rękawiczki. - Pierwsza ściema jaka przychodzi mi na myśl.
- Aaa, wiem jaka! Moja matka na to chorowała. - Wyciąga dłoń i ściska. Zgoda?
- Zgoda. - Po chwili puszcza.
- Napijesz się czegoś? - Pokazuje na fotel. Fotel z prawdziwej skóry.
- Jasne, podaj co tam masz dobrego. - Siadam i obserwuje cały czas mężczyznę.
- No dobra. - Podchodzi do barku i wyjmuje butelkę z rumem. - A tak szczerze to co cię łączy z Sienną? - Skąd ja wiedziałem że zada to pytanie.
- Jestem jej takim "ochroniarzem". - Podaję mi szklankę i siada na przeciwko mnie. - Dzięki. - Upijam łyk. - I tyle, a ciebie?
- Jak chyba wiesz to mieliśmy bliską znajomość, fakt jestem od niej wiele starszy ale od kiedy zacząłem tu pracować spodobaliśmy się sobie, na początku jakieś uśmieszki, rozmowy przy papierosku, a potem doszedł seks.- Upija łyk i na chwilę spuszcza wzrok. - I bez to się trochę wybiłem, niezbyt jestem z tego szczęśliwy ale tak wyszło.
- Czasem nie masz wpływu na los. Jakby ktoś mi miesiąc temu powiedział że będę w mafii to bym go wyśmiał.
- Twój przypadek jest ciekawy, praktycznie każdy cie tu zna przez ojca. Jesteś nawet do niego podobny.
- Znałeś mojego ojca?
- Znalem, nawet od czasu do czasu byłem u jego boku. - Uśmiecha się. - Lubiłem go, opowiadał dużo o tobie, chwalił cię. A ty coś podejrzewałeś że tu pracuje? - Kiwam głową. - A co z twoją matką?
- Piszę do niej list o spotkanie i tak naprawdę jak dowiem się wszystkiego zaczynam nowe życie.
- No i prawidłowo. Ja tak zrobiłem i czuję się świetnie. - W tym samym momencie dzwoni telefon Bruneta. Wyjmuje z kieszeni i patrzy na ekran. - Przepraszam. - Odbiera i odchodzi. Obserwuje go i jak jest tylko tylem robie to samo co Siennie i gdy wsypuje całość wracam do poprzedniej pozycji. Mężczyzna kończy rozmowę i podchodzi do mnie. - Holland to potrafi truć dupę, tobie też tak robi?
- Wiesz jest moim sąsiadem, często gadamy...
- A rozumiem. - Bierze szklankę i wypija zawartość. Triumf. - Ale dobrze ci tu?
- Jestem tu miesiąc, więc narazie nie oceniam, uczę się wszystkiego i dobrze mi idzie.
- Muszę ci przyznać że byłeś zajebiście tajemniczy na początku. - Szczerzy się pokazując śnieżnobiałe zęby, podnosi się i szturcha w ramie.
- Dzięki. - Siada i łapię się za czoło. - Okey?
- Zakręciło mi się w głowię. A wracając... czujesz coś do Sienny?
- Jest cudowną dziewczyną, więc chyba znasz odpowiedź.
- Dbaj o nią bo ona jest skarbem tej mafii, ojciec ją za mało docenia ale ona da sobie radę w życiu tylko jej brakuje odpowiedniego mężczyzny u jej boku, a ja jestem za stary dla niej. - Opada na fotel i walczy z powiekami.
- Wszystko dobrze?
- Tak, tak... - W tym samym momencie opada na fotel i traci przytomność. Odliczam sześćdziesiąt minut. Wstaje i uderzam w policzek, delikatnie. śpi. Wyciągam broń, odblokowuje. Otwieram jego usta i wsadzam do środka. Zamykam oczy i strzelam. Szybko zakładam broń o jego place, które spadają na podłogę. Krew jest wszędzie. Zabieram szklankę z której piłem . Szybko się podnoszę i wychodzę.
***
Wchodzę do pokoju. Dziewczyna smacznie śpi. Wchodzę do łazienki i zdejmuje ubrania, na których są ślady krwi. Wyrzucam do czarnego worka, zostaję w samej bieliźnie i idę do kontenera. Wracam i biorę szybki prysznic, próbując zapomnieć co przed chwilą zrobiłem. Wchodzę do pokoju, gaszę światła i piszę do Toma że wszystko poszło gładko. Kładę się obok Sienny, obejmuje ją i zamykam oczy. Jedynie czego się boje to reakcji, przepraszam kochanie. Wiem że ciebie też zabiłem, zabiłem tą część, która darzyła go uczuciem ale nie potrafiłem się pogodzić że on może stanąć nam na drodze. Zabiłem twojego ojca, jego część, która darzyła go szacunkiem i połowę mafii. Przepraszam.
CZYTASZ
Odbicie Cieni. // R.Lynch ✔️
Fiksi PenggemarPo tragicznej śmierci ojca jako jedyny dostaje list, zamiast spadku młody Lynch musi spłacić dług zmarłego u członka mafii. Młody chłopak przyjmuje cały ciężar, który spadł na jego ramiona jak i serce, gdzie później się okaże. Mogą pojawić się cieka...