#15

12 1 0
                                    

Spędzam czas z Draco, Chris'em, Pansy i Zabini'm na błoniach. Pogoda nam dopisuje odkąd skończyły się egzaminy, a ja pozytywnie zdałam roczny egzamin ze Starożytnych Runów, dzięki nieopisanej pomocy Hanny.

-I jak Ci z tym, że od przyszłego roku, nie będziesz się z nami uczyła wróżbiarstwa?-pyta Chris, a ja podnoszę się z trawy do siadu skrzyżnego.

-Doskonale, nie będę marnowała godziny na bezproduktywne gapienie się w szkalną kule.

-Będziesz go marnowała and stosami tłumaczeń i podręczników.-odpowiada mi Pansy z przekąsem.

-Możliwe, ale to tak jak zwykle. Poza tym to nie jest tak trudne jak się wydaje, wystarczy słuchać na lekcji.-wzruszam ramionami.

-Dobrze,że nie będzie tam z tobą Smoka.-stwierdza Zabini, a ja w myślach przyznaję mu rację. Draco jest najbardziej rozpraszającą mnie osobą pod słońcem. Myślę, że nauczyciele już mają nas dosyć. Draco podaje mi dłoń i pomaga podnieść się z trawy na oblanych słońcem błoniach, ponieważ idziemy na wzgórze, obserwować przygotowania Hipogryfa do egzekucji.

-Ojciec pozwolił mi wziąć głowę tego ptaka. Można ją podrzucić gryfoną do pokoju.-wszyscy się zaśmiali.

-Draco.-szepnęłam błagalnie. Nie wszystkie jego „żarty" mnie śmieszą.

-Żartuje sobie, kwiatuszku.-blondyn obejmuje mnie i cmoka w policzek.

-Ty wredny, nędzny, mały karaluchu!-słyszę krzyk Hermiony i wszyscy odwracamy się w jej kierunku. Biegnie ona w naszą stronę wraz z Harrym oraz Ron'em i wyciąga różdżkę, kierując ją w Draco. Również unoszę swoją różdżkę, tak jak Chris i Zabini.

-Hermiona nie! Nie warto!-powstrzymuje ją Harry. Dziewczyna opuszcza różdżkę i na chwilę się odwraca, ale po chwili uderza Draco w nos.

-Jesteś walnięta!-krzyczę i patrzę na Draco, który trzyma się za nos. Draco ciągnie mnie za rękę.

-Ta szlama jeszcze pożałuje.-syczy kiedy wchodzimy do zamku. 

Idziemy pustym korytarzem, co jest raczej normalne, bo na dworze jest dość ciepło.

-Zatrzymaj się.-mówię i chwytam Draco za przedramię.

-Co jest?-pyta mnie blondyn.

-Twój nos do naprawy. Zabierz rękę.-mówię i ponownie wyciągam różdżkę.

-Na pewno wiesz co robisz?-pyta Draco niepewnie.

-To proste zaklęcie. Ufasz mi?-pytam uśmiechając się lekko. Blondyn kiwa głową.

-Episkey.-mówię celując w jego nos, słychać szczęknięcie i mój blondyn znowu ma swój idealny prosty nosek.

-Zrobione, jeszcze tylko wyczyszczę Ci twarz.-śmieję się i kolejnym zaklęciem usuwam krew z jego twarzy, a potem całuję w nos.

-Chcesz być uzdrowicielką?-pyta mnie Chris, a ja zdecydowanie kręcę głową.

-Myślałam raczej o byciu Aurorem albo nawet Ministrem Magii, ale to raczej za wysoko bym się ceniła.-wzdycham, jest dużo osób dużo bardziej odpowiednich na to stanowisko. Takich którzy nie są mieszańcami. Nie przeszkadza mi to kim jest mój ojciec, ale inni ludzie różnie reagują. Z tatą już nie raz rozmawiałam o tym jak zareagowali by rodzice uczniów gdyby się dowiedzieli kim jest nauczyciel Obrony przed Czarna Magią.

-Ta szlama jeszcze pożałuje, nie wie z kim zadarła.-warczy Draco kiedy wchodzimy do sypialni, którą dzieli z Chris'em, Zabinim i Nott'em.

-Wydaje mi się że wszyscy tutaj znają twoje nazwisko, a zwłaszcza Potter i jego durni, brudni znajomi.-odpowiada mu kuzyn, który siada wraz z Pansy na swoim łóżku.

Dwie Drogi/Rose LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz