10

233 9 2
                                    

*James*

Minęło już kilka dni od wypadku Lisy, a ona nadal się nie obudziła.

*wspomnienie* 

Lisa leżała na posadce nieprzytomna, ja uspokajałem Kat, Remus i Syriusz zajmowali się Lisą. Pani Pomfery magicznie się znalazła tuż obok i jakimś zaklęciem podniosła Lisę, wraz z chłopakami (i małą Kathy którą miałem na rękach) pognaliśmy za uzdrowicielką, była też z nami profesor McGonagall, wydawała się być przejętą tak jak zresztą zawsze w takich sytuacjach. Pani Pomfery nie wpuściła nas do sali pod pretekstem że musi się zająć Lisą i potrzebuje spokoju.

Wszyscy czekaliśmy ze zniecierpliwieniem. Po kilku godzinach mogliśmy wejść do Lisy, ale była w śpiączce - ten stan utrzymywał się przez kilka dni.

*Koniec* 

-James musimy iść na lekcje.-z zamyśleń  wyrwał mnie głos Remusa.

-Jak możesz myśleć o lekcjach w takiej chwili?-zapytałem go.

-Szczerze mi też nie chcę się na nie iść, nawet nie mam ochoty, ale Lisa nie chciała by zapewne żebyśmy opuścili się w nauce.

-Gdzie jest Kathy i tygrysy?-zapytał Syriusz.

-Z tego co wiem to Lily ją wzięła, Bella nie odstępuje Lisy na krok, a Nico pomaga Lily.

-James no chodź. - jęknął Remus próbując podnieść mnie z łóżka.

-Nie mam ochoty. - burknąłem.

-Leń. - powiedziała Lisa stojąc w drzwiach.

-L-lisa? - zająkałem się.

-A kto inny głupku? - zapytała roześmiana.

-James... - zaczął Syriusz. - Tu nie ma Lisy.

-Przecież stoi w drzwiach. - oburzyłem się.

-Wiesz stary. Idź lepiej spać. - mruknął Peter.

-Ma rację. - powiedział Lupin.-Idź spać, tobie się to najbardziej przyda.-wyszli zostawiając mnie samego.

-Co się ze mną dzieje?-zapytałem i położyłem się na plecach patrząc w sufit.

*Remus*

-Z Rogaczem jest źle.-powiedział Syriusz.

-Niestety muszę się zgodzić.-odezwał się Peter.

Mają rację James chyba najbardziej to przeżył. 

-Jak myślicie wyjdzie z tego?-zapytał cicho Syriusz.

-Jasne że tak.-odezwałem się.-W końcu to Lisa Potter.

-Tak. Masz rację.-mruknął  cicho.

-Pytanie panowie, jakie teraz lekcje?-zapytała.....Lisa?! Wszyscy rzuciliśmy się na nią. Niektórzy uczniowie na korytarzu nie wiedzieli co się dzieje.

-No już, już. Bo mnie jeszcze udusicie.-zaśmiała się.

-Ale jak? Ty tu? Ty? Co? Jak?-zacząłem się plątać.

-Normalnie.-powiedziała z uśmiechem.

-Kiedy wyszłaś?-zapytał Syriusz.

-Przed chwilą. Gdzie moje słonko?-zapytała.

-Z Lily.-powiedziałem niepewnie.

-No dobra.-powiedziała.-A gdzie Lily?

-Mama!-krzyknęła ucieszona Kathy wbiegająca w nogi mojej dziewczyny.

-Cześć kochanie.-Lisa chciała wziąć ją na ręce ale Bella się na nią rzuciła.-Cześć Bella.-zaśmiała się.

-Dobra Bella zejdź z niej, bo znowu trafi do SS.-powiedział Syriusz. Wilczyca posłusznie zeszła.

-Chodź mała.-wyciągnąłem ręce do Kathy a ona z chęcią dała się podnieść.

-Ja mam zwidy znowu czy ona tu naprawdę jest?-zapytał zdezorientowany James.

-Cześć braciszku.-uśmiechnęła się lekko.

-L-lisa?-w jego oczach były łzy.

-No cześć.-podeszła do niego i go przytuliła.

-Przepraszam.-niezdarnie ją objął.

-Dzieciaki na lekcje.-zawołał profesor Dumbledore.

-Aj aj! Panie profesorze-zawołała Lisa i wszyscy ruszyliśmy na Transmutację.

Kochani sorki że tak długo mnie nie było ale nie miałam czasu i do tego mały brek weny też nie pomagał. Papatki do następnego rozdziału.

Dobra Matka?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz