"Nie nauczyłeś mnie, jak żyć bez Ciebie."
~~*~~*~~*~~*~~
~~ Alice ~~
Gdy wysiedliśmy z autokaru, mieliśmy piętnaście minut na znalezienie wolnego miejsca w przedziałach, zanim pociąg wyruszył. Siedzieliśmy razem. Ja, Damien, Bella, Jenn, Alex i Nathan. Zajmowałam miejsce najbliżej okna. Patrzyłam na szybko uciekające krajobrazy. Myślałam, jak to będzie, gdy wejdę do domu. Co mama powie na towarzyszącego mi chłopaka? Czy się do mnie odezwie? Czy nie będzie zła? W końcu z jakiegoś powodu nie chciała, bym uczyła się magii.
– Hej! Ziemia do Alice! – zawołał Damien, machając mi ręką przed oczami. Zamrugałam kilka razy i spojrzałam na przyjaciół. Ci zaśmiali się cicho.
– Pytaliśmy, czy zagrasz na nami – odezwała się Bella.
– A w co? – zainteresowałam się, ponieważ chciałam zapomnieć o swoich troskach choć na chwilę. Lubiłam różnego rodzaju gry i wiedziałam, że pomogą mi oderwać głowę od złych myśli.
– W pytania i zadania – zaproponowała Jen. Wszyscy chórem zaakceptowaliśmy ten pomysł. Usiedliśmy więc bliżej siebie w nieforemnym kole. Damien wyciągnął butelkę z wodą owocową i położył ją na środku. Zakręcił. Wypadło na Alexa.
Bawiliśmy się do końca podróży do Londynu. Śmialiśmy się, krzyczeliśmy jeden przez drugiego, gdy ktoś próbował oszukiwać. Podróż szybko minęła i, nim się obejrzeliśmy, trzeba było wysiadać.
– Uważajcie na siebie – żegnała się ze mną Bella. Przytuliłam ją serdecznie i mocno.
– Wy też! – Zaśmiałam się. Potem podeszłam do Jennifer i z nią również się pożegnałam.
Wyszliśmy ze stacji i wsiedliśmy do czekającej taksówki. Pojechaliśmy na lotnisko. Samolot mieliśmy za godzinę, więc, gdy dojechaliśmy na miejsce, usiedliśmy i czekaliśmy. Nie odzywałam się za dużo, po prostu siedziałam w ciszy, choć wokół mnie panował istny chaos, jak to na lotnisku. W końcu po kilkudziesięciu minutach usłyszeliśmy w głośnikach, że możemy iść. Więc wstaliśmy i udaliśmy się do wyznaczonego nam miejsca. Przeszliśmy przez bramki i pokazaliśmy bilety młodej, uśmiechniętej kobiecie. Następnie weszliśmy na pokład samolotu i zajęliśmy miejsca obok siebie. Ja znów od okna. Westchnęłam. Czekało nas kilka godzin w samolocie, kilkanaście tysięcy metrów nad ziemią. Patrzyłam na przejeżdżające obok ciężarówki i wózki. Zamyśliłam się. Po głowie błądziło mi wiele mało ważnych rzeczy. Głównie strzępki jakiś wspomnień z dzieciństwa.Z odrętwienia wyrwał mnie Damien, kładąc mi dłoń na kolanie. Spojrzałam więc na niego i uśmiechnęłam się.
– Co jest? – Nie dał się zwieść.
To prawda, że z zewnątrz był opryskliwy i nie dawał nikomu do siebie dotrzeć, nie chciał niczyjej pomocy, ale jeśli pozwoli poznać jego prawdziwe JA, a mi się to udało, to okazuje się, że pod tą grubą skórą lenia i głupka kryje się wrażliwy , kochający i bardzo mądry człowiek, który wiele już w swoim młodym życiu przeżył.
– Nic. Po prostu myślę o tym, co mama powie na mój przyjazd. W końcu nic jej nie mówiłam...
– Nie przejmuj się. Co będzie, to będzie, a ja będę z tobą.
– Dziękuję. – Pochyliłam się i przelotnie pocałowałam. Uśmiechnął się do mnie czule.
Dochodziło południe. Ziewnęłam i zwinęłam się na siedzeniu, opierając głowę na ramieniu chłopaka. Już po chwili odpłynęłam w krainę marzeń.
Obudziło mnie szturchnięcie w ramię i lodowaty uścisk na dłoni.
– Alice, obudź się. Za chwilę lądujemy – usłyszałam szept Damiena tuż przy uchu. Otworzyłam delikatnie oczy. Zamrugałam parę razy, by przyzwyczaić wzrok do światła. Za oknami był ranek. Już zniżaliśmy się do lądowania. Wszędzie widziałam białe obłoki i kilka ptaków. W dole można było zauważyć płytę lotniska i różne budynki. Usiadłam prosto w fotelu i przeciągnęłam się. Nie mogłam w to uwierzyć! Spałam dobre 11 godzin! Widocznie ostatnio przez te egzaminy nie wysypiałam się za dobrze.
CZYTASZ
Świat Zmiennokształtnych - tom 2
FantasíaPo stracie najbliższej sobie osoby, załamana Prue postanawia pomścić śmierć. Robi wszystko, by przygotować się na starcie z wrogiem. Poza tym stara się być pilną uczennicą, ponieważ zbliżają się egzaminy, a to oznacza dużo nauki. Do tego musi rozwi...