Moja Amortencja

643 49 18
                                    

Przez ostatnie 4 dni Draco cały czas się mną opiekował.
Nie pozwalał, bym chodziła po schodach, ani biegała. W ogóle prawie nie pozwalał mi chodzić i  większość czasu nosił na rękach, jak swoje dziecko. Cała szkoła patrzyła na niego, jak na obłąkanego. Zachowywał się wobec mnie bardzo słodko i był strasznie troskliwy. Ludzie płakali ze szczęścia, widząc jak po raz pierwszy w życiu dzieli się swoim podręcznikiem i kupuje mi picie.

Dzisiaj siedząc razem w pociągu, jedziemy do dworów rodzinnego aby spotkać się z jego rodzicami . Byłam przerażona tym,  czy rodzice Malfoya mnie zaakceptują. Pocieszający był fakt, że jestem czystej krwi oraz nie porażam brzydotą .

Draco jednak zapewniał mnie, że obydwoje pokochają mnie tak samo, jak on. Trzymając mnie ciągle za rękę posyłając ciepły uśmiech. Dzięki temu czułam się odrobinę lepiej.

Włosy miałam spięte w wysokiego koka. Ubrana byłam w czarną obcisłą sukienkę a na szyi widniał prezent od Dracona, który ani razu nie spuścił ze mnie wzroku ani nie wypuścił z objęć.

Gdy tylko dojechaliśmy, moim oczom ukazał się ogromny mroczny dwór. Wokół niego rozpościerał się ogród, rośliny w nim były równo przycięte w geometryczne kształt. Sam budynek wydawał się bardzo stary i przerażający

Weszliśmy do środka. Przywitała mnie kobieta o bardzo interesującym wyglądzie i aksamitnym głosie. Jej włosy były białe tak, jak chłopaka, ale jedynie do miejsca tuż za uchem.
Reszta jej włosów była kruczoczarna. Ubrana była w koronkową suknię oraz buty na wysokim obcasie. Obok niej wstał ojciec Dracona. Był ubrany w czarny garnitur, a długie śnieżnobiałe włosy opadały mu na ramiona. Będąc szczerym, był równie przystojny, jak jego syn. Nie dziwiłam się już po kim blondyn odziedziczył swój perfekcyjny wygląd.  Narcyza uśmiechnęła się do mnie serdecznie. Z jej ruchów i usposobienia wylewała się klasa i perfekcja.

-Ty pewnie jesteś Alexandra. Uwierz, że miło cię w końcu zobaczyć. Od pięciu lat słuchamy o tobie niesamowitych opowieści.- rzekła.
Draco speszył się.

-Znam dobrze Pani rodzinę.- wtrącił Lucjusz.- Zaiste szlachetna. Miło nam gościć cię w naszym domu.

Cały dzień spędziłam bardzo przyjemnie. Rodzice Draco byli dla mnie mili, co rzadko się zdarza w tej rodzinie. Obydwoje patrzyli wzruszeni, gdy blondyn niósł mnie do swojego pokoju na rękach, gdyż poprzedzał go rząd schodów.

-Całkiem jak my w ich wieku.- szepnęła Narcyza do swojego męża.

-Tylko dziewczyna ładniejsza.- rzucił żartem Lucjusz, za co dostał cios łokciem w brzuch. Następnie rozbawiona para wróciła do swoich zajęć.

Draco pokazał mi swój pokój i ulubione książki. Aksamitnym głosem czytał ich niektóre fragmenty. Zafascynowana jego poczuciem stylu i bogatym wnętrzem, wpatrywałam się w chłopaka. Wieczór spędziliśmy, siedząc wtuleni do siebie na balkonie i oglądając niebo.

Gdy w nocy wracaliśmy pociągiem do Hogwartu, zasnęłam na ramieniu blondyna.



Nadszedł dzień balu. Dziewczyn biegały w popłochu, chcąc zdążyć na czas. Ja natomiast ze spokojem przystąpiłam do misji. Czarne włosy pokręciłam w luźne fale i wpiełam w nie perłową spinkę. Szmaragdowa suknia, która podkreślała moja sylwetkę idealnie się prezentowała. Czarne szpilki i złotą biżuteria z motywem węża kończyła stylizację. Gdy zeszłam o określonej godzinie do pokoju wspólnego, blondyn już na mnie czekał. Jego spojrzenie wyrażało szczególny zachwyt.

-Zdecydowałem. Zostajesz moją żoną.- powiedział, a ja wybuchlam śmiechem na ten komentarz.

-Dziękuję, ty również wyglądasz bosko.

Nie kłamałam. Ubrany był w śnieżnobiały garnitur. Jego puszyste włosy opadały lekko na czoło, a stalowe oczy błyszczały charakterystycznym dla niego blaskiem.

Gdy dumnie wkroczyliśmy na salę, wszystkie spojrzenie spoczęły na naszej dwójce. Wszyscy wyrażali zachwyt Królewską Parą Slytherinu.

Draco wspaniałe tańczył. Jego męskie ramiona obejmowały mnie w talii, prowadząc. Każdy jego ruch był płynny i idealny. Nie mogłam wyobrazić sobie lepszego wieczoru.

Tuląc mnie w powolnym tańcu, blondyn wyszeptał mi do ucha:

- Kocham cię Aleksandro.

Odpowiedziałam uśmiechem, który jeszcze bardziej się powiększył, ponieważ przy pocałunku poczułam zapach drogich perfum i mięty.

-A ja ciebie, Moja Amortencjo...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Amortencja, czyli kilka kropel szczęścia | Draco Malfoy [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz