4

442 11 4
                                    

-Ta pamiętam! Pa! - krzyknąłem i wyszłam razem z chłopakami.

-O czym tata mówił - zapytał James.

-Mam was pilnować. - zaśmiałam się.

-Dlaczego ty? - zapytał Syriusz.

-Po pierwsze narpiew myślę później robie w przeciwieństwie do was, po drugie mam dziecko więc wiem co i jak, po trzecie instynkt macierzyński tego chyba wam nie muszę tłumaczyć. - powiedziałam trzymając Remusa za rękę.

-Patrzcie, mamy dwa w jednym. - powiedział Syriusz.

-Opiekunkę i koleżankę. - dokończył Peter.

-Wiecie jakby tak pomyśleć to jest tego więcej. - powiedział James.

-Ty lepiej nie myśl bo ci to nie wychodzi. - zaśmiałam się a ze mną wszyscy nawet James.

-Mama dio Remuśia-powiedziała Kathy, Remus sam wziął ją na ręce nawet nie zdążyłam mu jej oddać.

-Ej! Ale to nadal moja córka.-zatrzymałam się i zmierzyłam Remusa wzrokiem.-Kim jesteś i co zrobiłeś z Remusem?-zapytałam, on się roześmiał.

-Lisa przecież to ja.-powiedział przez śmiech.

-Kobieto demoralizujesz(boże jakie to trudne dop.aut) go-powiedział James.

-Tak Lisa on ma rację-powiedział Syriusza.

-No ja też sie z tym zgodzę, ale teraz do pani Madame Malkin.-(sorry je*łam sie wcześniej bo nie wyszli tylko użyli proszku Fiuu) powiedziałam wchodząc do sklepu.

Po zebraniu miar madame powiedziała że mamy przyjść za jakąś godzinę.

-To co teraz?-zapytał James.

-Musimy kupić jeszcze książki i różdżkę, resztę mam.-powiedziałam.

-Nie masz różdżki?-zapytał zdziwiony Remus

-No niby mam, ale jest połamana więc używam magii bez różdżkowej - uśmiechnęłam się lekko.

-No to w drogę!-krzyknął Syriusz, a my się zaśmialiśmy i poszliśmy do sklepu z różdżkami.

-Dzień dobry-powiedziałam w stronę mężczyzny za ladą, uśmiechnął się.

-Kogo moje oczy widzą, witaj Lisa, który to już raz w tym roku?-zaśmiał się.

-Chyba dziesiąty.-zaśmiałam się troszeczkę nerwowo.

-No dobrze co tym razem zrobiłaś?-zapytał szukając odpowiedniej różdżki.

-No właśnie nic sama zaczęła pękać-powiedziałam z uśmiechem patrząc na Olivandera(sorry jak jest źle ale jakoś nie do końca jestem rozgarnięta w imionach i nazwiskach tych wszystkich trochę mniej ważnych postaci).

-Masz może to będzie ta.-powiedział kładąc pudełko na ladzie- Mam nadzieję że ta różdżka ciebie przetrwa.-zaśmiał się, a ja razem z nim.- Akacja, włókno ze smoczego serca, 12 cali, dość elastyczna.-powiedział i podsunął mi pudełko.-Spróbuj tylko nie celuj w nic co może się zapalić.-powiedział poważnie.

-Rozumiem.-zaśmiałam się, skierowałam różdżkę na jakiś wazon i poczułam przyjemny wietrzyk we włosach.

-No mam nadzieję że będzie ci służyć, dłużej niż pozostałe.-powiedział wychodząc zza lady, zaśmiałam się.

-Na pewno.-powiedziałam i zapłaciłam za różdżkę.-Do zobaczenia.-powiedziałam wychodząc, chłopaki ruszyli za mną(Remus miał Kathy).

-Serio?! Żeby zniszczyć 10 różdżek od początku roku?-zapytał James-To się w głowie nie mieści.

Dobra Matka?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz