Zemsta w butelce

565 49 22
                                    

Od wczoraj obsesyjnie myślałam nad formą zemsty. Chciałam go ośmieszyć i zrobić z niego idiotę. Chciałam by czuł się tak, jak ja teraz. Postanowiłam pomyśleć o tym na dzisiejszych lekcjach.

 Postanowiłam pomyśleć o tym na dzisiejszych lekcjach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ubrałam się w czarną sukienkę i skórzaną kurtkę. Moje ulubione glany nadawały mi głośnego wyrazu. Słodycz z nutką niebezpieczeństwa.

Usiadłam na swoim miejscu na eliksirach. Lekcja się zaczęła. Uczniowie znudzeni wpatrywali się w zegar. Profesor przyniósł małą fiolkę i postawił ją na swoim biurku. -Czy ktoś wie, co to jest?- zapytał. Dłoń Granger od razu wystrzeliła w powietrze. Przewróciłam oczami i unikałam leniwie dłoń. Profesor Snape oczywiście wybrał mnie.

- To Amortencja. Najsilniejszy eliksir miłosny na świecie. Nie wzbudza prawdziwej miłości, powoduje jedynie silne zauroczenie albo obsesję.- odpowiedziałam aksamitnym głosem.
-Doskonale, Pani Edevane.

Nauczyciel kontynuował lekcję. Natomiast mi przyszedł do głowy genialny pomysł. Bez tego eliksiru nigdy nie udałoby mi się, rozkochać w sobie zarozumiałego Księcia Slytherinu. Wystarczy kilka kropel aby zachowywał się jak idiota, zostając nowym obiektem żartów i docinków innych. Spojrzałam na blondyna, wąchającego eliksir za rozkazem profesora. Uśmiechnęłam się do niego niepokojąco. Po raz pierwszy ujrzałam w jego oczach nutkę strachu.

Po lekcjach udałam się szybko do łazienki na szóstym piętrze. Jęcząca Marta była zachwycona moim pomysłem. Kiedy wrzucałam do kociołka pomarańcze, fiołki, irysy i astry, opowiadała nudne historie. Po kilku godzinach gotowania eliksir był gotowy. Wyglądał tak dobrze, jak go opisywano. Błyszczał i był perłowy. Opary natomiast wirowały spiralnie, co było oznaką sukcesu. Powąchałam z ciekawości substancję. Poczułam mocny zapach mięty i książek. Zdezorientowana uznałam, że dopiero poznam kogoś, kto będzie mnie pociągał.
Zabierając fiolkę, szybko udałam się do dormitorium. Dzisiaj miała się odbyć cotygodniowa impreza. Głośna muzyka, duża ilość alkoholu i gorące dziewczyny to jedne z charakterystycznych znaków rozpoznawczych, że weekend w Slytherinie się rozpoczął.

Szybko ubrałam srebrną, błyszczącą sukienkę w kolorze mojego domu. Wszyscy doskonale wiedzieli, że nie opuszczę żadnej imprezy. Pomimo, że razem z Draco mamy wspólnych znajomych, nie wtrącają się oni w naszą wojnę. Jedyne co chcą, to dobrze się pośmiać. Zadowolona z makijażu i swojej stylizacji ruszyłam na imprezę dumnym krokiem.

Cała sala była pełna gości. Uczniowie różnych domów zajęci byli tańczeniem bądź piciem Ognistej. Książę ubrany w czarną koszulę i spodnie ze złotym pasem, motywem węża stał obok naszych przyjaciół.

-Woow Alex, wyglądasz cudownie- powiedział Blaise, a Pansy głośno się z nim zgodziła

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Woow Alex, wyglądasz cudownie- powiedział Blaise, a Pansy głośno się z nim zgodziła.
- Owinęłaś się w folię aluminiową?- zapytał kpiąco Draco.
- A ty w worek na zwłoki?- rzuciłam sarkastycznie.- Dobrze, że wiesz przynajmniej jak skończysz, gdy się tobą zajmę.
Całe towarzystwo wybuchło stłumionym śmiechem. Kiedy tylko blondyn zniknął po następną kolejkę drinków, wtajemniczyłam resztę towarzystwa do swojego szatańskiego planu. Pansy zapiszczała podekscytowana, a Blaise się przeżegnał.

Postanowiliśmy dodać małą ilość eliksiru, aby wywołać stopniowy efekt. Musiało to wyglądać naturalnie. Nikt nie uwierzyłby, że Draco z dnia na dzień z nienawiści oszalał na moim punkcie.
Dodałam kilka kropel do drinka i podałam Zabiniemu. Poszedł wypełnić swoją misję. Po chwili wrócił z uśmiechem.
- Wypił do dna!- zawołał.
- Pora to sprawdzić- powiedziałam i ruszyłam na parkiet szukając mojej ofiary.

Amortencja, czyli kilka kropel szczęścia | Draco Malfoy [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz