Dzisiaj naszą pierwszą lekcją jest OPCM, rano wstałam w niesamowitym humorze i zarażam nim wszystkie mijane przeze mnie. Natura jakby wyczuła mój dzisiejszy nastrój, ponieważ od rana świeci słońce, co podoba się nie tylko mi.
-Szkoda, że wyjście do Hogsmeade jest dopiero w grudniu, ta pogoda aż po prostu krzyczy o takie wyjście.-wzdycha Pansy i opiera się o moje ramie kiedy czekamy przed salą na profesora.
-Oj przestań Pansy, jakoś wytrzymasz.-wywrócił oczami Draco, a ja pchnęłam lekko przyjaciółkę, żeby już odciążyła moje ramię.
-Hej Potter, może nauczyciel nauczy cię jak nie mdleć przy dementorach!-zawołał nagle Chris w stronę zmierzających do klasy uczniów. Zanim czarnowłosy zdążył odpowiedzieć, wejście do klasy, otworzyło się, a ja podskoczyłam szczęśliwa i pociągnęłam za sobą ciemnowłosą oraz blondyna, którzy stali najbliżej. Z klasy zniknęły wszystkie stoliki i krzesła. Tata stał przy jakiejś starej szafie. Uśmiech się do mnie, a ja macham do niego. Gdy wszyscy są już w klasie tata zaczyna lekcje.
-Witajcie jak już wiecie po uczcie, jestem Remus Lupin i będę chciał nauczyć was Obrony przed Czarną Magią. Proszę wszystkich o zostawienie toreb pod ścianą, niech każdy weźmie tylko swoją różdżkę.-wykonaliśmy jego polecenie.
-Dzisiaj dowiemy się czegoś o boginach oraz jak je pokonać. Ktoś wie czym jest bogin?-zapytał, a moja ręka wystrzeliła w górę.
-Tak Rose wiem, że ty wiesz, więc dajmy szanse komuś innemu.-rozejrzał się po klasie, a jedyną osoba, która zgłosiła się oprócz mnie była Hermiona Granger z Gryffindoru.
-Bogin to zjawa, która przybiera postać tego czego osoba stojąca przed nim boi się najbardziej.-tata kiwnął głową.
-Dokładnie. Najpierw zaprezentuję wam bogina i jak powinno się z nim walczyć, a potem dokładnie to wyjaśnię. Rose, pomożesz mi?-z chęcią ruszam w stronę szafy. Staję przed nią i czekam aż Remus uwolni zjawę.
-Gotowa?
-Tak.-szafa otwiera się, a po chwili przede mną pojawia się martwe ciało mojego ojca.
-Riddiculus!-mówię celując różdżką w zwłoki, te zmieniają się w roztańczone marionetki z moich dziecięcych lat. Cała klasa podzieliła mój entuzjazm i zaczęli się śmiać.
-Dziękuję Rose.-wracam na miejsce obok ślizgońskich przyjaciół.
-Dobrze, więc jak już Rose zaprezentowała, bogina można pokonać zaklęciem Riddiculus, ale trzeba go sobie wyobrazić jako coś w miarę śmiesznego i niegroźnego. Dobrze więc powtórzcie za mną Riddiculus.-cała klasa powtórzyła formułkę, cała z wyjątkiem mnie.
-Prawie dobrze musicie mówić wyraźnie, jeszcze raz.
-Ale to głupie.-skomentował Draco i oberwał łokciem w brzuch.
-Sorki.-mruknął.
-Dobrze, to teraz może Nevill.-zawołał mój ojciec do Gryffona, który wczoraj stuk trzy filiżanki.
-T-tak?
-Powiedz czego najbardziej się boisz.-chłopak spojrzał na swoje buty i wymruczał coś pod nosem.
-No śmiało.-zachęcił go mój ojciec głosem, którego używał jak uczyłam się latać na miotle, a miałam okropny lęk wysokość. Szczerze trochę nie podoba mi się to, że do kogoś mówi tak jak do mnie to ja jestem jego córeczką.
-Profesora Snape'a.-powtórzył trochę głośniej.
-Profesora Snape'a powiadasz, nie tylko ciebie przeraża.-na uwagę mojego taty wszyscy się zaśmiali.-Słyszałem że mieszkasz z babcią.-dodał gdy zapanowała cisza.
CZYTASZ
Dwie Drogi/Rose Lupin
FanfictionTrafiam do Hogwartu, razem z ojcem wilkołakiem. Kocham go, on kocha mnie. Jednak czy moja historia będzie miała szczęśliwe zakończenie jak te wszystkie romanse? Czy zapamiętam kim naprawdę jestem? Czy zamknę swoje prawdziwe "ja" w złotej klatce i st...