Prv. Bill

Kręciłem tak moją sosenką, a gdy jego odsunąłem, żeby spojrzeć mu w oczy, zrozumiałem, że ten zasnął z wyczerpania. Zaniosłem go do mojej sypialni i położyłem na łóżku, dałem buziaka w czoło, a ten lekko się uśmiechnął przez sen. Położyłem się obok jego i zamknąłem oczy próbując zasnąć. Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno, spojrzałem w drugą stronę i zobaczyłem nadal nieprzytomnego Dippera. Jak jakiś debill wpatrywałem się w jego. Zauważyłem, że zaczął się budzić, więc stwierdziłem, że mu pomogę. Usiadłem obok jego i zacząłem go łaskotać, Dipper zaczął się wiercić i zaczął się śmiać i błagać o litość, ale nie ja byłem nieugięty. 

-Bill... przestań błagam!- spojrzałem na jego z chytrym uśmieszkiem, a on czekał na jaki wspaniały pomysł wpadłem-

-A jak bardzo?- łaskotałem go bardziej czekając na odpowiedź-

-Bardzo...- spojrzał na mnie błagająco, przestałem w końcu powiedział...-

-Chodź idziemy na śniadanie- zmieniłem temat i szybkim krokiem poszedłem do kuchni-

Prv. Dipper

Bill wyszedł w podskokach ( jak ty gamerek xD, ale mi się oberwie w kolejnym rozdziale ja to wiem! ) Rozejrzałem się po pokoju i przypomniałem sobie o mojej bliźniaczce. Przecież ja mnie zobaczy to mnie udusi!

-Idziesz?!- usłyszałem wołanie dobiegające z innego pokoju-

Szybko wstałem i poszedłem szukając Billa. Ten dom nie wydawał się taki duży od zewnątrz, a w środku jest jak prawdziwy labirynt.

-Bill co ty w labiryncie mieszkasz?! Gdzie ty jesteś do jasnej ciasnej?!- stałem w miejscu tuptając stopą o podłogę. Nagle poczułem czyiś oddech na szyi, odwróciłem się i zobaczyłem Billa-

-Co ty kurwa robisz za moimi plecami?!- potem przypomniałem sobie, że jest demonem-

-Oj nie ładnie tak mówić i wydaje mi się, że znasz odpowiedź na to pytanie...- spojrzał na mnie z szatańskim uśmieszkiem- Teraz ja się coś spytam...- spojrzałem na jego co tym razem ten debill wymyślił- Czy ty się na serio zgubiłeś po raz drugi?- w tym momencie zaczął się śmiać, a ja razem z nim-

-Co ja poradzę, że mieszkasz w prawdziwym labiryncie- bill nic nie odpowiedział tylko mnie przytulił i pstryknął palcami. Dziwnym sposobem znaleźliśmy się w kuchni.

-Szkoda, że ja tak nie umiem. Nie musiałbym codziennie po chleb do sklepu iść.- zaśmiałem się, ale szybko umilkłem bo zaczęło mi brakować mojej wkurzającej siostry i wujów-

-Tam na stole są kanapki dla ciebie- wskazał palcem na talerz z trzema kanapkami- ruszyłem w stronę stołu i zacząłem jeść smaczne kanapki-

-Jeżeli sam to zrobiłeś to gratulacje- bill usiadł na przeciwko mnie i się na mnie patrzał opierając głowę rękami-

-Sam- powiedział z szerokim uśmiechem-

-Wow tego się nie spodziewałem- głupio się zaśmiałem i zacząłem jeść ostatnią-

-Po śniadaniu teleportuję cię do twojej rodzinki- było widać w jego oczach smutek-

-Okej? Tylko się nie pokazuj wujom, bo będzie problem...-zjadłem, a talerz znikł po pstryknięciu palcami-

-Rozumiem, a spotkamy się jeszcze?- Spojrzałem na Billa i zobaczyłem, że się lekko rumieni-

-Jasne...- Bill trochę poweselał i wstał od stołu- 

-No to już pora na ciebie, jak ten czas szybko leci- Bill mnie złapał za rękę i teleportował nas koło chaty. Staliśmy za drzewem, bo przez okna wszystko widać, a Stankowi żaden potencjalny klient nie ucieknie- 

-Do zobaczenia- Bill mnie przytulił i szybko puścił bo usłyszeliśmy szmer liści po drugiej stronie drzewa, co oznaczało jedno ktoś tam jest. Bill pocałował mnie w czoło i szybko znikł na moją prośbę. Ja wyszedłem za i zobaczyłem świnkę moje siostry- Naprawdę?! Dzięki Naboki- byłem zły na biedną świnkę odwaliło mi chyba, ona przecież nie chciała... prawda?


-!-

To już koniec tego rozdziału bo moja amigo mnie zje,

za długo pisałam ten rozdział i teraz nie wiem jak będzie wyglądał 

następny rozdział xD

Więc uwaga moje kochane liski :3

Mój demon || BilldipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz