Życie wyjątkowo mnie nienawidzi. Pewnie Blaise doniósł blondynowi o moim żałosnym zachowaniu. Po prostu miałam gorszy czas. Oprócz ciekawego życia prywatnego mój tata chorował, co dodatkowo mnie przybiło. Teraz dzięki miłości przyjaciół, Draco z litości zaprosił mnie na bal. Konkurs na największą pokrakę roku został w tym momencie rozstrzygnięty. Wygrałam zostawiając innych daleko w tyle.
Przez weekend nie opuszczałam pokoju. Dopiero w niedzielę wieczorem okropny chłód w moim dormitorium sprawił, że odważyłam się wyjść. Siedziałam na fotelu z nogą na poduszce, wyciągniętą w stronę ognia. Kostka cholernie mnie bolała. Przez ostatnie dni ledwo chodziłam, jednak poczucie bólu przynosiło mi ulgę. Dostałam karę, na którą zasłużyłam.
Z wyczerpania po chwili rozmyślań zasnęłam.°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Wracając późnym wieczorem z biblioteki, dostrzegłem śpiącą na fotelu Aleksandre. Jej twarz zastygła w bólu a kostka była wyjątkowo opuchnięta. Oczywiście nie poszła z tym do skrzydła szpitalnego. Biorąc głęboki wdech, aby nie stracić cierpliwości udałem się po apteczkę.
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Z płytkiego snu obudził mnie silniejszy ból. Spojrzałam na swój czarny zegarek. Była dopiero szósta rano. Nikt nie wstawał tak wcześnie.
Spojrzałam na bolącą kończynę. Była starannie owinięta bandażem, tak jak, moje ciało czyjąś bluzą. Draco tu był.
Podniosłam się powoli z fotela, jednak silny ból sprowadził mnie na ziemię. Dosłownie. Siedziałam na podłodze z plecami opartymi na krawędzi fotela. Łzy bezsilności spłynęły mi po policzkach. Normalnie nigdy bym nie płakała przez taką głupotę. Ostatnio jednak miałam ciężki czas. Wraz z upływem czasu coraz głośniej i mocniej płakałam.
Nagle usłyszałam kroki dobiegające z dormitorium chłopców.Blaise, pomóż mi. Nie mogę chodzić, a tak bardzo mnie boli. Proszę, zawołaj pielęgniarkę...- powiedziałam, nie odwracając głowy w jego kierunku.
Chłopak podszedł do mnie powoli. Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że nie był to Zabini. Draco patrzył na mnie współczująco. Kciukiem starł łzy z moich policzków. Powoli przeczesywał moje włosy swoimi palcami by spiąć je w kucyka. Widok mojej gumki do włosów na jego nadgarstku nie zdziwił mnie, wszyscy wiedzieli, że wszędzie je zostawiam.
Jak zaczarowana wpatrywałam się w twarz blondyna. Jego piękne oczy były skupione na moich włosach. Skóra była praktycznie biała bez żadnej skazy. Był dokładnie taki, jakiego zapamiętałam.
Z zamyślenia wyrwał mnie drzwiek zapinanego zamka. Zorientowałam się, że chłopak zapina mi swoją bluzę aż pod samą szyję. Ze skupieniem poprawił mój naszyjnik z pierścieniem, który sam mi podarował. Uśmiechnął się delikatnie i podniósł moje ciało bez większego trudu.Kierowaliśmy się do skrzydła szpitalnego. Gdy pielęgniarką zajęła się moją nogą, chłopak zniknął.
Boże drogi! Dziecko, chodzić z tak paskudnym złamaniem przez prawie tydzień?! Wasze pokolenie mnie przeraża...- westchnęła pielęgniarka.
Szybko nałożyła mi opatrunek i kazała wypić jakiś dziwny płyn. Dowiedziałam się, że do balu będę całkowicie zdrowa, muszę jedynie oszczędzać nogę.
Leżąc i odpoczywają w szpitalnym łóżku, usłyszałam kroki. Podniosłam wzrok i ujrzałam Draco z tacą pełną jedzenia i innych rzeczy. Podszedł do mojego łóżka i podał kubek gorącej herbaty. Ciecho podziękowałam. Gdy odmówiłam jedzenia, chłopak się zdenerwował. Ze spokojem jednak zaczął mnie karmić. Gdy zjadłam dwie grzanki, dał mi spokój.
Zabolały mnie spierzchnięte i popękane usta. Z ciągłego nerwowego zagryzania pojawiły się na nich małe ranki. Chłopak jednak zauważył to dużo wcześniej, bo miał przy sobie mój nawilżający błyszczyk. Delikatnie nakładał mi go na usta, patrząc mi w oczy.-Dlaczego mi pomagasz po tym wszystkim co zrobiłam?- zapytałam odwracając od niego wzrok.
Chłopak jednak nie odpowiedział. Chwycił mnie delikatnie za policzek a jego usta spotkały moje. Od razu odpowiedziałam na pocałunek. Tęskniłam za nim tak bardzo...
-Bo cię kocham Aleksandro.- wyszeptał pomiędzy pocałunkami.
-Blaise znowu chyba dolał ci Amortencji do picia...- odpowiedzialm smutno.
-Nie rozumiesz, że nigdy jej nie wypiłem? Nie potrzebuję jej, aby cię kochać. Wtedy w klasie, gdy Snape kazał mi sprawdzić jej zapach, poczułem perfumy o zapachu kwiatów wiśni i zapach tego oto błyszczyku. Nadal się nie domyśliłaś? Nigdy nie wypiłem eliksiru...
CZYTASZ
Amortencja, czyli kilka kropel szczęścia | Draco Malfoy [Zakończona]
Fanfic,,Amortencja (ang. Amortentia) - najsilniejszy eliksir miłosny na świecie. Nie wzbudza prawdziwej miłości, powoduje jedynie silne zauroczenie albo obsesję. Łatwo poznać ją po szczególnym, perłowym połysku i oparach tworzących charakterystyczne spira...