Słońce i gwiazdy.....Piątek.........
Ten przepiękny dzień, w którym nie muszę się o nic martwić.
- Ha! - krzyknęłam do telefonu - Tym razem mnie nie wkurzysz.
Wstałam z łóżka i rozpoczęłam poranną rutynę.
W trakcie śniadania wszyscy zawzięcie milczeli, ale zaczęło się od pytania w moją stronę.- Także, y/n - zaczęła mama - Dziś idziesz do Hae? Jeżeli na noc, weź teraz ubrania, żeby nie przychodzić tylko po to.
- Oczywiście - przytaknęłam, pijąc herbatę
~~~~~~~~~~~~~
- No ładnie widzę - zauważyła przyjaciółka - Naprawdę pan Yunho zaprosił Cię do siebie na lekcje w sprawie konkursu?
- Chyba tak. - wzruszyłam ramionami - spytam się po lekcji i wte.......
Niestety nie dane było mi dokończyć przez dzwonek na chemię.
- Panno y/n - zaczął - Z tego, co widzę masz nawet dobre dobre oceny. Czy zadowala Cię 4 na koniec?
No chyba umarłam. Ja i 4 z chemii to jest niemożliwość. Szybko się zgodziłam i usiadłam na krześle cała blada.
Geografia. Wszystko spoko i w ogóle, ale babą to szatan rodzony. Jak nie sprawdzian co chwilę to odpytki kończące się uwagą dla wszystkich i oczywistą skargą.
- Kolejna jedynka. - westchnęła, przewracając oczami - Jeszcze dziś wychowawca się dowie o jedynkach.
Kolejne lekcje ciągnęły się wiecznie i niemiłosiernie, ale na szczęście były zajęcia w sprawie "konkursu".
Idąc wyludnionym korytarzem, szukałam po ciemku odpowiedniej klasy. W końcu udało się i uchyliłam drzwi.
- Witaj y/n. - krzyknął z moją stronę nauczyciel - Jesteś gotowa na wycieczkę?
- No pewnie - odpowiedziałam uśmiechnięta - Gdzie jedziemy?
- Zobaczysz - dodał, zabierając ciężki plecak - Spodoba Ci się.
Wybiegliśmy z klasy i pognaliśmy przez korytarz, prosto do jego samochodu. Powiem, że niezła bryka.
Kiedy byliśmy w środku, pocałowam mnie delikatnie w policzek i ruszyliśmy.Dalsza część na dole......
Jeszcze trochę.....
Nie no żartuję
Wątpicie we mnie? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Docierając poczułam jak jedziemy po dosyć dziurawej drodze, po chwili samochód się zatrzymał.
- Jesteśmy na miejscu - wykrzyknął Yunho - Y/n musisz to zobaczyć
Wysiadłam z samochodu i zobaczyłam to:
(autorskie, ale cii)
- Piękne prawda? - usłyszałam szept przy moim uchu - To jeszcze nie koniec.
Objął mnie w pasie i podziwialiśmy zachód słońca. Kiedy zrobiło się zimno, ubraliśmy dodatkowe kurtki i czekaliśmy. W końcu znudziło mnie to i zasnęłam na siedzeniu.
Nagle obudziło mnie gwałtowne zimno, spowodowane otwarciem drzwi samochodu.
- Chodź buba - powiedział - Teraz jest naprawdę pięknie.
Wysiadłam z lekkim zdenerwowaniem, ale nie na darmo, bo zobaczyłam całe niebo w gwiazdach.
- Widzisz te? - zapytał - Jeżeli połączymy je z tamtymi wyjdzie nam konstelacja pegaza. - wskazał na kilka, które mogły to przypominać.
- Tak, widzę - krzyknęłam z radością - Pokażesz mi inne?
- Pewnie, maleńka - zaśmiał się i przez kolejne minuty pokazywał mi wszystkie gwiazdozbiory jakie znał.
- Teraz już wiesz, dlaczego Cię tu zabrałem - dodał, przytulając mnie - gwiazd nie da się policzyć, tak samo jest z moją miłością do Ciebie.
Cholerka...... Zawsze tak słodko wyznawał mi, że mnie kocha. Wtuliłam się w niego, trzęsąc się z zimna.
- Teraz może pojedziemy do mnie na gorącą czekoladę i maraton filmowy. Co Ty na to?
Kiwnęłam głową, czując jak Yunho mnie podnosi i kieruje się w stronę samochodu........
✨✨✨✨✨