Rozdział 8

313 13 3
                                    

Enola POV.

Momencik. Przyswójmy fakty. Wanessa Evans żona zamordowanego została znaleziona nad jego ciałem z widocznymi śladami krwi. Jednakże sama kobieta twierdzi, że nie jest Wanessą. No dobra jest kilka rozwiązań tej sytuacji, ale potrzebuje więcej informacji.

- Dlaczego właściwie twierdzisz, że kobieta, którą zgarnęliście to Wanessa Evans?- zapytałam.

- Ponieważ wyglądała identycznie jak kobieta z ich wspólnego zdjęcia ślubnego.- mówiąc to wskazał na błękitna komodę stojącą pod oknem.

- I tylko na tej podstawie to stwierdziliście? Przecież mogła zmienić wygląd od czasu ślubu. Sam powiedziałeś, że są małżeństwem od 15 lat.- to akurat powiedział Sherlock, któremu chyba też wydało się to dziwne.

- No niby tak ale...

- A jej dokumenty? Na pewno miała przy sobie dowód osobisty albo coś takiego.

Chyba nie za bardzo rozumiem proces myślowy policji. Coś czuje, że jest trudniejsze do zrozumienia niż złamanie Enigmy.

- Sprawdziliśmy, ale nie miała nic takiego przy sobie. Zaklina się na Boga, że nie zrobiła nic Jackowi. Jej zdaniem przyjechała do niego w odwiedziny z Sussex, gdzie jak twierdzi mieszka. Podobno była to niespodzianka dla Jacka i Wanessy. Jednak kiedy weszła do domu ponieważ nikt nie odpowiadał, a drzwi okazały się otwarte, weszła na górę i znalazła Jacka w takim stanie jak my.

- A ta krew na jej ubraniu?- postanowiłam dopytać, bo tej kwestii nie poruszył.

Pomimo tego, że w tak wielu przydatkach to nigdy nie jest prawda teraz nie widzę innego rozwiązania . Trochę to komiczne, że Scotland Yard popełnił tak banalny błąd. A jeszcze zabawniejsze będzie kiedy rozwiązanie jak na tacy poda im zwykła nastolatka. Już nie mogę się doczekać.

- Twierdziła, że chciała sprawdzić mu puls i zadzwonić na pogotowie. Uważa, że musiał musiała ubrudzić się kiedy to robiła i przy nim klęczała.

- No i miała racje. Na prawdę nie nazwa się Wanessa Evans i to nie ona miał motyw oraz to nie ona go zamordowała.- powiedziałam bez zastanowienia.

W jednej chwili oczy wszystkich w pomieszczeniu skierowały się na mnie i to z takimi minami jakbym co najmniej oznajmiła, że to ja rzuciła się na denata z zamiarem zabójstwa.

Czy znowu powiedziałam coś nie tak?

Sherlock POV.

Ciekawe. Nie spodziewałem się, że to wykombinuje. Ale spokojnie, nie cieszmy się za szybko zawsze może się mylić.

- Co masz na myśli mówiąc, że zgadzasz się z naszym mordercą?- zapytał Anderson.

Jak ten coś powie... Czy na terenie całej Wielkiej Brytanii myślę tylko ja, Mycroft, Moriarty, czasem John i jak widać Enola?

- Mam na myśli to, że pomimo identycznego wyglądu do żony ofiary złapaliście nie te siostrę co trzeba.- odpowiedziała Enola ze zrezygnowaniem najpewniej na głupotę policji.

A jednak nie myliłem się co do niej. Jak dobrze pójdzie to będzie świetnym detektywem-doratczym (oczywiście zraz po mnie). Ten jeden jedyny raz Moriarty zrobił coś dobrego (pomijając oczywiście pobicie Enoli do nieprzytomności).

- Ona ma racje Lestrasde. Na prawdę coraz z wami gorzej skoro waszą sprawę jest w stanie rozwiązać nastolatka.-powiedziałem.

- Ty się nie odzywaj świrze! Greg jak to się stało, że w ogóle pozwoliłeś jakiejś smarkuli na chodzenie po miejscu zbrodniu!- wtrąciła zbulwersowana Donovan.

Enola HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz