8. "Zwłaszcza teraz, zwłaszcza w tej sytuacji"

8 0 0
                                    

I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,

Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,

Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,

A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła." - Bolesław Leśmian.

~~*~~*~~*~~*~~

~~ Prue ~~

Wyspałam się jak nigdy, choć w łóżku spędziłam zaledwie parę godzin. Wstałam, nucąc piosenkę ze "Smerfów". Wyciągnęłam z szafy ulubione ciuchy i poszłam do łazienki.

Po niecałych dwudziestu minutach wyszłam, uśmiechnięta od ucha do ucha. Schowałam telefon do kieszeni i powędrowałam na śniadanie.

Chłopcy siedzieli już na swoich miejscach, więc dołączyłam do nich jak najszybciej. Przywitałam się i zaczęłam jeść. Mój dobry humor wynikał z tego, że wczoraj rozmawiałam ze Starkiem i zgodził się na mój pomysł. Może trochę szalony i niekonwencjonalny, ale bardzo mi potrzebny! Wieczorem dopięłam wszystko na ostatni guzik. Już nie mogłam się doczekać jutra!

– Co zamierzacie dzisiaj robić? – zagadnął Chris. Tom wzruszył ramionami, natomiast mnie przypomniała się wczorajsza umowa.

– Wiem co TY będziesz robił! – Uśmiechnęłam się szeroko, podkreślając dosadnie trzecie słowo. Popatrzył na mnie zdziwiony. – No nie mów, że zapomniałeś o naszym zakładzie! – wytknęłam mu delikatnie zła.

– O cholera! – westchnął i położył głowę na blacie stołu. Udawał przerażonego co mnie bardzo rozbawiło. Wraz z Tomem zaśmialiśmy się.

– Nie będę wam przeszkadzał. Życzę udanych rządów! – zawołał Tom i ulotnił się w mgnieniu oka. Chris podniósł głowę i spojrzał mi w oczy, w których dostrzegłam iskierkę wesołości.

– Jestem na twe rozkazy, o królowo! – odezwał się poważnym głosem, pochylając głowę w geście uniżenia.

– Na początek.... Może tu posprzątaj! – Machnęłam ręką nad blatem. Więc wziął i wyrzucił śmieci do kosza, a tace odniósł na miejsce. – Mój rycerzu, jak chciałbyś, by twoja królowa spędziła czas wolny? Jakieś propozycje? 

– Och wiele rzeczy, kochanie, wiele rzeczy możesz zrobić – uśmiechnął się łobuzersko, pstrykając mnie przy tym delikatnie w nos. 

– No to chodźmy, bo zabraknie nam czasu na zrobienie tych wielu rzeczy! – Wstałam i ruszyłam do wyjścia, nie czekając na chłopaka. Chris w mgnieniu oka dołączył do mnie, splótł nasze palce i powędrowaliśmy dalej razem, uśmiechnięci od ucha do ucha.

Przez kolejną godzinę siedzieliśmy pod drzewem, przyswajając witaminę D. Potem spacerowaliśmy po całym terenie szkolnym. I tak nam minął czas aż do obiadu. Gdy zjedliśmy posiłek, Chris zamierzał iść na strych, lecz ja wiedziałam, że to zły pomysł. Tyle rzeczy się tam wydarzyło, tyle wspomnień, nie szczególnie moich, wiązało się z tym miejscem. Dlatego wolałam odpuścić sobie tą wycieczkę. Zamiast na strych, udaliśmy się do mojego pokoju, który stał całkowicie pusty.

Usiadłam na łóżku i westchnęłam. Chłopak tymczasem zamknął drzwi, zasłonił okno i położył się obok mnie. Nie wiedziałam dlaczego, ale uśmiechał się głupio, a w jego oczach widziałam złote iskierki. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, odsuwając wcześniej jego ramię. Czułam miarowy oddech chłopaka, który mnie uspokajał. Podniósł rękę i wplątał palce między moje włosy. Przejeżdżał dłonią wzdłuż głowy i ramienia, próbując je rozczesać. Czasem nawijał któreś pasmo na palec.

Świat Zmiennokształtnych - tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz