Rozdział VI

508 42 13
                                    

Pov. Naruto

Obudziłem się, ale coś mi nie pasowało, odwróciłem się i zobaczyłem pięknie dziwny widok. Sasuke leżał owinięty kocem i był przytulony DO MNIE! Czekaj co on robi, jesteśmy chłopakami! Nie nie nie, on pewnie poprostu wziął mnie za przytulankę... Ale dlaczego to jest takie urocze? Kurama pomóż odbija miii. O on się chyba budzi....
Tak miałem rację, chłopak otworzył oczy, spojrzał na mnie, i odskoczył jak poparzony, co nie mogło mieć miejsca bo nie używam chakry dziewięcio ogoniastego.

- Co jest panie emo? Brakuje Ci przytulanki?

- N-nie! To pewnie ty się do mnie przytuliłeś młotku!- Powiedział ciemnowłosy

- Dobra wielki panie uchiha, mam dość twojego przerośniętego ego. Wiesz że tacy giną jako pierwsi? Bo zawsze przeceniają swoje możliwości. - Powiedziałem, wstałem, poszedłem się przebrać po czym skierowałem się do kuchni i tam zacząłem jeść śniadanie z dróżyną i rodziną Pana Tazuny.

- Dobra Naruto, Sakura, Sasuke dzisiaj wracamy do domu, nie mamy tu już nic do roboty - Powiedział Kakashi

- Jej! Będę mogła powiedzieć Ino jak to chroniłam klienta!!- uśmiechnięta.sakura.gif

- Ehhh tak Sakura, robienie za pachołek było na 100% najważniejszą rolą

                ************

Po powrocie do wioski Sakura od razu pobiegła chwalić się Ino tym jakich to rzeczy dokonała, szkoda tylko że 3/4 tego to kłamstwo no ale cóż, nic na to nie poradzę

Ja po obowiązkowym posiłku udałem się na trening, wezwałem kuramę, a on pojawił się w formie małego rudego liska.

Po kilku godzinach treningu odpoczywałem sobie na trawie bo trening mi się znudził, a lis jadł trawę bo stwierdził że to zdrowe, a ludzie mówią że ja jestem walnięty...

Nagle za mną pojawił się shinobi z ANBU w masce kota, tylko nie uczyli że dzieci się nie straszy? Może i jestem zabójcą i posiadaczem najniebezpieczniej ogoniastej besti ale nadal nie ukończyłem 18,więc mam przywileje nazywania się dzieckiem.

- Naruto, 5 hokage prosi cię do siebie to podobno pilne- powiedział bez uczuciowo

- Tylko dlaczego posłała ANBU? Przypominam że już tam nie należę, znudziło mi się robienie za żywą broń do zabijania, lecz dobrze stawię się tam za chwilę- złożyłem kilka pieczęci i pojawiłem się w biurze hokage, jak ja kocham tą technikę ojca!

- Cześć babuniu tsunade, jak tam życie? Sake nadal dobre? - ciekawe czy się skapła że jak mi się nudziło przed misją to pozmieniałem jej zapasy sake na wodę

- Naruto mam dla ciebie misję rangi S, niebezpieczny zabójca, były mieszkaniec Suny kręci się wokół wioski i zaatakował już 10 shinobi, 3 jest w ciężkim stanie a 1 nie żyje, reszta ma lekkie obrażenia, więc masz za zadanie się go pozbyć

-Okej, ale czy genin może wykonywać takie misje? Przecież nie jestem już w ANBU

- To wyjątkowa sytuacja

Już nic nie mówiąc ruszyłem w stronę domu, oczywiście z gabinetu hokage wychodząc oknem, z domu wziąłem kunaie i katanę a po wyjściu z wioski założyłem też maskę

Po kilku minutach biegu wyczułem wrogą aurę i ruszyłem tam, zobaczyłem marionetkę chodzącą w stroju Akatsuki i słomianym kapeluszu, a więc super może dowiem się jak tam itachi-senpai, szkoda że odszedł nauczył mnie fajnych technik jego klanu, oraz ochronił przed psycholem danzo który chciał mnie do korzenia zaciągnąć.

Dobra ale do rzeczy, wyciszyłem chakrę, złożyłem pieczęcie i wystrzeliłem kulę ognia w stronę drewniaka, niestety odskoczył.

-o witam, demon z wioski liścia jak widzę, nie mogli wysłać kogoś innego niż dziecko? - zaśmiał się i wystrzelił kunaie w moją stronę

Uniknąłem ich i zaatakowałem kataną lecz ten wbił mi ostrego kunaia w nogę no i myślał że wygrał, lecz znowu zaatakowałem tym razem rasenganem, po 20 minutach takiej potyczki Sasori uciekł a ja z kilkoma ranami kłutymi i szarpanymi które były głębokie zemdlałem pod bramą wioski a dalej nic nie pamiętam....

************************************

Witam ponownie, powracam 😅

𝙿𝚛𝚣𝚎𝚣𝚗𝚊𝚌𝚣𝚎𝚗𝚒𝚎 «𝚂𝚊𝚜𝚞𝙽𝚊𝚛𝚞»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz