Epilog

124 5 1
                                    

Miłość przez jakiś czas jest tylko słowem, dopóki ktoś nie nada mu znaczenia.

Pierwsza miłość to ta, gdy jesteśmy młodzi to uczucie wyidealizowanej miłości ta, która wygląda jak z bajki i wierzymy, że będzie trwać wieki, lecz rzeczywistość jest inna.

Druga zaś miłość wlicza się do tej trudnej miłości jest nią ta, która uczy nas kim jesteśmy może uczyć nas dojrzałości i jest dla nas emocjonalnym rollercoasterem przez co zakończenia tego związku bywają trudniejsze niż wcześniejsze.

A trzecia miłość, o której nigdy nie wiemy, kiedy i skąd nadejdzie. Ba, nie wiemy, czy nadejdzie.

Taka miłość przytrafiła się mi, moje uczucie do Williama, które uważałam za silne pokonujące nawet sztorm, lecz rzeczywistość pokazała jaki naprawdę jest, gdy na naszej ścieżce życia pojawił się jego wypadek jaki i maluszek, którego urodziłam do, którego poczułam macierzyńską miłość.

Nieoczekiwane motylki w brzuchu wywołał ten wysoki brunet o pięknych piwnych oczach ratujący mnie przed zostaniem bezdomną matką, to w nim zakochałam się tak naprawdę to on był moim brakującym elementem w życiu, nie żaden Will tylko Harry McCurnly przed którym stoję na ślubnym kobiercu i za moment stanę się jego żoną.

- Marto Scoot czy chcesz dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?- zapytał ksiądz.

- Tak, chcę.- po chwili mężczyzna zadał to samo pytanie Harremu.

- Skoro zamierzacie zawrzeć sakramentalny związek małżeński, podajcie sobie prawe dłonie i wobec Boga i kościoła powtarzajcie za mną słowa przysięgi małżeńskiej - Odwróciliśmy się twarzami do siebie uśmiechnięci podając sobie prawe dłonie, a ksiądz związał je stułą.

- Ja Harry biorę ciebie Marto za żonę i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący.

- Ja Marta biorę ciebie Harry za męża i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący.- pojedyncza łza spłynęła mi po policzku mówiąc słowa przysiegi.

- Niech Bóg pobłogosławi te obrączki, które macie sobie wzajemnie włożyć jako znak miłości i wierności - po tych słowach Milo przychodzi z małą poduszeczką na, której leżą nasze obrączki.

- Marto przyjmij tę obrączkę, jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego

-Harry przyjmij tę obrączkę, jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

- Może Pan pocałować swoją żonę - Mój mąż długo nie czekał i od razu złapał mnie w tali całując namiętnie powodując wiwat w kościele, złapał mnie jak Pannę młodą powodując mój niespodziewany pisk i wyniósł mnie z pomieszczenia, kierując się w stronę auta.

Gdy wsiedliśmy do czarnej limuzyny, Harry postanowił prowadzić więc z piskiem opon wyjechaliśmy z parkingu.

- Gdzie jedziemy droga żono?- poczułam gęsią skórkę po jego pytaniu oraz dłoni na udzie, w aucie panowała gorąca atmosfera dlatego nachyliłam się do jego ucha szepcząc:

- Z tobą mężu pojadę nawet na koniec świata.

The End ‼️

  I want to be alone with you✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz