10. DOBRA ALE IDZIESZ ZE MNĄ !!!

1K 84 55
                                    

    Pan Aizawa patrzył się na mnie tak, jakby żałował , że mnie śledził. Ponownie zabrał ni umiejętność i spętał w te swoje bandaże. Twarde te cholerstwa .

S.Aizawa: DOBRA, ale idziesz ze mną !

Ja: Poważnie?

To była... najbardziej irracjonalna rzecz jaką mógł zrobić.

Już nawet lepiej by było , gdyby po prostu mnie tam zostawił . Nic do dziada nie mam , nie zatrzymywałbym go ani nic.
z drugiej strony, fajna wymówka by  wejść na teren szkoły . Gdybym tylko nie był ciasno związany jak w kokonie .

Więc koniec końców niósł mnie związanego na rękach , by przekazać bohaterom w UA. Nawet nie wiem , czy mam się śmiać , czy płakać

Ja: A mogę iść o własnych nogach? Przecież nie ucieknę , mogę obiecać na paluszek .

S.A : Ta , jeszcze czego , słowom takich jak wy się nie ufa , już ja wiem , co byś zrobił zaraz po tym.

__________To akurat nie było kłamstwo ani żart________

Ja : A nie byłoby panu wygodniej , gdybyśmy się chociaż kajdankami spięli ... czy coś.

Na te słowa pan Aizawa wyciągnął kajdanki i spiął swoją lewą rękę z moją prawą.

__________To akurat był stu procentowy żart__________

Aizawa: Faktycznie , wygodniej.

Popatrzyłem na niego jak na ostatniego debila, ale był zupełnie poważny .

Biegł z przodu a ja byłem zmuszony za nim nadążać .

Kiedy dotarliśmy na miejsce , Okazało się , że liga jeszcze tam nie dotarła, więc Aizawa rzucił mi podejrzliwe spojrzenie. Podniosłem obie ręce w geście obronnym a ten zaczął mnie prowadzić do jakiegoś bohatera , by mnie przypilnował.

Wszyscy uczniowie wraz z numerem 13 i All Mightem , który na warcie zastąpił Aizawę , stali już na środku jak przewidziałem . To był dokładnie moment , w którym jedenastka skończył swój monolog wstępny.

Tak. Właśnie w tym momencie , mieliśmy rozpocząć natarcie , ale , najprawdopodobniej się zgu-

W tym momencie otoczenie zadrżało a na środku otworzył się znajomy portal stworzony przez Kurogiriego. Roztrzaskałem łańcuch przy pomocy one for all i zadeklarowałem, że pójdę sobie,  nic nie zrobię i grzecznie poczekam .

Byłoby to tak naprawdę na rękę każdemu.

Każdemu poza myślącą częścią ligi , do której na pewno nie zalicza się Shigaraki. Oczywiście zrobili piorunujące wejście , jak było w planie obmyślonym w większości przeze mnie.

W tym momencie do barierki przed nami rzucił się Aizawa pełen obawy o swoich uczniów i wydarł się prawie zdzierając sobie gardło;

S.Aizawa: ZBIJCIE SIĘ W KUPĘ I ANI DRGNIJCIE!!!

Uczniowie patrzyli się po sobie nie rozumiejąc sytuacji. myśleli , że to roboty jak w sytuacji z egzaminu wstępnego.

S.Aizawa: TO ZŁOCZYŃCY !!!

Zza Shigarakiego wyłoniło się kilka tych ochydnych Nomu , które nie wiadomo skąd wytrzasnął Kurogiri. Chyba mówili coś o jakimś magazynie ale w sumie co mnie to obchodzi. Shigaraki wyglądał na wielce uradowanego tym, że bohater numer jeden był już na miejscu i mogą się nim szybciej "zająć"

*przypominam , że w mandze Allmighta tam nie było. Przyszedł później na zawołanie o pomoc przez uczniów. Tutaj wszystko się zmieniło a wydarzenia będą coraz bardziej różne od kanonicznych , gdyż odejście deku na drugą stronę (nie do końca ) ma bardzo duży wpływ na rozwój wydarzeń ~ dop.aut.

W tej chwili Tomura równie głośno co Aizawa wykrzyknął :

Shigaraki: ZABIĆ SYMBOL POKOJU.

Ja, dokładnie tak,  jak obiecałem , odszedłem gdzieś na bok, tak , żeby nikomu nie zawadzać , choć przez cały czas miałem tak naprawdę ochotę pomóc bohaterom. Mimo wszystko wciąż chcę kiedyś zostać bohaterem , ale w mojej obecnej sytuacji nie mogę się ujawnić . W końcu członkowie ligii wiedzą jak wyglądam .

Będę działał w cieniu, przejmę funkcję szefa ligi złoczyńców , zyskam ich zaufanie , jednocześnie nie wyrzucając cieniutkiej wiązki światła w moim sercu, mówiącej mi , że chcę zostać bohaterem . Taki jest mój plan.To równiez wszystko, co mogę teraz dla nich zrobić.

Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak trudno było mi się powstrzymywać by im nie pomóc.

Liga atakowała całą mocą , a młodzi bohaterzy nie zamierzali się cofać i czekać na ratunek. Przez długi czas skutecznie się bronili.

Aizawa od razu rzucił się na dół by zająć się paroma złoczyńcami.

O , właśnie. Moge przecież zostawić panu Aizawie jakąś wiadomo-

W tej chwili coś pode mną wybuchnęło . całość płyty na której stałem , jak i schodki - wszystko się posypało sprawiając , że jakoś skończyłem na dole, a nade mną stał nie kto inny jak Bakugo Katsuki- człowiek , który zawsze musi sepsuć moje plany .





AAAAAAJ przepraszam najmocniej za ten polsat, ale nie mogłam się jakoś powstrzymać . W następnym rozdziale dostaniecie kontynuację tej sceny. Nie powiem kiedy wleci nowy rozdział , ale postaram się, byście nie czekali na niego pół roku jak to zwykle u mnie bywa. Jak mnie ktoś ładnie "kopnie w dupę" to na pewno skróci tym czas oczekiwania ha ha , Tym czasem bywajcie , jadę na święta do rodziny.

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!

Mam nadzieję , że dostaniecie coś lepszego niż dwa rozdziały jednego dnia od słabej wattpadowej pisarki bez przyszłości uwu. ~~~~~



 ~~~~~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Głos √rozsądku ( DekuBaku )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz