Pov anioł struż Czkawki
Życie, biegło swoim tempem i regułami, na wysoko położonej wyspie, smoki z sanktuarium się zaaklimatyzowały i zamieszkały na stałe, wszyscy mieli jakieś obowiązki i wszystkim to pasowało.
Byli w wspólnej kuchni, gdzie gotowała Rubi, wszyscy uzgodnili że, tak będzie najbezpieczniej, wszyscy jedli, kiedy nagle, niższa blondynka wybiegła, aż się za nią kurzyło, Czkawka od razu zarwał się na nogi i pobiegł za nią.
- wszystko dobrze -
Spytał, kiedy już był w jej chacie, ona pokiwała głową na tak, ale widać było że, wcale nie jest dobrze.
Kucnął koło niej.
- nie, wcale nie jest dobrze, co się dzieje -
- nie wiem -
Widać było że, jest zmęczona
- niema co, wołam siostrę -
Pokiwała głową na tak.
- Odkąd się tak czujesz -
- nie wiem, od paru dni -
- i nic nie mówisz, a co mi obiecałaś -
- oj no, myślałam że, samo przejdzie -
- no jasne, poczekaj tu, zaraz wrócimy -
No i jak powiedział, tak zrobił.
- no i wiesz, co jej jest -
- Darczek, widziałam wiele chorób, ale nigdy takiej, leć z nią natychmiast na Tirdo, ich szamanka ma większe doświadczenie, nawet ode mnie -
Ten tylko, pokiwał głową na tak, po wszystkich badaniach Nanny.
- lecimy razem na Wichurze, Mordka znowu, gdzieś z Lumi wybyła -
Podświadomie się uśmiechnął, nie wiadomo czym, ale Niebieskooka była strasznie zmęczona, więc wziął ją na ręce i wyszedł na dwór, gdzie od razu zauważył zmartwioną Wichurę, która zaraz sidła, a szatyn na nią wsiadł.
- lecimy z nią na Tirdo -
Ta zaskrzeczała potakująco i po chwili byli w powietrzu, a Nanna, na dole, objaśniała co się stało.
Po dwudziestu minutach lotu, kobieta była naprawdę bardzo zmęczona i usypiała.
- ejejej, nie usypiaj mi tutaj -
Potrząsnął nią delikatnie, ale ta mu już odpływała, najgorsze jest to że, wyspa Tirdo jest najbliżej nich, a i tak, trzeba lecieć na nią dwie godziny, najkrócej.
Tak więc, blondynka mimo tyłu próśb i potrząsań, zasnęła, co nie było na rękę jeźdźcowi, kiedy tam dolecieli i wylądowali, zsunął się z grzbietu smoczycy.
- leć się pobawić, ja się nią zajmę, obiecuje -
Ale ona była zmartwiona, szła koło niego, nie odganiał jej, a szedł do chaty szamanki, która była położona dość wysoko, ale podest był dużo za mały na smoka, tak więc zapukał dosyć mało delikatnie nogą, otworzyła mu, niska kobieta koło osiemdziesiątki.
- witaj Aně -
- witaj Dark -
Odpowiedziała mu przyjaźnie, a dopiero potem, zobaczyła dziewczynę na jego rękach.
On położył ją na łóżku, a potem został brutalnie wygoniony za drzwi, w tym akurat Aně przypominała Ghoti, nie cackała się nic a nic, no chyba że, z pacjentami, tak czekał, siedząc pod tymi drzwiami, aż w końcu, po godzinie, drzwi się otworzyły, a go wpuszczono do środka, kiedy usiadł, kobieta zaczęła.
CZYTASZ
wyspa chmur
FanfictionCo jakby Czkawka wtedy uciekł z Berk? Co gdyby Astrid nie siadziała wtedy na tym głazie i nie ostrzyła swojego toporka? Dowiecie się tego w moim ff Uwaga! mogą wystąpić drastyczne sytuacje. Jak wytresować smoka NIE JEST MOJE.