-Ta pamiętam! Pa! - krzyknąłem i wyszłam razem z chłopakami.
-O czym tata mówił - zapytał James.
-Mam was pilnować. - zaśmiałam się.
-Dlaczego ty? - zapytał Syriusz.
-Po pierwsze narpiew myślę później robie w przeciwieństwie do was, po drugie mam dziecko więc wiem co i jak, po trzecie instynkt macierzyński tego chyba wam nie muszę tłumaczyć. - powiedziałam trzymając Remusa za rękę.
-Patrzcie, mamy dwa w jednym. - powiedział Syriusz.
-Opiekunkę i koleżankę. - dokończył Peter.
-Wiecie jakby tak pomyśleć to jest tego więcej. - powiedział James.
-Ty lepiej nie myśl bo ci to nie wychodzi. - zaśmiałam się a ze mną wszyscy nawet James.
-Mama dio Remuśia-powiedziała Kathy, Remus sam wziął ją na ręce nawet nie zdążyłam mu jej oddać.
-Ej! Ale to nadal moja córka.-zatrzymałam się i zmierzyłam Remusa wzrokiem.-Kim jesteś i co zrobiłeś z Remusem?-zapytałam, on się roześmiał.
-Lisa przecież to ja.-powiedział przez śmiech.
-Kobieto demoralizujesz(boże jakie to trudne dop.aut) go-powiedział James.
-Tak Lisa on ma rację-powiedział Syriusza.
-No ja też sie z tym zgodzę, ale teraz do pani Madame Malkin.-(sorry je*łam sie wcześniej bo nie wyszli tylko użyli proszku Fiuu) powiedziałam wchodząc do sklepu.
Po zebraniu miar madame powiedziała że mamy przyjść za jakąś godzinę.
-To co teraz?-zapytał James.
-Musimy kupić jeszcze książki i różdżkę, resztę mam.-powiedziałam.
-Nie masz różdżki?-zapytał zdziwiony Remus
-No niby mam, ale jest połamana więc używam magii bez różdżkowej - uśmiechnęłam się lekko.
-No to w drogę!-krzyknął Syriusz, a my się zaśmialiśmy i poszliśmy do sklepu z różdżkami.
-Dzień dobry-powiedziałam w stronę mężczyzny za ladą, uśmiechnął się.
-Kogo moje oczy widzą, witaj Lisa, który to już raz w tym roku?-zaśmiał się.
-Chyba dziesiąty.-zaśmiałam się troszeczkę nerwowo.
-No dobrze co tym razem zrobiłaś?-zapytał szukając odpowiedniej różdżki.
-No właśnie nic sama zaczęła pękać-powiedziałam z uśmiechem patrząc na Olivandera(sorry jak jest źle ale jakoś nie do końca jestem rozgarnięta w imionach i nazwiskach tych wszystkich trochę mniej ważnych postaci).
-Masz może to będzie ta.-powiedział kładąc pudełko na ladzie- Mam nadzieję że ta różdżka ciebie przetrwa.-zaśmiał się, a ja razem z nim.- Akacja, włókno ze smoczego serca, 12 cali, dość elastyczna.-powiedział i podsunął mi pudełko.-Spróbuj tylko nie celuj w nic co może się zapalić.-powiedział poważnie.
-Rozumiem.-zaśmiałam się, skierowałam różdżkę na jakiś wazon i poczułam przyjemny wietrzyk we włosach.
-No mam nadzieję że będzie ci służyć, dłużej niż pozostałe.-powiedział wychodząc zza lady, zaśmiałam się.
-Na pewno.-powiedziałam i zapłaciłam za różdżkę.-Do zobaczenia.-powiedziałam wychodząc, chłopaki ruszyli za mną(Remus miał Kathy).
-Serio?! Żeby zniszczyć 10 różdżek od początku roku?-zapytał James-To się w głowie nie mieści.
CZYTASZ
Dobra Matka?
FanfictionLisa Potter to 15-letnia matka. Jest siostrą Jamesa Pottera, ale matka wyrzuciła ją z domu kiedy tylko dowiedziała się że jest w ciąży miała w tedy prawie 14 lat. Lisa poprosiła swoją ciotkę żeby ją przygarnęła, a ta się zgodziła. Dziewczyna uczęszc...