Rozdział XII

112 11 5
                                    

Pov. Naruto

- hmm myślę że poprostu są bardzo dobrze wykonane- uśmiechnąłem się niewinnie
- to co? Może pokorzystajmy z festiwalu, Sasuke co powiesz żeby znaleźć ci jakieś bardziej przyzwoite ubranie na festiwal niż dresy? Już nawet sakura założyła kimono- po przytaknięciu czarnowłosego poprowadziłem go poprzez stragany do sklepu z ubraniami festiwalowymi, przy okazji sprawnie udało nam się zgubić Chodzący megafon... Piski na widok Uchichy w kimonie mogły by uszkodzić moje biedne lisie uszka

- Dzień dobry proszę pani- lekko ukłoniłem się w stronę sklepikarki
- proszę wybrać dla tej emo istoty jakieś odpowiednie odzienie na festiwal - pani od razu dostając przypływ weny porwała chłopaka do przebieralni a ja spokojnie usiadłem na krześle które stało przy wejściu przy okazji nawet nie wiem kiedy zatracając się w myślach

Chwilę później też tego pożałowałem, z myśli wyrwał mnie soczysty liść wycelowany w moje piękne wąsy, zabiję tego kto to...
Otworzyłem oczy widząc zmartwionego Sasuke
- Jezu młotku myślałem że dostałeś zawału albo coś - powiedział przestraszonym ale nadal przesiąkniętym ego (jak na uchiche przystało) głosem

- Uhh Deklu za młody jestem na zawały - powiedziałem rozmasowując policzek i wstając z krzesła
- lepiej pokaż jak cię panie wyszykowały- zmierzyłem go wzrokiem od stóp do głów
- Hmm podoba mi się - uśmiechem się do niego głupkowato podając sprzedawcy pieniądze za strój
- Powiedzmy że to w odpłacie za to że u was mieszkam

Sasuke wyglądał naprawdę ładnie, kimono w kolorach granatowo szarych z czerwonymi haftami a do tego czarne kocie uszka, aż przypomniało mi się że kiedyś Itachi senpai pokazywał mi swoje zdjęcia właśnie w takich uszach, fotografia z czasów gdy był jeszcze geninem, dlaczego każdemu z Uchichów tak pasuje ten dodatek...

-Ej Uzumaki, co powiesz żeby po całym dniu coś zjeść? Ja stawiam pod warunkiem że nie będzie to ramen, bo wtedy bym zbankrutował - zaproponował ciemnooki ciągnąc mnie w stronę owoców w czekoladzie

Muszę przyznać że zawsze chciałem ich spróbować... Ale jakoś nigdy nie było czasu w ANBU tu misja tam zabijanie...ehh, jedyne co jadłem że słodyczy to dango które czasem stawiał mi Itachi, ten to miał obsesję na punkcie tego deseru...

Ale wracając do owoców i czekolady, wziąłem truskawki a Sasuke banana, muszę przyznać że po pierwszym kęsie myślałem że się rozpłynę, to było przepyszne, nawet chyba lekko się uśmiechnąłem, w tym momencie Sasuke pociągnął mnie do fotobudki, a po chwili mogłem zobaczyć na fotografii dwa uśmiechnięte futrzaki w kimonach... Chyba pierwszy raz widzę swój uśmiech, mały bo mały ale jest, ale dlaczego przy nim? Przecież to tylko zwykły uchicha taki jakich wiele

- Naruto... Słyszałeś że niedługo będą fajerwerki? Może znajdźmy jakieś fajne miejsce żeby je obejrzeć - zaproponował

-Fajerwerki? Z chęcią... szczerze muszę przyznać że nigdy ich nie widziałem...

- To coś ty robił za dziecka podczas festiwali w liściu? Przecież tam zawsze było pełno fajerwerków - chłopak jako odpowiedź uzyskał głuchą ciszę, bo cóż miałem mu powiedzieć? No wiesz w czasie gdy ty oglądałeś fajerwerki ja zabijałem sobie ludzi na drugim końcu kraju? No raczej nie.. i tak maska idioty którą miałem utrzymywać, w jego towarzystwie poprostu nie potrafię tego za bardzo zrobić cały czas... Ciekawe za ile uzna że jego partner z drużyny ma dwubiegunówkę...

W czasie gdy ja odpływałem myślami hen hen daleko ciemnowłosy pociągnął mnie na wzgórze tuż obok wioski w której byliśmy, zajęliśmy wygodne miejsce pod drzewkiem i czekaliśmy wspólnie na fajerwerki

Gdy te wreszcie rozbłysły na niebie moje oczy aż się zaświeciły z wrażenia, oglądałem je z takim zafascynowaniem jakbym miał 5 lat.
W tym czasie w sumie nawet nie wiem jak ale skończyłem wtulony w młodego Uchichę a ten głaskał jedną z 9 moich rudych kitek

I tą jakże dziwną sytuację przerwał nam nie kto inny niż... Prywatna szubienica Sasuke, rożowowłosy demon oplótł się wokół szyi biednego chłopaka zamykając go w duszącym uścisku a do tego przy okazji nadepnęła mi na ogon i ogłuszyła nas swoim tradycyjnym godowym okrzykiem "Sasuuuuuke-kuuunnn"

Ma szczęście że od początku udawałem że ogony są sztuczne bo inaczej dostała by nimi po twarzy aż by się sierścią udławiła...

W tym momencie z całego serca chcę przeprosić mojego towarzysza broni że zostawiłem go z żywym megafonem sam na sam, lecz moje uszka są zbyt wrażliwe na taką ilość decybeli, wykorzystując wiedzę z ANBU cichaczem ulotniłem się z miejsca zdarzenia kierując się w stronę lasu w poszukiwaniu ciszy oraz spokoju.

Idąc tak spokojnie pomiędzy drzewami znalazłem małą polanę na której postanowiłem usiąść i odpocząć od wszystkiego co dziś się stało

Na wpół spiąć wyczułem zbliżającą się do mnie chakrę, co oznacza że jakiś ninja idzie w moją stronę, spojrzałem zza kamienia a moim oczom ukazał się znajomy widok

Czarne włosy ciemne oczy słomkowy kapelusz oraz charakterystyczny płaszcz w czerwone chmurki

- Witaj Itachi senpai - popatrzyłem na niego

- No no, czyżby to nasz najmłodszy ANBU z liścia? Witaj Naruto - ogarnął mnie lekkim uśmiechem i usiadł obok
- dawno się nie widzieliśmy... Odkąd opuściłem wioskę

- to prawda... Ale co do ANBU, opuściłem je więc teraz tytuł najmłodszego ma ktoś inny, ja żyję sobie teraz spokojnym życiem z maską genina na twarzy

- Wreszcie powróciły do ciebie jakieś emocje Naruto... Nadal pamiętam to dziecko które jeszcze miało resztki uczuć i przychodziło bym uczył je technik posługiwania się bronią, cieszę się że nasz geniusz powoli potrafi znowu okazać jakieś uczucia- spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy
- A jak tam mój młodszy braciszek się miewa? Mam nadzieję że zdał akademię...

- Tak się składa że w sumie to jakby zdał i jakby trafiliśmy do jednej drużyny, więc senpai nie masz się o co martwić - powiedziałem spokojnie
- chcąc nie chcąc mam na niego oko i czasem go szkolę, odkąd mieszkam w waszym domu bo mój że jakby to powiedzieć no tak jakby spłonął- cicho się zaśmiałem
- A odbijając od tematu... Fajne te genjutsu z twojej książki 100 sposobów na zakrycie worów pod oczami

Senpai zarumienił się lekko i sprawnie ominął temat

- mam nadzieję że będzie się wam dobrze wiodło w drużynie

-myslę że się dogadamy

- wiesz Naruto... Ta forma mi coś przypomina, jak pewnego razu przyszedłeś do mnie po rady odnośnie shurikenów, a przy okazji pochwaliłeś się że potrafisz przybierać połowicznie lisią postać, i wtedy z całym impetem z krzaków wypadł Sasuke i zaczął cię ciągnąć za uszy i ogon , myślałem że już się od niego nie uwolnisz... A po tym incydencie chyba 2 miesiące nie przychodziłeś- zaśmiał się lekko
- Ale musisz mi wybaczyć niestety muszę cię już opuścić... Szef mnie wyzywa

I niebo pokryło się chmarą kruków a Itachi rozpłynął się w powietrzu
Sam po chwili też postanowiłem powoli zacząć wracać w stronę wioski mając nadzieję że Mój kompan przetrwał ataki dźwiękowe Sakury...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1083 słowa w dzisiejszym rozdziale

Wracam po długiej przerwie z kontynuacją z festiwalowych wydarzeń, mam nadzieję że ci którzy wytrwale czekali będą usatysfakcjonowani, dajcie znać czy bawić się w kontynuację i czy się podoba!!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 26, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝙿𝚛𝚣𝚎𝚣𝚗𝚊𝚌𝚣𝚎𝚗𝚒𝚎 «𝚂𝚊𝚜𝚞𝙽𝚊𝚛𝚞»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz