19

527 24 0
                                    

Pov anioł struż Czkawki

Życie, biegło swoim tempem i regułami, na wysoko położonej wyspie, smoki z sanktuarium się zaaklimatyzowały i zamieszkały na stałe, wszyscy mieli jakieś obowiązki i wszystkim to pasowało.

Byli w wspólnej kuchni, gdzie gotowała Rubi, wszyscy uzgodnili że, tak będzie najbezpieczniej, wszyscy jedli, kiedy nagle, niższa blondynka wybiegła, aż się za nią kurzyło, Czkawka od razu zarwał się na nogi i pobiegł za nią.

- wszystko dobrze -

Spytał, kiedy już był w jej chacie, ona pokiwała głową na tak, ale widać było że, wcale nie jest dobrze.

Kucnął koło niej.

- nie, wcale nie jest dobrze, co się dzieje -

- nie wiem -

Widać było że, jest zmęczona

- niema co, wołam siostrę -

Pokiwała głową na tak.

- Odkąd się tak czujesz -

- nie wiem, od paru dni -

- i nic nie mówisz, a co mi obiecałaś -

- oj no, myślałam że, samo przejdzie -

- no jasne, poczekaj tu, zaraz wrócimy -

No i jak powiedział, tak zrobił.

- no i wiesz, co jej jest -

- Darczek, widziałam wiele chorób, ale nigdy takiej, leć z nią natychmiast na Tirdo, ich szamanka ma większe doświadczenie, nawet ode mnie -

Ten tylko, pokiwał głową na tak, po wszystkich badaniach Nanny.

- lecimy razem na Wichurze, Mordka znowu, gdzieś z Lumi wybyła -

Podświadomie się uśmiechnął, nie wiadomo czym, ale Niebieskooka była strasznie zmęczona, więc wziął ją na ręce i wyszedł na dwór, gdzie od razu zauważył zmartwioną Wichurę, która zaraz sidła, a szatyn na nią wsiadł.

- lecimy z nią na Tirdo -

Ta zaskrzeczała potakująco i po chwili byli w powietrzu, a Nanna, na dole, objaśniała co się stało.

Po dwudziestu minutach lotu, kobieta była naprawdę bardzo zmęczona i usypiała.

- ejejej, nie usypiaj mi tutaj -

Potrząsnął nią delikatnie, ale ta mu już odpływała, najgorsze jest to że, wyspa Tirdo jest najbliżej nich, a i tak, trzeba lecieć na nią dwie godziny, najkrócej.

Tak więc, blondynka mimo tyłu próśb i potrząsań, zasnęła, co nie było na rękę jeźdźcowi, kiedy tam dolecieli i wylądowali, zsunął się z grzbietu smoczycy.

- leć się pobawić, ja się nią zajmę, obiecuje -

Ale ona była zmartwiona, szła koło niego, nie odganiał jej, a szedł do chaty szamanki, która była położona dość wysoko, ale podest był dużo za mały na smoka, tak więc zapukał dosyć mało delikatnie nogą, otworzyła mu, niska kobieta koło osiemdziesiątki.

- witaj Aně -

- witaj Dark -

Odpowiedziała mu przyjaźnie, a dopiero potem, zobaczyła dziewczynę na jego rękach.

On położył ją na łóżku, a potem został brutalnie wygoniony za drzwi, w tym akurat Aně przypominała Ghoti, nie cackała się nic a nic, no chyba że, z pacjentami, tak czekał, siedząc pod tymi drzwiami, aż w końcu, po godzinie, drzwi się otworzyły, a go wpuszczono do środka, kiedy usiadł, kobieta zaczęła.

wyspa chmurOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz