Efekt świetlistej rybki

133 9 3
                                    

Od tamtej przygody z pisaniem pracy minął może z miesiąc. Raj przychodził do mnie co drugi dzień i mi pomaga we wszystkim : w sprzątaniu, gotowaniu (jest w tym ogromnym mistrzem) oraz w nauce. Już przestaję się tak spinać, bo nauka jest ważna, ale również ważne jest pielęgnowanie przyjaźni. I dlatego Raj zaproponował, bym zaprosiła chłopaków do siebie na filmy. Razem z Sheldonem....Będzie bardzo ciekawie...

 - Laura, to jest moje miejsce - powiedział wskazując na miejsce w prawym siedzeniu sofy.

 - Sheldon, to jest mój apartament i to ja decyduję, co tutaj robię i gdzie siadam - odparłam poważnie biorąc parę chipsów. - Chłopcy siedzą, gdzie są. Też tak zrób.

 - Nie, bo jestem mądrzejszy od nich - powiedział dumnie.

 - Rzekłabym inaczej - mruknęłam cicho pijąc cole z puszki.

Leonard zachichotał z tego zdania. Raj coś szepnął do Howarda i też zachichotał.

 - Co powiedział? - spytałam zainteresowana patrząc na nich.

 - Że jeszcze chwila i go wychowasz na myślącego inaczej faceta - wyjaśnił Howard, na co się zaśmiałam.

Spojrzałam na Sheldona, który robił jakieś dziwne grymasy. Chyba go zdenerwowałam.

 - Dobra, Shelbocie. Tym razem wygrałeś te bitwę, ale wojna jest moja - przyznałam wznosząc ręce w proteście i wstając - Dajcie mi 8 lat, a będzie prawdziwym chłopcem - szepnęłam do nich - Lub zrobi to jakaś dziewczyna, której dam jej grafik, jak go dobrze obsługiwać, by myślał normalnie i racjonalnie - dodałam podchodząc do kuchni po jedzenie.

 - Ja tak próbowałem przez 12 lat i dalej korzystam z grafiku łazienkowego - zauważył jego współlokator.

 - Bo mieszkasz z nim i nie potrafisz być asertywny - rzekłam wyciągając zimne przekąski z lodówki.

Wyciągając kanapki z lodówki usłyszałam, że ktoś próbuje się dobić na mój telefon i Sheldon powiedział pewne zdanie, które wręcz zwaliło mnie z nóg.

 - Bardzo mi się tu podoba. Od teraz spotkania piątkowe będą się odbywać tutaj.

Kiedy to usłyszałam, z rąk mi wszystko wyleciało, a twarz miałam bladą jak papier.

 - Chwila....Wróć o 2 kroki w tył....Dlaczego? - spytałam zmieszana biorąc telefon do ręki.

 - Idealny rozmiar pokoju, dobra rozdzielczość telewizora, idealne temperatura....Pokój marzeń - powiedział bardzo poważnie.

Patrzyłam na niego przerażona i odebrałam telefon przechodząc do innego pomieszczenia.

 - Halo....Dzień dobry, rektorze....Przepraszam, że nie odebrałam, ale przez mój salon przeszło tornado...Tak, doktor Cooper....Rozumiem, rektorze.... Na serio pan mnie wybrał? Bardzo mi miło z tego powodu. To dla mnie ogromny zaszczyt. Dobrze, będę jutro o godzinie 6 rano na uczelni. Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia.

Rozłączyłam się bardzo szczęśliwa. Nie mogę uwierzyć, że rektor wybrał mnie, bym przywitała nowego dyrektora na uczelni. Z uśmiechem na  ustach wyszłam z pokoju, gdzie rozmawiali o podróży w czasie.

 - To podróż w czasie, Leonardzie. Już jestem na okładkach gazet - odparł Sheldon.

Raj szepnął coś do Howarda, ale ubiegł go Leonard.

 - Kto dzwonił?

 - Rektor uczelni. Chcą, bym przywitała waszego nowego dyrektora. Rektor powiedział, że wybrał 5 najmądrzejszych uczniów na Uniwersytecie. Byłam pierwsza na liście - dodałam z dumą siadając na poręczy sofy koło Raja.

Nowa przyjaciółka geniuszówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz