3. "Musimy żyć razem dobrze"

1 0 0
                                    


"Everything that kills me makes me feel alive"


~~*~~*~~*~~*~~


Sobota i niedziela minęły spokojnie. W poniedziałek Alice obchodziła swoje siedemnaste urodziny. Przygotowywaliśmy jej imprezę, o której pewnie wiedziała a miała być niespodzianką. Przez cały dzień Damien pilnował, by na wieczór wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Za bardzo się starał, jakby ktoś się pytał o moje skromne zdanie.

Lekcje jak to lekcje; nic ciekawego ani nic nowego. Same powtórki przed egzaminami, które miały się odbyć w połowie czerwca. Na samą myśl o nich robiło mi się niedobrze. Pracy domowej było po dziurki w nosie, dlatego razem z Becky, która ostatnio starała się nadrobić wszelkie zaległości, i Alice ślęczałyśmy w bibliotece nad książkami do samej kolacji a i tak wszystkiego nie zrobiłyśmy. Na szczęście to, co nam zostało, było na czwartek.

Na kolacji nie towarzyszył nam Tom. Co dziwniejsze, w ogóle go nie widziałam na stołówce. Zapytałam o niego chłopaków, lecz oni również nic nie wiedzieli.

- Co się nim przejmujesz. Jest dorosły - zauważył Damien, w rekordowym tempie pochłaniając swoją porcję.

- I nowy - dodałam. - Poza tym to aktor. Gwiazda! Może go porwali, albo... - zaczęłam wymyślać.

- Hej! Hej! Wyhamuj, proszę, z tą swoją wybujałą wyobraźnią! - wybełkotał z pełną buzią.

- Sorry. To o czym my...?

- Muszę spadać - oznajmił Dam, wstał i wyszedł.

- Na pewno nie wiecie nic o tym Brisingamenie? - upewniła się Beck. Miała smutny głos, bo próbowała znaleźć informację na ten temat przez cały dzisiejszy wieczór. Z marnym skutkiem. Pokręciliśmy głowami.

- Brisingamen to w mitologii nordyckiej - odezwał się za mną męski głos - złoty lub bursztynowy naszyjnik bogini Frei. Kiedy go zakładała, żaden mężczyzna nie mógł się jej oprzeć. Brisigamen miał mieć też właściwość dawania zwycięstwa armiom w bitwie. Został wykonany przez czterech krasnoludów ze Svartalfeimu, Brisingów: Alfrigoja, Berlinga, Dvalina i Greeea. Żeby dostać naszyjnik, Freja zgodziła się oddać każdemu z nich.

Właścicielem tego głosu był Tom. Mówił, patrząc przed siebie, jakby czytał z niewidzialnej strony. Potem spojrzał na Becky.

- Siadaj i opowiadaj! - rozkazała brunetka, robiąc miejsce przy stole i wyciągając zeszyt i długopis.

- Do czego ci to potrzebne? Przecież mitologia nordycka nie jest przedmiotem obowiązkowym. - zaciekawił się, ale usiadł obok niej, przesuwając delikatnie zeszyt, by zrobić na stole miejsce na tacę z jedzeniem.

- Mam napisać o tym naszyjniku, by poprawić ocenę. A ty skąd o nim wiesz? - zainteresowała się.

- Fotograficzna pamięć - odparł krótko, pukając się w skroń. Sięgnął po kanapkę i zaczął ją jeść.

- Super! - zawołała prawdziwie ucieszona. - No, opowiadaj, co tam wiesz o tym Brisingamenie - ponagliła go. Wzięła długopis w dłoń i notowała każde słowo, jakie jej powiedział.

Tom przekazał jej mit, poinstruował w jakich książkach najlepiej szukać, jeśli chciałaby coś jeszcze doczytać. Tymczasem Chris odpisywał komuś na smsa.

- Do kogo piszesz? - zainteresowałam się.

- Musimy już iść. - Spojrzał na mnie znacząco a ja w mig pojęłam, o co mu chodziło.

- Szkoda - zasmuciła się Becky, wstała od stołu i wyszła ze stołówki, pociągając za sobą Alice.

- Może pójdziesz z nami? - zaproponowałam Tomowi, który przyglądał się temu z niemałym zdziwieniem.

Świat Zmiennokształtnych - tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz