12. Zapach siarki i ciepły dotyk

717 56 27
                                    

(na górze face review, dodam, że wyglądam na kilka lat mniej niż mam // my body different )

Jak wspominałem, zapadłem wtedy w niezbyt głęboki sen więc czułem prawie Wszystko co się działo dokoła. Przekonałem się o tym gdy przebudził mnie znajomy zapach siarki i ciepły dotyk ręki na mojej głowie...

[POV. Bakugo Katsuki ] 
Rozejrzałem się dookoła gdy na środku sali zaczęli się pojawiać nieznajomi ludzie. To nie są bohaterowie... Więc kim oni są?

Aizawa: TO ZŁOCZYŃCY!!!

CO-

Nie spodziewałem się tego . Nie spodziewałem się też, że poza złoczyńcami na sali była jeszcze jedna obca postać. Stała na trybunach i nikt inny nie zdawał się zauważyć tej postaci.
Gdy tylko podbiegłem bliżej i się przyjrzałem, zauważyłem, że owa postać ma znajome mi już od dawna stare, czerwone, sportowe buty.
To oczywiście mógł być ktoś inny ale szybciej zadziałałem niż pomyślałem. Jak zwykle. Doprowadziłem do gigantycznego wybuchu bezpośrednio pod nim żeby szybko i skutecznie ściągnąć go na ziemię. Udało się plus przez bałagan dookoła nikt nie zdał się zwrócić na to większej uwagi. Tak przynajmniej myślałem.

Kiedy kurz opadł mogłem się bardziej przyjrzeć osobie którą właśnie potraktowałem moim atakiem. Z jego głowy spadł kaptur i ukazały się zielone loki które tak Dobrze znam.
Mimo obietnicy złożonej samemu sobie, że zapomnę o *tamtej* sytuacji, w mojej głowie pojawiła się projekcja pocałunku który zaszedł między mną a tym durnym nerdem.
Poczułem ogromne wkurwienie ale również pewnego rodzaju wstyd. Nie zauważyłem nawet jak bardzo się zarumieniłem.
Chciałem go uderzyć z góry żeby odwrócić uwagę od mojej twarzy ale w porę wstał i odskoczył w tył przez co uderzyłem z impetem w ziemię. To zabolało.

Bakugo: Co ty tu znowu robisz głupi nerdzie ?! I co to ma być do cholery za strój ?!

Nie miałem pojęcia co myśleć i czuć. Nadal nie uzyskałem odpowiedzi na żadne moje pytanie a ciągle pojawiały się nowe.

Deku: Ja-

Chciał mnie chyba znowu okłamać, na tyle to ja już go znam więc go skutecznie uciszyłem

Bakugo : Ja, Ja, JA, Czy ty kiedykolwiek pomyślałeś co czują inni?

Na to pytanie już nawet nie próbował odpowiedzieć. Spróbowałem się uspokoić ale w moim wnętrzu się po prostu gotowało.

Ja : Jesteś z nimi?

Długo zastanawiał się nad odpowiedzią co trochę ruszyło moim sumieniem... Nie wierzę że tak łatwo zapomniałby o swoim marzeniu po tym wszystkim co się w jego życiu stało. Musiał mieć jakiś plan.
Postanowiłem mu pomóc i spotkać się z nim żeby mógł się ze wszystkiego wytłumaczyć. Wtedy zdecyduję co z tym dalej zrobić...

To mogła być najgłupsza decyzja w moim życiu. Nie miałem nawet pewności że na pewno przyjdzie...
Ale uciszyłem ten głos rozsądku tak szybko jak się pojawił. Nie ma czasu na wąchania, ufam swojej intuicji.
Zanim zdążyłem się do niego odezwać, zauważyłem, że ta jebana flaga Polski się do nas zbliża.

Ja : TO TEREN PRYWATNY CIOTO !! WYPAD!!!

Miałem nadzieję, że ten dekiel Deku zrozumiał przekaz. Na szczęście po jego reakcji zobaczyłem, że do niego dotarło o co mi chodzi.
Podszedłem bliżej i wskazałem mu kierunek wyjścia. Wahał się chwilę więc przeprosiłem go w głowie i kopnąłem w dupę na pożegnanie. Mogłem nie trafić- . Upadł i chciał uciec bo zrozumiał co ma robić. Przysięgam że aktor to z niego niezły.
Na pożegnanie dodałem jeszcze parę słów.

Bakugo: Dzisiaj wieczór , gimnazjum, CI JEBANI PAPARAZZI WSZĘDZIE SIĘ WPIERDOLĄ!!!

Modliłem się w głowie że to usłyszał.
Na pewno będzie wiedział gdzie mamy się spotkać. Nie wiem nawet dlaczego wybrałem akurat to miejsce, jakoś tak przyszło mi do głowy.

Oby przyszedł...

Jak nie przyjdzie to przysięgam że go kurwa zabiję.

Mr. Daddy issues podbiegł i zapytał o co chodzi ale nie odpowiedziałem tylko bardzo grzecznie kazałem mu wracać i zająć się swoim interesem.

[Dop autor: Co wyglądało mniej więcej tak

Shoto: Bakugo, czy coś się tu dzieje? Kto to był?

Bakugo : SPIER#$LAJ Z TĄD, NIE TWÓJ JE$#&Y INTERES, LEPIEJ ZAJMIJ SIĘ SOBĄ !!!

Shoto: ... Ugh

I oboje pobiegli do centrum akcji nie odzywając się do siebie ]

Wracając do historii

[ POV. BAKUGO KATSUKI ]

Po tej całej nieprzyjemnej akcji skończyłem ze złamaną ręką w dwóch miejscach... Gorzej było z All Mightem który wydawał się jakiś nie do życia po całej sytuacji... Od "zniknięcia" Deku wydawał się jakiś przybity, czy oni mieli ze sobą coś wspólnego? To nie czas żeby o tym myśleć. Lepiej zająć się sobą

Po wizycie u pani Chiyo, naszej szkolnej pielęgniarki, musiałem co najmniej godzinę przeleżeć w gabinecie zanim byłem zdolny wstać o własnych siłach... Na szczęście to było tylko złamanie i parę siniaków.

Postanowiłem już sobie że to dobra pora żeby wymknąć się, uniknąć problemów i zbędnych pytań i pójść w kierunku starej szkoły. Nie określiłem dokładnie godziny ale myślę, że jak przyjdę po 19 to jeśli miał tam być, nadal tam będzie... To cierpliwy człowiek. Wbiegłem do domu, nawrzeszczałem na matkę, przebrałem się w wygodniejsze ciuchy i wcisnąłem tej starej wiedźmie kit, że idę pobiegać bo się na nią wkurwiłem. Nawet nie wiem co odpowiedziała, miałem to w dupie.

Kiedy zobaczyłem w oddali budynek gimnazjum, przypomniały mi się stare czasy. Przygryzłem język ze złości na samego siebie i zacisnąłem dłonie.
Do szkoły wszedłem przeskakując przez bramę i do samego budynku przez tylne wejście od strony Placu sportowego. Nigdy nikt go nie zamykał.
Było już dość zimno pomimo jeszcze wczesnej godziny. Nawet nie jest jeszcze tak bardzo ciemno, chociaż zachód słońca się już widocznie zbliżał.
Przeszedłem już w mniejszym pośpiechu przez korytarze. Z każdym krokiem wątpiłem, że go wogóle zastanę w tej klasie. Ma w ogóle jakikolwiek powód żeby przyjść na spotkanie ze mną? Po tym wszystkim co mu-
NIE MYŚL O TYM BAKUGO, NIE JESTEŚ MIĘKKĄ CIPĄ, NIE BĘDZIESZ RYCZEĆ

Opieprzyłem się w głowie i stanąłem przy przesuwanych drzwiach wejściowych do starej klasy wychowawczej w której miewaliśmy lekcje.

Wziąłem głęboki oddech i otworzyłem drzwi.

W klasie było nieco cieplej niż na korytarzu. Rozejrzałem się po klasie i w końcu zobaczyłem go.
Ledwo bo przez jego ciemne ubranie i zaciągnięty na głowę kaptur  ledwo go było widać.
Podszedłem bliżej i doszedłem do wniosku, że zasnął...
Musiał dość długo na mnie czekać bo gdy dotknąłem jego głowy żeby go obudzić, ta była całkowicie zimna. Ściągnąłem mu z głowy kaptur i przeczesałem delikatnie włosy.

Leżał na tej samej, zniszczonej przeze mnie niegdyś ławce w której siedział przez całe gimnazjum. Chciałbym go za to przeprosić ale wiem, że niewiele to da... Ja już nic nie mogę dla niego zrobić.

Jak tak teraz myślę, ciekawe jak bardzo inne byłyby nasze życia gdybym nie był jebanym imbecylem i docenił jego starania... Może nie bylibyśmy teraz w tym miejscu w życiu.

Stałem tak nad nim chwilę aż poruszył głową

______________________________________

Tak, to drugi rozdział dzisiaj i chłopcy wydają się do siebie zbliżać, nieprawdaż?

Czeka ich długa i niekoniecznie przyjemna ale szczera rozmowa.

Ciekawe jak zareaguje liga gdy dowie się, że Izuku nie ma w barze ...

Nic więcej nie zdradzam miłego wieczoru, dnia czy kiedy to czytacie!

- Kim -

Głos √rozsądku ( DekuBaku )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz