-Panno Potter prosiłabym o zostanie po lekcji.-odezwała się McGonagall.
-Tak. Oczywiście.-powiedziałam i akurat skończyła się lekcja.
-Poczekać na ciebie?-zapytał James.
-Nie musicie.-odpowiedziałam mu. Chłopcy wyszli, a ja zostałam sam na sam z psorką. -O co chodzi pani profesor?
-Chodzi o pewną propozycję.-widząc że mnie to interesuje kontynuowała.- Chodzi o przygotowanie Balu Kwiatów i przystąpienie do drużyny Quidditcha.
-Emm ciekawe propozycje.-powiedziałam zmieszana.-Co do balu mogę się zgodzić, ale Quidditch to trochę cięższa sprawa.
-Rozumiem. Jeżeli chcesz Możesz to przemyśleć.
-Nie potrzebuję wiele czasu. Zgadzam się na obie propozycję.
-Jesteś pewna?-zapytała zdziwiona.
-Tak. Na 1000 procent.-zaśmiałam się.
-To nie za dużo zadań?-zmartwiła się.
-Nie.
-No dobrze. Do zobaczenia dziecko.- uśmiechnęła się do mnie, a ja wyszłam jak sie okazało na zewnątrz czekali moi panowie.
-O co chodziło?-zainteresował się Black.
-Dowiesz się jak zaczniesz robić zadanie.-popatrzył na mnie z pod byka i fuknął.- Nie zachowuj sie jak nadymana panienka. Chodźcie idziemy do biblioteki.
-Nigdy nie byłem w bibliotece.-powiedział przerażony Syriusz.
-Z czego ty żyjesz człowieku.-no nie powiem zaskoczył mnie tym.
-Z podrywania i żartowania jak sie nie mylę.-zaśmiał się Remus.
-Ha ha ha. Bardzo śmieszne Luniaczku. Lepiej sie zajmij swoją panną.-burknął.
-Nie przeginaj. Idziemy do Biblioteki.-warknęłam na nich i sama ruszyłam. Oni posłusznie poszli za mną.
-Z czego mamy zadanie?-zapytałam siadając przy jednym ze stolików.
-Referat na Transmutację i z to samo z eliksirów.-powiedział Remus.
-Chłopcy śmigać po książki o eliksirach i transmutacji. Ale już.-oni odrazu się zebrali i zniknęli pomiędzy regałami. Zostałam sama z Remusem co nawet bardzo mi się podobało.
-Jak tam Kathy?-zapytał.
-Pani Pomfery mówi że zdrowieje.
-To dobrze. Brakuje mi jej.-zaśmiał się.
-Tak... mi też.-uśmiechnęłam się lekko.-Gdzież oni się podziewają, powinni już dawno wrócić.-wstałam powoli od stolika, a drzwi jak na zawołanie trzasnęły.-Zabije.-warknęłam.
-Słonko spokojnie.-powiedział Remus.
-Ostatni raz udało się im wywinąć. Ostatni. Już ja tego dopilnuję.
/2 Godziny później/
-Macie.-warknęłam rzucając w nich kawałkami pergaminu.-To jest ostatnia rzecz którą za was zrobiłam. Zapamiętajcie.
-Jesteś kochana.-powiedział James.
-Jak to ostatnia.-jęknął Syriusz.
-Tak to.-popatrzyłam na nich i westchnęłam.
Wzięłam do rąk kawałek pergaminu i ołówko-coś-podobne i zaczęłam rysować mniej więcej wystrój na bal kwiatów. W mojej wizji na ścianach były piękne róże. Pachniało by naturą i było by bardzo kolorowo. Sam bal zaczął by sie o około 15 na Błoniach. Odbyło by się wspólne szukanie białej róży pośród wielu innych kwiatów. Później uczniowie razem z nauczycielami przeszli by od wielkiej sali gdzie odtańczyli by walca. Grały by też fatalne jędze. Chwilę przed północą szukający drużyn ukazali by pewien pokaz i tak oto zakończyli by ten dzień.
-Nad czym tak myślisz kochanie?-zapytał Remus, a ja go ignorując wybiegłam z pokoju z kartką pergaminu w ręce.
/Jak dam radę dopiszę jeszcze tą jedną część. Dobranoc./
CZYTASZ
Dobra Matka?
FanficLisa Potter to 15-letnia matka. Jest siostrą Jamesa Pottera, ale matka wyrzuciła ją z domu kiedy tylko dowiedziała się że jest w ciąży miała w tedy prawie 14 lat. Lisa poprosiła swoją ciotkę żeby ją przygarnęła, a ta się zgodziła. Dziewczyna uczęszc...