Rozdział 10

362 15 15
                                    

Enola POV.

Jeśli mam być szczera byłam pewna, że w takim miejscu jak Baker Street 221B nie może być cicho. Patrząc po tym kto tu mieszka spodziewałam bym się raczej ciągłego ruchu i hałasu. A tu nic. Totalna cisza, a dochodzi już dziewiąta. W każdym razie nie ma sensu dalej tak leżeć i myśleć. Zwłaszcza, że mój żołądek już od dłuższego czasu upomina się o dostarczenie mu potrzebnej energii do mojej dalszej egzystencji. Więc pora zejść na dół i zrobić sobie coś do jedzenia. O ile w tej kuchni (czyt. mini laboratorium) będzie w ogóle coś zjadliwego.

Jak postanowiłam tak zrobiłam i już po chwili stałam przy lodówce z zamiarem otworzenia jej, żeby sprawdzić zawartość. Kiedy jednak do tego doszło w środku nie zastałam nic poza głową jakiegoś mężczyzny. Przekręciłam głowę lekko w prawo i zaczęłam intensywnie przyglądać się mojemu znalezisku.

Biały mężczyzna po sześćdziesiątce. Tkanka na skórze szyi lekko poszarpana, co mówi nam o tym, że narzędzie zbrodni było tępe, jednak wystarczająco mocne skoro przecięło rdzeń kręgowy. W takim razie morderstwo. Samobójstwo niemożliwe. Jeszcze nie słyszałam żeby ktoś sam sobie uciął głowę. Żadnych ran na twarzy. Nie bronił się albo morderca czymś go potraktował żeby łatwiej poszło. No dobra wszystko ładnie pięknie tylko jednak uwaga. Dlaczego Sherlock trzyma swojego ,,gościa" w lodówce? Znaczy rozumiem dlaczego w lodówce, w końcu gdzie indziej przechować zwłoki tak żeby nie zaczęły się rozkładać? Moje pytanie raczej brzmi po co mu to w JEGO lodówce?

Pewnie rozmyślałabym tak jeszcze długi czas jednak ktoś przerwał mi, przy okazji przyprawiając mnie o zawał.

- Dobra, masz pytanie.

Sherlock POV.

A to nie codzienny widok.

Przed chwilą usłyszałem, że ktoś wszedł do kuchni. Byłem pewny, że to Enola. Pewnie zgłodniała i postanowiła zejść na dół. Wyszedłem więc ze swojego pokoju żeby powiedzieć jej gdzie znajdzie coś do jedzenia (wolałem żeby nie szukała niczego na własną rękę, bo jeszcze by mi coś zniszczyła), jednak obraz jaki zastałem zmusił mnie do zmiany swoich zamiarów. Zastałem Enole wpatrzoną z wyraźnym zainteresowaniem w coś co znajdowało się w lodówce.

Na co ona tak patrzy? Aaaaaa... No tak. Zapomniałem, że mam tam mój eksperyment, który ,,pożyczyłem sobie" od Molly z prosektorium. Wygląda jakby analizowała (ja też tak wyglądam kiedy myślę?). Dziwi mnie, że nie zaczęła krzyczeć. Kiedy John zastała taki widok prawie padł na zawał. A ona nic. Chociaż może nie powinienem się dziwić. Skoro nie przeraziły jej zwłoki we krwi, to czemu odcięta głowa ma na niej zrobić wrażenie. O coś się zmieniło w wyrazie je twarzy, zmarszczyła brwi. Coś ją zaskoczyło albo ma pytanie. Chyba pora wkroczyć.

-Dobra, masz pytanie.

Spięła się. Przestraszyłem ją.

- Owszem mam jednak najpierw szybka uwaga.

- Jaka?- zapytałem zdziwiony.

- Następnym razem ostrzegasz zanim pojawisz się znikąd.

- A co dziecko się przestraszyło?- zapytałem z wrednym uśmieszkiem.

Mój socjopatyzm chyba właśnie o sobie przypomniał.

-Raczej uznało, że wolałoby nie być brane z zaskoczenia żeby nie skończyć jak te tu.- miała na myśli głowę, którą wskazała kciukiem.- I ostatni raz powtarzam, nie jestem dzieckiem tylko bardzo dojrzałą nastolatką. Dotarło?

- Niech ci będzie. A teraz pytanie?

Dlaczego musi wchodzić w dyskusje i tak nic tym nie ugra. Chociaż odpyskowała mi, a to nieczęste zjawisko.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 20, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Enola HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz