3

646 14 1
                                    

-Bo ja...

...z-zakochałem się..-powiedział, a mnie coś ukuło w serce.

-To powodzenia, chyba.-powiedziałam z lekkim uśmiechem, żeby nie pokazać mu że to boli.

-Lisa, ale t-to w tobie sie zakochałem...-powiedział cicho, jakby do siebie.

-Słodkie - powiedziałam i pocałowałam go w usta.

-Czekaj, co ty zrobiłaś?-zapytał speszony i cały w rumieńcu.

Znów go pocałowałam.

-To co przed chwilą.-uśmiechnęłam się.

-Wiesz jestem chyba najszczęśliwszą osobą na świecie.-zaśmiał się.

-Oj uwierz nie tylko ty.-też się zaśmiałam. -Wracamy? Trzeba małego tygryska położyć do spania.-zaśmiałam się.

-Jasne chodźmy.-ruszyliśmy w stronę domu, Remus jedną ręką tulił Kathy, a drugą trzymał moją rękę.

Gdy weszliśmy do domu wzięłam od Remusa Kat i ruszyłam z nią do mojego pokoju, rozebrałam i położyłam ją w łóżeczku, następnie przykryłam kołderką.

-Miłych snów kochanie.-pocałowałam ją w główkę i wyszłam.

Zeszłam do kuchni po jakieś jedzenie, a następnie ruszyłam do salonu gdzie spotkałam chłopców, usiadłam obok Remusa, który miał czekoladę.

-Chcesz?-zapytał Remus.

-Stary chyba nie wiesz co robisz.-powiedział James.

-Owszem chcę.-i zabrałam mu całą czekoladę, zanim zdążył coś zrobić ja już byłam obok fotela na którym siedział James.

-Ej oddaj to.-powiedział trochę podnosząc ton głosu.

-Nie.-powiedziałam jak małe dziecko.

-Bo się obrażę.-powiedział, zrobiłam słodkie oczka.

-Na mnie się obrazisz?-dalej robiłam słodkie oczka.

-Nie, ale oddaj czekoladę.-powiedział.

-Nie, trzeba było mi nie pokazywać-powiedziałam.

-Remus ona ci tego nie odda.-powiedział tata, który stał w drzwiach.

-Bratek łap!-rzuciłam mu szablę.

-Po co?-zapytał.

-Jak przegrasz dajesz mi 100 galeonów i zatrzymuję czekoladę, jeżeli przegram Remus odzyska czekoladę i będzie mógł sobie wybrać jeszcze 3 z moich zapasów. Wchodzisz?-zapytałam.

-No pewnie!-powiedział mój brat.

-Tato łap! Tylko nie podjadaj!-ostrzegłam go i rzuciłam mu czekoladę.

-Zaczynaj.-powiedział mój brat.

-Drugi raz prosić nie musisz.-rzuciłam się na niego.

Z początku miałam przewagę, ale później mój brat wytrącił mi szpadę która wbiła się w wysoko w ścianę, która była była za moim bratem, znajdowaliśmy się naprzeciwko siebie a pomiędzy nami stała kanapa.

-Poddaj się, przegrałaś.-powiedział pewnie.

-Naucz się że Lisa Potter nigdy się nie poddaje.-ruszyłam biegiem przed siebie, odbiłam się od sofy a następnie od ramion Jamesa, złapałam szpadę i wyrwałam ją ze ściany, wylądowałam robiąc salto do tyłu.

-Masz coś jeszcze do powiedzenia?-zapytałam patrząc na leżącego brata.

-Tak! Nie oddam ci moich pieniędzy.-krzyknął, a ja popatrzyłam na tatę.

Dobra Matka?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz