Nie sądzę, abym wyglądała jak Lily//18

111 5 0
                                    

Praktycznie całą noc przewracałam się na boki, nie mogąc zasnąć. Przede wszystkim dlatego, że po tamtym śnie bałam się, że znowu coś podobnego mi się przyśni. Drugim powodem mojej bezsenności były ciągłe rozmyślania o historii rodziców. Roztrząsanie i zbieranie jej na nowo. Czułam pewien spokój, znając już swoją przeszłość.

Zasnęłam nad ranem na jakieś dwie, trzy godziny. Cały dzień byłam ledwo żywa. Rodzice powiedzieli już o wszystkim cioci i wujkowi, bo rano spojrzeli na mnie innym wzrokiem, jakby szczęśliwi, że już nic nie muszą ukrywać. Byłam pewna, że gdyby to wszystko zależało od wujka Roberta, to dowiedziałabym się o tej całej historii w wieku pięciu lat.

Później wybrałam się z mamą i ciocią do miasta na Boxing Day. Uwielbiałam zakupy.

Kupiłam dużo ciuchów, których pewnie szybko nie założę, oraz książki do czytania. Mama wzięła więcej powieści niż ubrań, a ciocia kupiła też rzeczy dla Justina i Blake'a.

Kiedy wróciłyśmy do domu, wzięłam jedną książkę do ręki i zaczęłam wchodzić po schodach na piętro, czytając opis z tyłu. Przeczytałam go już w sklepie, ale nie mogłam powstrzymać się od zrobienia tego jeszcze raz.

Szłam w stronę swojego pokoju. Książka, według opisu, opowiadała o księżniczce, która nie chciała wyjść za mąż za jakieś księcia, tylko wolała uczyć się i wziąć ślub z miłości. Już nie mogłam doczekać się lektury tej powieści.

W końcu oderwałam wzrok od książki i zobaczyłam Blake'a stojącego niedaleko mojego pokoju. Zdziwiłam się jego widokiem tak bardzo, że nie zauważyłam, że drzwi mojego pokoju były uchylone – a zostawiłam je zamknięte.

- Och, Lily! - zawołał Blake, widząc mnie. - Czekałem na ciebie.

- Widzę - odparłam, unosząc brwi. - O co chodzi?

- Zastanawiałem się - powiedział, podchodząc bliżej mnie. - Z kim siedzisz do stycznia?

Zamarłam w pół kroku. Blake, widząc to, wyjaśnił:

- W święta, kiedy udawaliśmy, że nie podsłuchiwaliśmy naszych rodziców, powiedziałaś coś, że siedzisz z nim teraz do stycznia i że masz nadzieję, że ten miesiąc minie szybko. O kim mówiłaś?

Zrozumiałam, o czym mówił Blake. Zrobiłam następny krok i położyłam dłoń na klamce. Otworzyłam usta, aby odpowiedzieć i w tej samej chwili pchnęłam drzwi.

Blake odskoczył, kiedy wiadro zimnej wody spadło mi na głowę z taką siłą, że ukucnęłam. Moje wszystkie zakupy – w tym tamta książka - były mokre.

- BLAKE! JUSTIN! MACIE PRZECHLAPANE! - wrzeszczałam, chwytając się za głowę. Nie dość, że byłam cała mokra, to na dodatek dostałam wiadrem w głowę.

Moja wściekłość osiągnęła jeszcze wyższy poziom, kiedy usłyszałam śmiech Blake'a i dobiegający z daleka śmiech Justina.

Rzuciwszy zakupy w kąt, ze złością przeszłam przez korytarz i zeszłam po schodach. Weszłam do kuchni jak burza. Była w niej ciocia rozmawiająca z moją mamą. Na mój widok przerwały konwersację. Mama spojrzała na mnie zaszokowana.

- O Boże, Lily, wpadłaś do stawu?

- Nie - warknęłam. Spojrzałam na ciocię. - Justin i Blake postawili wiadro pełne wody na moich drzwiach.

Zdziwiłam się, widząc, że moja wypowiedź nie zaskoczyła cioci. Ta jedynie westchnęła ciężko.

- Oczywiście. Można się było tego spodziewać. Spokojnie, moja droga - mrugnęła do mnie, chwytając kosz z jakimiś ubraniami. - Mam pomysł.

You're my flashlight//Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz