# 14

18 1 0
                                    

Nadszedł dzień rozprawy w sprawie Hardodzioba, kończę ostatnie poprawki swoim stroju kiedy do pokoju, który dzielę z Pansy i Dafne wpada Draco.

-Gotowa? Bo się spóźnimy.-mówi szybko Draco, a ja zakładam na siebie czarną kurtkę ze skóry i jestem gotowa do wyjścia. Draco obserwuje mnie uważnie. Mam na sobie białą koszulę i czarną spódniczkę do kolan, długie włosy spięłam w wysokiego kucyka, a Pansy zrobiła mi kreskę eyelinerem i pociągnęła powieki srebrnym cieniem, rzęsy sama pomalowałam czarnym tuszem i usta błyszczykiem.

-Coś nie tak?-pytam zmartwiona.

-Wszystko prawie idealnie.-oświadcza Draco, patrzę w lustro nie rozumiejąc o co mu chodzi, a on staje obok i wyciąga mi spod koszulki literkę „D".

-Teraz idealnie.-szepcze, całuje mnie w policzek i podaje mi czarną torebkę, którą pożyczyłam od Hanny. Chwyta moją dłoń i razem wychodzimy z mojego pokoju a następnie z PW i kierujemy się do gabinetu dyrektora gdzie mają na nas czekać jego rodzice. Stajemy przed gabinetem.

-Pierwszy raz będę w naszym Ministerstwie.-oświadczam lekko trzęsącym się głosem, gdy Draco unosi pięść żeby zapukać. Nie często 14-latki są przesłuchiwane w Ministerestwie, przez Ministra Kontroli nad Magicznymi Stworzeniami.

-Spokojnie, nie pozwolę Cię skrzywdzić.-mruga do mnie i puka dwa razy. Z wnętrza gabinetu słyszymy stłumione przez drewniane drzwi „Proszę" i powili wchodzimy ja przodem wpuszczona przez Draco.

-Dzień dobry.-mówimy równo, gdy Draco zamyka za nami drzwi. Ogarniam wzrokiem całe pomieszczenie. Jest w nim dyrektor, Profesor Snape, tata a także Lucjusz z Narcyzą.

-Panno Lupin, przypominam o wypracowaniu na temat Veritaserum.-oświadcza Snape, fakt, do poniedziałku mam mu dostarczyć dodatkowe wypracowanie na temat Veritaserum, które zadał mi ponieważ przeszkadzałam na lekcji, trochę z powodu Draco, ale jemu się upiekło. Nie odzywałam się do niego przez godzinę. Słaba kara, ale jednak.

-Tak, Profesorze. Już prawie skończyłam.-oświadczam uprzejmie. Dalej nie rozumiem czemu mu tak zależy na moich wynikach. Nie lubi mojego ojca, a mnie jednak tak. Tata patrzy na mnie karcąco, co znaczy, że Snape już mu powiedział o moim zachowaniu na lekcji. Jednak ojciec w gronie pedagogicznym nie zawsze jest odpowiednią opcja.

-Remusie, masz zgodę na przesłuchanie Rose?-pyta ojciec Draco, a ja poprawiam naszyjnik z literką „D". Tata podaje Lucjuszowi jakiś zwitek pergaminu.

-Nie denerwuj się, Rose.-mówi do mnie tata i całuje mnie w czubek głowy. Mam już 14 lat, no dobra będę miała 13 marca, czyli we wtorek, a jest piątek, ale i tak...

-Gotowi, bo się spóźnimy. Draco ty idziesz ze mną, a Rose z Narcyzą.-powiedział jego ojciec, a ja kiwnęłam głową.

-ChodźRose, pójdziemy pierwsze.-oznajmiła Narcyza, a ja ponownie kiwnęłam głową.Draco szybko cmoknął mnie w policzek, a ja kątek oka zobaczyłam jak mój tata naniego patrzy. Uśmiechnęłam się. Wchodzę do kominka razem z mamą Dracona, bioręodrobinę proszku tak jak ona i obie upuszczamy go mówiąc: „Ministerstwo MagiiLondyn". Otoczają nas szmaragdowo zielone płomienie, a ja widzę mieszaninę barwspowodowaną mijaniem wielu innych mieszkać, połączonych siecią Fiu. 

W końcu z powrotem czuje grunt pod nogami i razem z Narcyzą wychodzę z kominka i rozglądam się po dużym Atrium. Wokół mnie było wielu czarodziejów i czarownic w urzędowych strojach, dostojnych szatach lub takich, którzy próbowali się ubrać jak mugole. Na środku Atrium stoi duża fontanna z wizerunkiem: czarodzieja, centaura, skrzata i goblina, a wszystko wyciosane ze złota albo pomalowane złotą farbą. Na dnie fontanny odbijając płomienie ciągle rozpalonych zielenią kominków i światła mrugają galeony, knuty i sykle.

Dwie Drogi/Rose LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz