- Może przemyślimy wszystko i zaczniemy wdrążać plan działania, co? - Zapytał Styles, przerywając ciszę, która nastała, gdy opowiedzieliśmy z Danielem wszystko, co ostatnio się stało.
Siedzieliśmy u Daniela w baraku z Stylesem, Gwen, Carly, Noenem, Carmine i Victorem, który był przenośnikiem dla Degorego. Nie mogliśmy zdradzać większości informacji, o jakich tam rozmawialiśmy niezaufanym, choć odrobinę ludziom. Sama obecność Garcii wywoływała u nas lekkie zmieszanie, ale mieliśmy pewność, że nas nie zdradzi. Inaczej oberwałby kulkę od przełożonego.
- Macie jakieś sugestie? - Zapytałam, patrząc na interaktywnie myślącą grupę.
- Powiedzmy, że mam pomysł. - Wtrąciła Carly. - Carmine, Noen i Gwen pojadą do bunkrów narkotykowych za miastem. Tam ogólnie zarządza tym wszystkim taka Olivia. Ona pokaże wam opuszczoną składowanie za miastem, w której na wszelki wypadek zostawicie cenne rzeczy i bronie, bo coś czuje, że szykuje się prawdziwa wojna. Przygotujcie tamto miejsce, by było dobrym schronem, wiecie, o co chodzi. Możecie użyć reszty Redsów do pomocy. - Mruknęła, marszcząc brwi.
- Chcesz wdrążyć plan stentacyjny? - Zapytał zdziwiony Daniel.
- To, co mówicie, nie brzmi zbyt dobrze, a moje matczyne i kobiecie przeczucie rzadko się myli. - Westchnęła. - Mari, ty wspomniałaś o jakimś zdjęciu, tak? - Przytaknęłam, a ona wyglądała, jakbym strzeliła tym bingo. - Skoro te zdjęcia były u Peytona w baraku, to oznacza, że możemy tam iść. Kiedyś mi mówiłaś, że nadal masz klucze, dzięki którym moglibyście wejść i trochę poszperać.
To była niezbyt przyjemna kwestia i niechętne do tego podeszłam. Wchodzenie komuś do jego domu, by poszperać w rzeczach, które są prywatne, było typowym chamstwem, choć w pewnym sensie robiliśmy to dla dobra.
- Ja i Styles wyciągniemy Peytona pod pretekstem przewozu lewych samochodów do drugiego miasta, a wy w tym czasie wejdziecie do jego domu i sprawdzicie, czy napewno jest taki dobry, na jakiego go kreują.
Szczerze? Byłam skołowana. Dość dobrze ja i Styles dogadywaliśmy się z Peytonem i w jakimś sensie też mu ufaliśmy. Czemu sama myśl, że mógł być w to wszystko zamieszany, wydawała się naraz tak nieprawdopodobna, jak i realna razem?
- Victor pójdzie z wami, bo skoro mówiłaś, że skądś kojarzysz tego chłopaka, zwiększy to twoje szansy na poznanie jego tożsamości, nie sądzisz? - Uśmiechnęła się średnie. - Dodatkowo znając ciebie Garcia i twoje wtykanie nosa we wszystkie sprawy i rzeczy, w które nawet nie lepiej się zagłębiać, znajdziecie więcej informacji z nim niż, jakbyście byli sami. - Skwitowała, a my pokiwaliśmy zgodnie głowami.
Carly miała mózg do takich rzeczy i byłam w szoku, jak w tak krótkim czasie udało jej się wymyślić coś tak przekombinowanego.
Wdrążaliśmy oczywiście od razu plan w życie, kiedy pierwsza grupa pojechała do bunkru, a druga wyrwać Peytona z jego domu, zostaliśmy sami z Garcią. Postanowiliśmy w tym wolnym czasie zadbać o nasze nadal świeże tatuaże i odsunęliśmy folię, ukryliśmy ręce, nakładając nową warstwę kremu i z powrotem zawinęliśmy wszystko w folię.
- Ciekawie się patrzy na to, że wam się układa. - Mruknął Victor, stając w drzwiach łazienki.
- Może jednego dnia ty też mógłbyś spróbować. - Zaśmiał się Daniel, dociskając folię.
- Jak na was patrzę, to mam dosyć miłości na przyszło parę następnych lat.
Przewróciłam oczami, śmiejąc się pod nosem. W takich momentach najwcześniej wracałam wspomnieniami do dni, w których nie wiedziałam, że to właśnie z nim tak skończę.
CZYTASZ
Red Kingdom
Roman pour AdolescentsWszystko było skończone, wszystko powinno było wrócić do normalności i upragnionego szczęścia Marietty King. Kiedy los jednak rzuca kłody pod nogi, a stare niewyjaśnione sprawy z przeszłości nabierają nowego, szybszego tempa, wyciągając trupy z teo...