7

299 11 2
                                    

Obecnie jesteśmy już w pokoju, pani Pomfery bardzo szybko pomogła mojej córeczce co mnie bardzo ucieszyło.

-Jak tam mała?-zapytał James.

-Jest dobrze, usnęła.-powiedziałam i przytuliła sie do niego.

-Hej najważniejsze że nic jej nie jest.-powiedział, także mnie przytulając.

-Przykro mi z powodu tego co się stało.-powiedział Syriusz.

-To nie twoja wina.-uśmiechnęłam się lekko.

-Czuję się za to trochę odpowiedzialny.-westchnął.

-Nie ma co.-jego także przytuliłam.

-Ej a ja?-zapytał Remus.

-Czy to jest dzień dobroci dla zwierząt?-uśmiechnęłam się.

-Musisz z nami żyć.-zaśmiał się James.

-Jakoś wytrzymam.-parsknęłam śmiechem.

-Merlinie jak ja cie kocham. - mruknął Remus, a wszyscy się zaśmialiśmy.

-Wszyscy o tym wiemy. - zaśmiał się brat.

-Dokładnie. - poparł go Syriusz.

-Mają rację. - odezwał się Peter. Ja się tylko zaśmiałam. Do pokoju weszła Profesor McGonagall.

-Jak się czuje córka? - spytała mnie.

-Pani Pomfery powiedziała że wyzdrowieje, a to najważniejsze. - powiedział Remus.

-Tak Remus ma rację.-powiedziałam i popatrzyłam na śpiącą Kathy.

-Idźcie spać dzieciaki.-rzekła i wyszła, zamykając drzwi.

-Nie wiem jak wy, ale ja jej posłucham.-powiedziałam i nie przejmując się niczym powoli położyłam się obok Kathy, odrazu odpłynęłam.

*Remus*

Lisa i Kat smacznie sobie spały, wziąłem koc i przykryłem je nim.

-Słodziaki.-powiedział cicho James, a ja się zaśmiałem pod nosem.

-Jaka matka taka córka.-oznajmił Syriusz.

-Masz niesamowitą siostrę.-stwierdziłem.

-A mój przyjaciel się w niej zakochał.-zaśmiał się, James.

-Chodźcie idziemy na dół, dajmy im spać.-powiedział Syriusz i wyszedł przez drzwi, wszyscy poszliśmy za nim, a następnie ruszyliśmy do pokoju wspólnego, na kanapach siedziały dziewczyny; Lily Evans, Dorcas Meadowes , Marlene McKinnon.

-Evans umówisz się ze mną!?-krzyknął James gdy tylko ujrzał dziewczynę, za co został zdzielony w potylicę, przez Syriusza.-Ała-jęknął.

-Lisa i Kathy, mówi ci to coś?-zapytałem lekko zdenerwowany jego nietaktownym zachowaniem.

-James nienawidzę cię.-rzekła zaspana Lisa.

-Obudziłem cię?-spytał lekko podłamany.

-Tak.-powiedziała i oparła się o moje ramię.

-Słodziaki.-stwierdziła Lily, przez co zapewne lekko sie zarumieniłem.

-Lily bo mi chłopaka zawstydzasz.-zaśmiała sie Lisa, a ja poczułem jej ciepły oddech na szyi, zrobiło mi się goręcej.

-Sama dobrze sobie radzisz.-powiedział Syriusz i dwuznacznie poruszał brwiami.

-Ja mogę.-pocałowała mnie w policzek i usiadła obok Lily.

Dobra Matka?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz