Jest to historia Enoli Holmes z książek Nancy Spinger, tyle że w naszych czasach oraz luźno oparta na serialu Sherlock Holmes. Akcja dzieje się po powrocie do świata żywych Jima Moriarty'ego. Zapraszam!
Sherlock POV. Wiedziałam, że to jego wystąpienie na wizji było prawdą. A ten idiota Lestrade mówił, że to na pewno fałszywka. Kretyn! Ale wracając. Ciekawe co takiego znowu wymyślił? Wraca po ponad 2 latach. To musi być coś wielkiego. Ale zaraz chwila. Ktoś siedzi za nim na krześle. To jakaś dziewczyna ma może 14-15 lat. Jest związana. Ale nic więcej nie widzę. Moriarty musi się odsunąć inaczej nie jestem w stanie nic więcej z niej odczytać. - Kto jest za tobą Moriarty? - A tak zapomniał bym. Sherlocku poznaj Enole. Enolu bądź grzeczną dziewczynką i powiedz dzień dobry. Enola. Ciekawe. Dość nie spotykane imię. Ale skupmy się na niej. Grube, lekko kręcące, ciemno brązowe włosy. Wydatne kości policzkowe. Szeroko otwarte, niebiesko-szare oczy. Dziwne. Jest bardzo podobna do mnie. W zasadzie mogę powiedzieć, że to taki ja tylko, że w młodszej i kobiecej wersji. - Dzień dobry panie Holmes. Przedstawiła mi się Enola. W dodatku zrobiła to bez zająknięcia. Zachowuje się tak jakby się nie bała. Tylko najgorsze jest to, że nie mogę nic z niej wyczytać. Nie wiem nawet czy gra twardą czy naprawdę taka jest. - Jesteś ranna? Zrobił ci jakąś krzywdę? Zapytałem że względów formalnych i dla tego, że zauważyłem lekkie zaczerwienie na jej policzku jakby ktoś ją uderzył. - Nie jestem cała. Po czym nastąpiło uderzenie. Moriarty uderzył ją z pięści w twarz. Poleciało jej nawet trochę krwi z nosa. Pewnie oberwała bo odezwała się bez pozwolenia. - Czy ja pozwoliłem ci się odzywać?! Dziewczyna zamilkła. Stwierdziła, że lepiej się nie odzywa, bo inaczej znowu ją uderzy. Nie powiem jest całkiem sprytna. - No tak o wiele lepiej. - Moriarty wypuść tę dziewczynę. Ona nic ci nie zrobiła. Nie ma sensu wciągać jej pomiędzy nas. To jeszcze młoda dziewczyna, ma całe życie przed sobą. Jej rodzina pewnie bardzo się martwi. Nie musi tutaj być. On musi ją wypuścić. Zaraz chwila. Czy ja na prawdę przejmuje się losem tej dziewczyny. Przecież Moriarty nie pierwszy już raz kogoś porwał. I wtedy liczyła się dla mnie tylko zagadka a ratowanie tych ludzi było przy okazji. Dlaczego więc teraz przejmuje się tą kompletnie nie znana mi dziewczyną? Może to przez to, że jest do mnie podobna? - I tutaj mój drogi Sherlocku się myślisz. Jej obecność stała się niezbędna. Co?! O co temu psychopacie znowu chodzi?! - A to niby dlaczego? - Enolu powiedz nam jak nazywa się twoja mama. A co imię jej mamy ma do rzeczy? - Elizabeth. - A powiedz ile masz lat. - 15. Jeśli chodzi o wiek to miałem rację. Jak zwykle z resztą. Ale i tak nie rozumiem po co mi te informacje. Ale chyba nie chodzi mu o to, że moja matka też ma na imię Elizabeth? Przecież to imię jak każde inne. Można nawet powiedzieć, że całkiem popularne. - A teraz Sherlocku przyjrzyj się twarzy Enoli. I co możesz wydedukować na podstawie tych informacji? Pomyślmy. Jest do mnie bardzo podobna. Nasze matki mają tak samo się nazywają. Aktualnie Enola ma 15 lat, co znaczy, że kiedy się urodziła ja miałem 15 lat. Właśnie wtedy moja matka odeszła ode mnie i Mycrofta. - No no Sherlocku chyba się starzejesz, bo twoja siostra doszła do tego szybciej od ciebie. Co nie to nie możliwe! Moriarty raczy żartować! Ona nie może być moją siostrą! Nie może! Sherlock uspokój się. Na pewno to tylko gra. Nie mogę dać sobą manipulować. Spokojnie. Ale cholera jesteśmy do siebie podobny! A wiek się zgadza! Nie! Nie dam się wodzić za nos. - A co jeśli ci nie wierzę?- zapytałem. - Oczywiście masz do tego prawo, jednakże i tak radzę zagrać ze mną w grę, żeby odnaleźć Enole i sprawdzić ten fakt. No wiesz jak to mówią nie sprawdzisz to się nie dowiesz. Zwłaszcza, że szkoda by było takiego zdolnego młodego umysłu. Bo musisz mi na razie wierzyć na słowo, ale nasza mała Enola może okazać się nawet inteligentniejsza od ciebie Sherlocku. Taaa... Inteligentniejsza ode mnie. Jasne. Moriarty chyba już naprawdę zwariował. Jednak w jednej sprawę ma rację. Muszę z nim zagrać i znaleźć tą dziewczynę, żeby sprawdzić nasze rzekome pokrewieństwo. - No dobrze. Podaj zagadkę. - Oczywiście za chwilkę przyślę ci wiadomość. Mam nadzieję, że uda ci się ją rozszyfrować, bo inaczej... Sam się przekonasz. Enolu powiedz pa pa. - Wal się. - Oj. Takie brzydkie słownictwo. Chyba muszę poprosić moich kolegów, żeby nauczyli cię manier. Moriarty zagwizdał, a do pokoju weszło dwóch napakowanych kolesi, którzy złapali za krzesło Enoli i ją wynieśli. Dziewczyna się szarpała ale nic jej to nie dało. Kiedy tylko drzwi się za nimi zamknęły Jim znowu zwrócił się do mnie. - No cóż Sherlocku twoja siostrzyczka ma lekko nie wyparzaną buźkę. Ale przez ten czas, który spędzi że mną nauczy się bycia prawdziwa brytyjską damą. Zanim zdążyłem na to zareagować Moriarty się rozłączył. Po chwili dostałem SMSa. Natychmiast napisałem do Johna, Gavina (?) i Mycrofta, żeby przyjechali na Baker Street w trybie nagłym.
15 minut później
Kiedy wszyscy już się zjawili John zapytał: - Sherlock, co jest takie pilne, że sprowadziłeś nas wszystkich. - Moriarty się odezwał. Zadzwonił do mnie na żywo i zaczął nową grę.- powiedziałem to trochę nie obecnie, bo dalej nie wiedziałem jak przekazać im informację dotyczące Enoli. - No dobrze ale do tej pory nie potrzebowałeś mojej pomocy braciszku. Więc co tym razem się zmieniło. - Sami zobaczycie. Poczym puściłem im moja rozmowę z Jimem. I tak oczywiście, że od samego początku ją nagrywałem, nie jestem przecież idiotą! Kiedy tylko nagranie dobiegło końca, wszyscy zebrani spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Nawet Mycroft. - Cz...czy to co mówi Moriarty jest prawdą?- pierwszy zadał pytanie Lestrade. - Nie mam pojęcia dowiem się kiedy rozwiąże zagadkę i odnajdę Enole. - Ale wiesz doskonale Sherlocku, że to co powiedziała ta dziewczyna i jej wygląd jak najbardziej się zgadza? I wyjaśnia powody naszej matki z przed 15 lat?- stwierdził Mycroft. - Nie wyjaśnia żadnych powodów, a poza tym to teraz nie jest ważne. Najważniejsze jest rozwiązanie zagadki i uratowanie tej dziewczyny! - Sherlock, co to za zagadka?- zapytał John. Jak zwykle chciał zapobiec kłótni między mną a bratem. - A tak... Po czym pokazałem im SMS od Moriarty'ego.
PMINFI B HBMIFMSWYŹD, HŚ ŃYTVILŚ BDŹWBI ZFMIŃDPĄ.
- Przecież to nie ma sensu.- stwierdził Lestrade. Matko co za kretyn! Już ameba jest mądrzejsza! Czy ja zawsze muszę wszystko tłumaczyć?! - Owszem ma sens tylko trzeba do niego dojść. To szyfr Gary. - Greg! - Nie ważne! Wracając to szyfru. To szyfr cezara. Jeden z najłatwiejszych jakie istnieją. - To po co wysłał ci szyfr, który jest tak prosty?- zapytał Watson. - Szyfr jest prosty ale rozwiązanie całości na pewno trudniejsze. Dajcie mi chwilę. No dobrze. Najczęściej przewijająca się literą jest I. To znaczy, że za nią musi się kryć popularna litera. Nie a bo kod do szyfru byłby za długi. W takim razie to inna samogłoska. Następna w alfabecie jest ą, ale to byłoby bez sensu. W takim razie może e. Tak to ma sens. A to oznacza, że kodem jest liczba pięć. - Dajcie mi jakiś papier i coś do pisania! John podał mi kartkę, a Lestrade długopis. Zacząłem rozszyfrować kod, a kiedy skończyłem okazało się, że treść zagadki to...
----------------------------------------------------------- Tak wiem jestem Polsatem. Ale skoro już znacie kod sami możecie spróbować to rozwiązać.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Oto alfabet którym się posłużyłam, żeby stworzyć zagadkę (nie zwracajcie uwagi na te cyfry pod spodem).