epilogue

505 63 9
                                    

Siedział na łóżku wpatrując się w białe i niebieskie pigułki w jego dłoni. Dokładnie dwadzieście po dziesięć z każdego koloru. Leki nasenne i antydepresanty. W drugiej ręce trzymał szklankę z czystym spirytusem. Calum wróci dopiero za godzinę, opiekunka myśli, że śpi. I niedługo będzie spać. Westchnął przeciągle i spojrzał na niebieskie niebo za oknem. "Jesli jest cos takiego jak reinkarnacja po śmierci chce byc ptakiem" pomyślał. Zacisnął dłoń na tabletkach by zgnieść niektóre z nich i wsypać trochę do ust.

- To dla was rodzice.wyszeptał zapijając alkoholem

- To wszystko przec ciebie gdybyś nie był pieprzonym alkoholikiem i ćpunem nasz syn byłby z nami - krzyczała.
- Skoro tak bardzo tęsknisz za synkiem to proszę wybieraj! Ja albo on! - machnął ręką i upił łyk piwa
- Nie jesteś wart nawet w połowe tyle co Luke. - warknęła. Chwyciła torebkęi płaszcz. Chciała odzyskać syna.

Szkoda tylko, że za późno.

- To dla was przyjaciele. - znów wsypał odbrobinę do ust i zapił.

 - Nie daruję tego temu gówniarzowi! - warknął szybkim krokiem opuszczając komisariat
- To tylko zatrzymanie na 48 godzin nic na nas nie mają - starszy zapalił papierosa
- Nie obchodzi mnie to do cholery ten blondas będzie martwy. Zabiję go własnoręcznie.

Szkoda tylko, że za późno. 

- To dla was ludzie. - kolejny łyk.

Ciekawe co u Hemmingsa nie sądzicie? W bidulu czuje się pewnie lepiej niż w domu - razem z nim zaśmiali się wszyscy znajomi.
- Może warto by było złożyć mu wizytę co wy na to? Powspominamy stare, dobre czasy - blondwłosa dziewczyna uśmiechnęła się złosliwie
- Więc chodźmy powspominać.

Szkoda tylko, że za późno.

Na dłoni nie zostało mu już nic. Z szafki nocnej wziął jedną większą czerwoną tabletkę. Lek na serce. Jego gwóźdź do trumny.

- To dla ciebie Calum. - drżącą ręką wsunął pastylkę do ust.

- Wszytsko w porządku chłopie? - spytał barman gdy podał mu już 4 piwo
- Nie. Chyba się zakochałem. - upił łyk napoju
- Więc to powiedz zanim będzie za późno.
- Myślę, że już jest za późno.

Wypił zawartość szklanki. Ułożył głowę na brązowej poduszcze tak bardzo przypominającą mu oczy jego współlokatora.

Po prostu zasnął. A problemy więcej go nie dręczyły.

Dzieki za czytanie tej historii miski ily xx

 

LullabyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz