Rozdział 4

402 14 0
                                    

Enola POV.
Znowu to samo. Leżę bezczynnie nie mogąc się obudzić. Jak ja nie nienawidzę bezczynności. Ale jednego jestem pewna: jeszcze żyje. A skąd ten wniosek? Może się to wydać dziwne ale kiedy jestem nieprzytomna, mój mózg w pewien sposób zachowuje kontakt z rzeczywistością. To znaczy, że słyszę wszystko co się dzieje do okoła mnie. A to znaczy, że od momentu mojego omdlenia kiedy wisiałam nad podłogą mój mózg rejestrował każdy dźwięk. Stąd wiem, że żyje i że jestem w szpitalu. Ale dobra dosyć tego ,,spania". Dajesz Enola! Na trzy dwa jeden!
W tym momencie z trudem otworzyłam oczy, które po chwili zamknęłam.
Słodki Jezu!! Kto do jasnej cholery wpadł na pomysł, żeby wszystko w szpitalach było białe! Przecież to powinno być karalne! Niech ludzie, którzy nad tym myślą wiedzą, że istnieją łatwiejsze sposoby, żeby oślepnąć!
Kiedy skończyłam już pomstować na bliżej nieokreślonych debili, spróbowałam jeszcze raz otworzyć oczy. Tym razem udało mi się. Ale co dobrze wiedziałam dzięki mojej ,,nadludzkiej" zdolności, nie byłam w sali sama.
- Nie wiem kto was wychowywał, ale chyba nie nauczył was, że przebywając w sali szpitalnej obok chorego należy mówić szeptem, a nie trajkotać jak przekupki na bazarze.- powiedziałam (albo raczej stwierdziłam fakt).
Jak jeden mąż wszyscy obecni spojrzeli na mnie. A z obecnych można wymienić:
Sherlocka Holmesa, Johna Watsona, Mary Watson, Mycrofta Holmesa oraz Grega Lestrade'a.
- Na co się tak gapicie?
- Wybacz Enolu. Poprostu nie wiedzieliśmy, że już się obudziłaś. Gdybyśmy wiedzieli bylibyśmy ciszej.
- zaczął mnie uspokajać doktor Watson.
- Tyle, że ja nie mówię o tym, że teraz tak głośno gadacie. Ja mówię o tym, że od kiedy tu leżę nie mogę odpocząć i zebrać myśli.
- Zaraz chcesz nam powiedzieć, że przez cały ten czas nas słyszałaś?- tym razem odezwał się inspektor Lestrade.
- Tak wiem, że to trochę nie możliwe ale tak mam kiedy moje ciało odmawia mi posłuszeństwa. Na przykład przy omdleniach.
- Niesamowite.- nie mógł się powstrzymać doktor Watson.
- No dobrze skoro tę część mamy za sobą, to muszę zadać jedno ważne pytanie. Hurtownia czy fabryka?
- Co?
- No czy Moriarty przetrzymywał mnie w hurtowni czy fabryce? Bardziej skłaniam się do tego, że w fabryce ale wolałbym mieć stuprocentową pewność.
- Moriarty trzymał cię w fabryce.- wreszcie głos zabrał Sherlock.
- Tak podejrzewałam.
- Nie jesteś w szoku?- to pytanie zadał niby obojętny (ale ja wyczułam w tym pytaniu nutkę zadziwienia) Mycroft.
- A dlaczego miałabym być?
- Ponieważ byłaś przetrzymywana przez najniebezpieczniejszego człowieka na świecie.
- Owszem Jim wydaje się przerażający i na pewno jest piekielnie inteligenty, ale nadal nie rozumiem czemu miałbym być w szoku.
- W ogóle się go nie bałaś ani tego że może cię nawet zabić?- to z kolei pytanie padło z ust Sherlocka.
- Po pierwsze: oczywiście, że się bałam ale Moriarty jest chory psychicznie to na pewno nie podlega dyskusji, a pierwsza i najważniejsza zasada kiedy rozmawiasz z psycholem brzmi: nigdy nie pokazuj strachu. A po drugie: wiedziałam, że nie chce mnie zabić, bo byłam mu potrzebna żywa, i to z dwóch powodów: 1) chciał zachęcić Sherlocka do gry, a 2) z jakiegoś chorego powodu twierdzi, że jestem Holmes'em.
Po tym wywiadzie wszyscy spojrzeli na mnie jak na kosmitkę.
Co jest? Dlaczego tak zareagowali? Przecież nie powiedziałam niczego nad wyraz odkrywczego. Więc o co tu chodzi?
- No co czy powiedziałam coś nie tak?
- Więc ty nie wierzysz w te wersje, że jesteś spokrewniona ze mną i z Sherlockiem?
- Znaczy tak ja i Sherlock na pewno jesteśmy do siebie podobni, ale jakoś ciężko mi uwierzyć, że matka jest na tyle dobrym kłamczuchą.
- Do tematu twojej mamy wrócimy później, ale najpierw musisz wiedzieć, że pobraliśmy od ciebie krew...
- To wiem. Pamiętacie ja wszystko słyszałam.
- No tak, ale pobraliśmy od ciebie krew, żeby zbadać nasze rzekome pokrewieństwo i okazuje się, że naprawdę jesteś nasza młodszą siostrą.
Żeeee cooooo!!!! To nie możliwe ale zaraz, muszę to przemyśleć na spokojnie w mojej Bibliotece.
- Dajcie mi chwilę, żeby to przyswoić i pomyśleć. A i jak coś to nie wystraszcie się jak będę siedzieć w jednej pozycji nawet kilka godzin. U mnie to normalne, poprostu wędrówkę do mojej Biblioteki Pamięć.
Poczym zamknęłam oczy, ręce złożyłam w piramidkę i odpłynęłam w głąb mojego mózgu.

Sherlock POV.
Enola też posiada coś jak mój Pałac Pamięci. Niesamowite. My naprawdę jesteśmy rodzeństwem. Razem z Mycroftem dowiedzieliśmy się o tym 10 minut temu i nadal trochę to do mnie to jeszcze nie dociera. Mam młodszą siostrę, o której nie miałem zielonego pojęcia. Jak ja nienawidzę kiedy coś nie jest pod moją kontrolą.
- Czy ona powiedziała, że idzie do swojej Biblioteki Pamięci?- zapytał zdziwiony Watson.
- A dziwisz się John? Przecież ta mała jest Holmes'em, więc to u niej całkiem normalne.
- Zgadzam się z Mary.- powiedziałem.
- Może wyjdziemy na zewnątrz, żeby jej nie przeszkadzać?- zaproponował Mycroft.
Po jego słowach wszyscy opuściliśmy sale Enoli i kontynuowaliśmy rozmowę na korytarzu.
- Co teraz z nią będzie?- zapytał Gandalf (?).
- A co ma być? Jak tylko dowiemy się gdzie gdzie mieszka z mamą oczywiście ją zawiadomimy, a jak tylko Enola wyjdzie że szpitala wróci do domu.- odpowiedział spokojnie Mycroft.
- A właśnie jak już jesteśmy przy temacie mamy Enoli, to możecie w końcu wyjaśnić jak to możliwe, że wasza matka tak długo ukrywała jej istnienie?- był ciekawy John.
- Wolałbym poczekać z tymi wyjaśnieniami na Enole. Ona też musi poznać całą historię, a ja nie zamierzam powtarzać tego dwa razy.
Nic dziwnego przecież to byłaby strata jego jakże cennego czasu. Fakt, że w ogóle pojawił się w szpitalu i czekał kilka godzin, aż Enola się wybudzi to istny cud.
- Dobrze w takim razie pozostało nam czekać.- stwierdziłem i zatopiłem się we własnych myślach. Jednak tym razem nie myślałem o Moriarty'm i możliwościach nowej gry jaką tamten planuję. Moje myśli krąży głównie wokół 15-letniej dziewczyny, która okazała się moją młodszą siostrą oraz mojej matki, która piętnaście lat temu zostawiła mnie i Mycrofta bez słowa, jak się okazuje po to by wychować naszą siostrę. Tylko jedno pytanie kłębiło się w mojej głowie.
Dlaczego?

2 godziny później

Enola POV.
Powoli zaczęłam wracać do rzeczywistości ze swojej Biblioteki. Udało mi się poukładać wszystkie informacje i jedyne czego w tej chwili pragnę to odpowiedzi.
Dlaczego matka nic mi nie powiedziała? Po co były jej tę tajemnicę? Dlaczego całe życie uświadczała mnie w przekonaniu, że poza nią nie mam nikogo na tym świecie? W pewnym momencie nawet zaczęłam żałować, że matka mnie zostawiła.
Nie Enolu! Tego nigdy przenigdy nie będziesz żałować przecież dobrze ci z samotnością. Samotność to bezpieczeństwo. Twój azyl.
Spojrzałam na zegarek. Okazało się, że nie było mnie 2 godziny.
Eeeee... To nie tak tragicznie.
Po chwili bezczynnego siedzenia na łóżku do sali wrócili wszyscy zainteresowani.
- Teraz możemy przejść do serii pytań i odpowiedzi. Kto zaczyna ja czy wy?- zapytałam.
- Możesz ty zacząć Enolu.- powiedział Sherlock.
- Ok. Jak mnie znaleźliście?
- Najpierw musieliśmy rozgryźć szyfr cezara, a następnie udać się do domku na drzewie w Richmond Park. Tam znaleźliśmy nazwę ulicy, na której się znajdowałaś, a na końcu na podstawie wyglądu pomieszczenia z mojej rozmowy z Moriarty'm, znalazłem odpowiedni budynek, którym okazała się stara fabryka Philipa Morrisa.
- Rozumiem. Teraz wy.
- Podaj nam swój adres zamieszkania lub numer telefonu do mamy. Musimy ją natychmiast powiadomić w jakim jesteś stanie i zadać jej jeszcze kilka pytań.- powiedział Mycroft.
- Tylko z tym może być dość duży problem.
- Niby jaki?
- Ja mieszkam sama i nie mam zielonego pojęcia gdzie moja matka może być.

-----------------------------------------------------------
Wreszcie się udało! Wybaczcie za tak długą przerwę, ale przez ten początek roku szkolnego miałam mały bajzel w życiu i brak czasu na pisanie. W dodatku dopadła mnie jakaś blokada i nie miałam weny, żeby skończyć ten rozdział. Ale wreszcie udało się! Napisałam tą końcówkę przed chwilą będąc w szkole i mając okienko.

Wiem, że pewnie nie wyszedł mi za dobrze, ale mam nadzieję, że nie jest masakryczny i nie do przeczytania.

Odrazy jak wstawię ten rozdział zabieram się za napisanie kolejnego puki mam wenę.

Postaram się żeby następny dodać jeszcze w tym tygodniu albo na początku następnego. Ale musie się modlić, żeby nie zadali mi dzisiaj już nic więcej, bo dzięki temu wtedy znajdę czas. A jak nie no to dupa.

Sorry za błędy. Do następnego.

Enola HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz