Akaashi wyglądał jak porcelanowa figurka. Jakby w szkle rzeźbione rysy twarzy, spojrzenie zastygłe, skupione, oczy czasem jednolite jak atrament, czasem błyszczały jak drogie kamienie. Dłonie zimne i blade, niby wykute z marmuru, długie palce, delikatnie różowe knykcie. Gładka szyja, na brodzie dwa małe pieprzyki, ciemne rzęsy, a ruchy miał spokojne jak bywa tafla jeziora, niewzburzona przez wiatr.
Już w gimnazjum zachwycał wszystkich dookoła, roztaczając wokół siebie aurę powagi i elegancji, chodził wyprostowany, czarował delikatnym uśmiechem, umiał zjednać sobie ludzi. Jednak pod okryciem gracji chowała się jego druga strona — pogodna jak wiosenne słońce, roześmiana, nieco uszczypliwa, troskliwa, pewna siebie.
Bokuto Koutarou miał okazję poznać je obie.
Gdy Bokuto był w ostatniej klasie gimnazjum, Akaashi chodził do drugiej, wciąż zbierając nagrody za swe szkolne osiągnięcia, był prawdziwym skarbem swoich rodziców. Rodziców, którzy nigdy nie mówili mu, że go kochają tak po prostu, zawsze musiał dawać im powód, musieli widzieć, że się stara, że najbardziej na świecie zależy mu na ich miłości, tak drogiej i cennej, trudnej do zdobycia. Każdego dnia przełykał gorzkie poczucie odrzucenia, dążąc do pewnego ideału, nie spał nocami, zapamiętując coraz to nowe frazy i słowa, a strach przed porażką zawiązywał mu supeł na sercu, pozwalając jedynie na płytkie, niespokojne oddechy. Nie umiał z nimi rozmawiać, więc wkrótce zaczął unikać domu, zachodząc po szkole do kawiarni, aż w końcu znalazł bibliotekę, w której spokojnie mógł się uczyć i odrabiać lekcje, bez poczucia że ktoś go obserwuje, ocenia.
Jako że nie potrafił zamienić z rodzicami kilku niezobowiązujących zdań, nie chciał też prosić ich o pieniądze. Korzystając ze swoich zdolności, oferował innym uczniom odrabianie prac czy pisanie wypracowań. Jemu zwykle nie zajmowało to wiele czasu, mógł napisać kilka referatów dziennie, popijając kawę w bibliotece, ukryty za kilkoma regałami, a można było na tym dobrze zarobić. Dodatkowym ułatwieniem było to, że w zasadzie większość uczniów go znała, wiedzieli, że ma dobre oceny, łatwiej było mu zaufać.
I tak właśnie poznali się z Bokuto.
Bokuto był raczej przeciętnym uczniem. Ani jemu, ani jego rodzicom specjalnie nie zależało, żeby miał same dobre oceny, wolał skupiać się na swoich zainteresowaniach, dużo czasu poświęcając treningom. Wracał z nich wyczerpany, nie mając już energii na jakiekolwiek inne zajęcia — zazwyczaj brał prysznic i oglądał jakiś serial z mamą, a prace domowe spisywał na przerwach albo liczył na to, że nikt go nie spyta, wierząc w swoje wrodzone szczęście. Czasami siadał do lekcji, najchętniej odrabiając prace domowe z przedmiotów ścisłych, które nie wymagały zbyt kreatywnego myślenia czy zdolności oratorskich, jakich zawsze mu brakowało. Dlatego pojawił się problem, gdy dostawał coraz więcej prac pisemnych, tematów rozprawek, a czasu wciąż brakowało na taką ilość zgrabnych słów.
Pierwszy raz spotkali się właśnie w bibliotece.
Bokuto wracał z treningu, włosy miał posklejane i oklapnięte, różowe policzki od biegania na zewnątrz w chłodne popołudnie, kurtkę narzuconą na obolałe ramiona, sznurówki luźno latające wokół jego stóp. Było mu gorąco, mięśnie paliły, jakby były podpalonymi zapałkami, oddech powoli się wyrównywał, a serce kończyło swój szaleńczy bieg. Wszedł do biblioteki, cicho pozdrawiając bibliotekarkę, która akurat coś czytała, siedząc za niskim biurkiem. Rozejrzał się, a kiedy nikogo nie dostrzegł, ruszył wzdłuż regału, przyglądając się równo ułożonym książkom. Chodził między półkami, szukając wzrokiem chłopaka, z którym się umówił.
— Bokuto? — dobiegł go głos, więc pochylił głowę, zauważając, że ktoś siedzi oparty o jedną z półek.
Serce zabiło mu mocniej. Oczywiście widywał już wcześniej Akaashiego, ich szkoła nie była bowiem zbyt duża, jednak nigdy nie miał okazji przyjrzeć mu się z bliska, nie miał ku temu sposobności. Teraz, gdy ich oczy się spotkały, spojrzenie chłopaka było miękkie i szare niczym pył kurzu. Bokuto niemal czuł jak jego wzrok go oplata, nie pozwala oderwać od niego oczu, zniewala i przyciąga do siebie.
CZYTASZ
Sceniczny blask | kuroken
Fanfictiongdzie kenma próbuje zostawić za sobą przeszłość, a kuroo wciąż nie jest pewny, czy ma jakąś przyszłość jednak wszyscy mają dwie twarze, trochę innych w sobie i siebie w innych. [ 2020/ ??? ]