Rozdział VII

26 4 0
                                        

*POV Eillie*

Zadzwonił dzwonek i wyszłyśmy z klasy. W tym samym momencie na korytarzu pojawili się Marek i Wanda. Zaczęliśmy gadać o naszych przeżyciach w nowej szkole. Po chwili Gari spojrzała na plan lekcji od Wandy i się zdenerwowała.

-Co jest Gariana?- spytał Marek.

-Mamy z Eillie w-f.- odparła- Ugh, w-f, nienawidzę go.

- W-f jest spoko, możesz taranować innych bez konsekwencji.- pocieszałam przyjaciółkę.

- Tak, ale cała się potem pocę i śmierdzę bardziej niż Marek po wytaplaniu się w szambie.

- Co racja to racja, ale dobra, chodź, powiemy, że nie mamy strojów i będziemy czekać w szatni.- postanowiłam dumnie.

- No okej.- odpowiedziała, po czym poszłyśmy na salę gimnastyczną.

*POV Marek*

Eillie i Gariana poszły na w-f, a my mieliśmy matematykę. Poszliśmy do klasy i tam okazało się, że nauczycielem jest kolejny członek tego debilnego ŁaN dAjReKsZyN, Zayn Malik. Na szczęście, na tej lekcji udało mi się usiąść z Wandą w jednej ławce.

Nagle poczułem, że chce mi się sikać. Chciałem zrobić to co zawsze robię jak lecimy samolotem (bo przecież nie będę używał tego osranego kibla w samolocie), czyli wyciągnąć pustą butelkę po wodzie i do niej wsadzić mojego kolegę i nasikać (jak na badanie moczu). Wtedy zorientowałem się, że nie mam butelki, Wanda też żadnej nie miała. Byłem zmuszony zapytać o pozwolenie do wyjścia do szkolnego klopika. Malik się na to zgodził, więc wyszedłem z klasy i rozpocząłem poszukiwania toalet. Przechodziłem przez korytarze szafek, bez sukcesu szukając WC. Ta szkoła była tak ogromna, że naprawdę znalezienie kibelka graniczyło z cudem, dlatego też błądziłem. Nagle zatrzymałem się przed zakrętem kolejnego korytarza, bo usłyszałem kogoś. Jako iż jestem profeszjonalnym gangstą, to wiedziałem co robić i schowałem się za jakimś słupem. Ktoś chyba prowadził jakąś rozmowę, lepiej podsłucham tę osobę, tak dla bezpieczeństwa.

-CZEGO ZNOWU CHCESZ?!?! JESTEM W SZKOLE!!!- powiedziała jakaś dziewczyna, gadająca przez telefon.

-Pff! Szkoła cię nagle interesuje?- odpowiedział jej donośny męski głos, może to jej sugar daddy albo inny sponsor (eh, też chciałbym mieć sugar daddy'ego).

-Dobrze wiesz, że to nie tak!!! To TY kazałeś mi tutaj przyjść!! Skończyłam z nauką jak miałam 12 lat, dlatego nie umiem pierwiastkować w wieku 15!!!!

-Już, uspokój się. Jedyne co miałaś zrobić, to znaleźć przywódczynię Gangu Śmiertelnych!!

-Skąd mam wiedzieć gdzie ona może być, Los Angeles jest ogromne! Nie możemy tego zakończyć i ja wrócę do Sydney do bazy?

-Nie, musisz tu mieszkać i ją znaleźć. Przebolej tą szkołę, wiesz że to nasza przykrywka, bez niej psy zaczną wokół ciebie węszyć.

"Zaraz, zaraz... COO?!?!? Czy im chodzi o... WANDĘ?!?!?!?", pomyślałem przerażony, postanowiłem zobaczyć te dziewczynę i to była... TA SAMA DZIEWCZYNA, Z KTÓRĄ WANDA SIEDZIAŁA NA LEKCJ!!! Byłem tak zszokowany tym faktem, że poślizgnąłem się, a ta rura mnie zobaczyła.

-SZEFIE, JAKIŚ PALANT MNIE PODSŁUCHIWAŁ!!- wrzasnęła.

-Dałaś się podsłuchiwać? Jesteś strasznie niewykwalifikowana- odparł głos w słuchawce- No cóż, sprzątnij go, a ciało ukryj w szafce tej całej BaD GiRl.

-Ok- dziewczyna rozłączyła się- Lol, nie wiem kim jesteś, ale wiesz za dużo, więc teraz cię sprzątnę. Beka z ciebie.

Mówiąc to, wyjęła zmiotkę i szufelkę, dlatego zacząłem uciekać w panice. Nie myślałem już o sikaniu, dawno załatwiłem potrzebę na podłodze. Liczyłem, że dziewczyna poślizgnie się na moim moczu, co da mi czas na ucieczkę, bo szybki to ja jestem tylko w aucie.

Bad SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz