2.1 Nowy początek

615 53 22
                                    

[pov. Izuku Midoriya. Szczyt Tokyo Tower]

Minęło wiele lat od tamtego momentu. Uznano mnie za zmarłego przez zbyt długi czas poszukiwań. Te wszystkie wydarzenia... Nadal je wspominam jakby to było wczoraj. Co się zmieniło od tamtego czasu? Nie zobaczyłem się z Bakugo ani razu. Przynajmniej nie osobiście, bo moja prawa ręka- Shigaraki Tomura dość często widzi go na polach walk. 

Zapytacie- "o co chodzi z prawą ręką?" - Swoją drogą śmiesznie się tak nazywa kogoś z dłonią na twarzy... Wracając jednak do sedna sprawy

Zostałem oficjalnie przywódcą Ligii Złoczyńców, teraz już nazywanej Frontem wyzwolenia nadmocy. Dość wygodnie mi na tej pozycji. Dużo osób nabrało do mnie respektu po tym jak okazało się, jak wielką mocą dysponuję. Jakbym tylko zechciał, mogę znieść całą japonię w pył...

 Około roku temu o wspólnych siłach z mafią i niektórymi złoczyńcami sprzeciwiającymi się frontowi wyzwolenia , Bohaterowie uśmiercili na dobre All for one. Przez długi czas odczuwaliśmy braki w załodze ale teraz żyjemy sobie wygodnie w podziemiach z liczbą ponad dwóch tysięcy posłusznych pionków którzy na moje skinienie zrobią wszystko co im powiem. 

Co z moim marzeniem o bohaterstwie? Cóż...bohater...  Ciężka sprawa. Nie chcę nim być. W obecnym społeczeństwie to my, wyzwoleńcy mamy się lepiej. Poza tym społeczeństwo "bohaterów" podupada. Na powierzchni panuje obecnie wojna domowa. Po tym jak All Might oddał swoje życie w walce, Część kraju straciła wiarę w to, że kiedyś może być lepiej i albo przyłączyli się do nas, albo dołączyli do naszych sojuszników- Frontu powierzchni, na których czele stanął Shoto Todoroki... Patrząc na to co o nim do tej pory wiedziałem, był pierwszą podejrzewaną przeze mnie osobą na to miejsce.

A co do moich uczuć do Bakugo- 

Tomura: Dobra, teren czysty idioto

Toga: Dekuś? mam go zabić za te słowa? 

Podekscytowana Toga wyciągnęła już nóż żeby zrobić jak powiedziała. Zeskoczyłem ze szczytu wieży na platformę na której stali i spojrzałem na Shigarakiego z góry 

Ja: Dziękuję za informację. Naucz się trzymać język za zębami na przyszłość, bo kiedyś źle się to dla ciebie skończy 

Chciał walczyć ale po zobaczeniu, że już przygotowałem quirk, w odpowiedzi na jego ewentualny atak 

Ja: Proszę bardzo a pozbawię cię rączek rąsiu~ 

Powiedziałem to podwyższając ton swojego głosu żeby go jeszcze bardziej tym zdenerwować. Zapomniałem o tym, że całkowicie zignorowałem Togę ale, niech robi co zechce, mniejsza, póki co mi się nie przyda.

Ja: Szkoła UA jeszcze się jakoś trzyma? 

Dabi: Długo nie byłeś na powierzchni, co? Ile to minęło?

Ja: trzy lata?

Dabi: UA nadal zaskakuje swoją obroną. Udało mi się jednak ustalić, że szkolą tam około trzystu dość silnych dzieciaków. Mogą być dla nas w przyszłości problemem. Chcemy spróbować ich zniszczyć zanim oni to zrobią? 

Shigaraki okazał swoje niezadowolenie z powodu tego, że całkowicie olałem jego komunikat

Ja: Tak... To będzie najlepsza opcja- Myślisz że po co wyszedłem na powierzchnię? 

Dabi: Racja, zaczynamy jak zawsze? 

Ja: Tak

Dabi wyszczerzył się na tyle ile mógł i podpalił wieżę pod nami w jedną sekundę, żeby choć część problematycznych ludzi zajęła się pożarem i nam nie przeszkadzali. 

Ja: Toga, zadzwoń do siedziby. Każ Przysłać setkę z Degradacyjnymi mocami, Spotkamy się pod Budynkiem Liceum UA. 

Toga : Oki! * ucieszyła się, że wydałem jej jakieś polecenie i prawie od razu zabrała się do roboty.

Ja: Dobra rąsiu, lecimy * Poprawiłem na sobie czarny płaszcz i założyłem na twarz stalową maskę a następnie pobiegłem w stronę krawędzi platformy i skoczyłem, lądując na budynku obok przy pomocy przeznaczonego do tego typu praktyk sprzętu. W ten sposób dość szybko i mało widocznie przedostaliśmy się do UA .

Pod budynkiem stało pełno policji ale szybko się z nimi uporaliśmy. Dopiero wtedy pojawił się prawdziwy problem. wejście do środka. 

Po przybyciu na miejsce setki naszych pomocników z quirk umożliwiającymi niszczenie powierzchni, rozstawiliśmy ich po cichu i zniszczyliśmy zewnętrzne kamery jak i potem sam mur wokół szkoły w tak wielu miejscach, że choćby chcieli, nie obroniliby wszystkich powstałych dziur. Wydawało się to coś zbyt proste. Dodzwoniliśmy jeszcze po setkę ludzi do walki na wszelki wypadek i -

W pewnym momencie, jakąś chwilę po tym jak przybyli,  poczułem znajomy mi tak dobrze zapach siarki. Zamarłem

Ja: WIEDZĄ , TO PRAWDOPODOBNIE PUŁAPKA, UWAŻAJC- 

Zapach siarki wydał się bliższy i dosłownie w momencie w którym go poczułem, poczułem również posmak krwi w ustach. Ktoś mnie uderzył z impetem w plecy. Przeszywający ból poczułem dopiero po chwili

Bakugo : ZNALAZŁEM PRZYWÓDCĘ!!!

Wszędzie poznałbym ten głos, mimo, że znacznie obniżony. Zawahałem się zanim zaatakowałem co było moim błędem bo ten od razu wykorzystał moment żeby znowu mnie zaatakować

Dabi zauważył, że zostałem zaatakowany: Pomóc?!

Ja: NIE, IDŹ RÓB SWOJE WEWNĄTRZ, JA DAM SOBIE RADĘ

Bakugo również poznał mój głos i się zatrzymał na dłuższą chwilę 

Bakugo: D-Deku...

Nikt mnie tak nie nazwał od bardzo wielu lat. Przez chwilę chciałem płakać

Bakugo: M-myślałem że nie żyj- 

Korzystając z One for All i jego chwili słabości porządnie w niego uderzyłem mając w nadziei że straci przytomność. Niestety nie stracił i zauważył, że jedyną opcją będzie podjęcie się walki mimo tych głupich sentymentów. 

Po niespełna pół godziny zaciętej walki, Udało mi się pozbyć Bakugo i pomóc reszcie. Przez pozbyć mam na myśli "skutecznie unieruchomić"

Wszystkich co silniejszych, a którzy nie zdołali uciec lub się schować, wzięliśmy na zakładników. Łącznie 15 osób . To nie jest dużo, Ale naprawdę silni są. Straciliśmy w tej akcji ponad 60 osób, co jest ogromną stratą ...

Katsukiego również wzięliśmy w niewolę .

Po powrocie do podziemi, Samodzielnie związałem Katsusia specjalnie kupioną w tym celu ognioodporną liną i Zamknąłem w mojej sypialni. Dopiero po załatwieniu wszystkich najważniejszych spraw i rozliczeniu strat mogłem w spokoju iść spać pierwszy raz od kilku dobrych dni. Nie rozbierałem się jednak ze względu na Człowieka który leżał u mnie na ziemi i mógł się w każdej chwili ocknąć. Spojrzałem jeszcze w lustro żeby obejrzeć blizny na mojej twarzy i dopiero wtedy, po odłożeniu maski faktycznie położyłem się do snu.




YASSSS to pierwszy rozdział drugiej części. Chyba zrezygnuję z przedłużenia tego i spróbuję rozprawić się z zakończeniem w następnych dwóch rozdziałach. TO JESZCZE NIE JEST PEWNA INFORMACJA, ale chcę mieć względnie szczęśliwe dla naszych zakochanych zakończenie lub chociaż otwarte. Dziękuję za przeczytanie rozdziału <3


Głos √rozsądku ( DekuBaku )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz