1. New Home

103 4 0
                                    

 Stała pod domem i nie potrafiła sie ruszyć.. Bała sie tam wejść. Rozejrzała się w około. Nic zupełnie nic sie tu nie zmieniło. Jedynie teraz stała cieżarówka z meblami. Westchnęła cicho i ruszyła do środka po schodkach.. Walizka troche utrudniała ale jest samodzielną kobietą i powalczyła z nia trochę. Ona niepewna… Co się dzieje. Wzięła głębszy wdech i zadzwoniła na dzwonek. Przed nią stałą ciocia. Uśmiechnęła się do niej i przytuliła ją.

 -Cześć ciociu.

 -Vivianne- Na twarzy ciociu pojawił się promienny uśmiech, przytuliła dziewczynę.-  Dawno Cię tu nie było, ale się zmieniłaś.

 - Chyba za długo zwlekałam z powrotem.- Uśmiechnęła się delikatnie. Ciocia wpuściła ją do środka.

 -Nic się tutaj nie zmieniło, prawda?- Spojrzała na kobiete. Czuła się jak obca osoba wśród tylu wspomnień. Kiedy spojrzała kreski na framudze drzwi do salonu prawie sie popłakała. Obok swojego imienia zauważyła drugie. Samu.

 -Samu?- Przesunęła palcami po zniszczonym już drewnie. Przez jej głowę przeleciało kilka chwil z dzieciństwa. Westchnęła cicho. Z zamyślenia wyrwał ją dotyk cioci, która położyła jej rękę na ramieniu.

 -Chodź Kochanie.. Zjesz coś i zajmiemy się rozpakowaniem tego wszystkiego.- Kobieta promiennie się do niej uśmiechała. Skąd ona czerpała tyle energii…Uśmiechnęła się do niej i nic nie mówiąc blondwłosa ruszyła za nią do kuchni. Czasami jej się zdarzało, że zapominała jeść, a potem już jej się nie chciało..

 Dni mijały, zostało jej tylko czekanie na bruneta, aż wreszcie będzie przy niej.

Dzwonek do drzwi zwiastował tylko jedno. Przyjechał. Zerwała sie jak głupia i otwarła drzwi wejściowe z nadzieją, że ujrzy w nich Ville. Niestety, to tylko poczta. Markotna odebrała to co miała i zatrzasnęła drzwi. Nawet nie zdążyła odejść od drzwi, kiedy po raz drugi rozległ sie dzwonek.

 -Co znów..- Mruknęła i otworzyła drzwi. Przed nią stał w pełnej okazałości Ville. Rzuciła się mu w ramiona.

 -Cześć Aniołku.- Uśmiechnął się szeroko widząc jej na początku zdziwioną minę.

 - Myślałam, że już nigdy nie przyjedziesz.- Wtuliła się w niego i spojrzała mu w oczy.

 -No widzisz i dzisiaj idziemy na koncert.- Powiedział z uśmiechem wprowadzajac ją do przedpokoju. Głupio było tak stać na zewnątrz.

 -Jaki koncert?

 - Nazywają się Sunrise Ave, grają dziś w Helsinkach i pomyślałem, że moglibyśmy się rozerwać.

 Coś jej to mówiło, ale co. Uśmiechnęła się lekko.

 -Jak już kupiłeś bilety to pójdziemy. Czemu by nie.- Przytuliła go jeszcze raz i nareszcie udało jej się go pocałować. -Za dużo gadasz…Ja tu tesknie.- Wymruczała w krótkiej przerwie. Po chwili wypuściła go z ramion i pozwoliła mu się rozpakować i coś zjeść. Szybko im minęły godziny dzielące do rozpoczęcia koncertu. Vivianne gotowa wyszła  z łazienki. Była ubrana w czarną bluzkę z brokatowym napisem Follow You Heart, czarne rurki, bluza na wszelki oraz jakieś adidasy i kurtka. W Finlandii przyszłą jesień więc trzeba się pilnować.

Wyszła z domu razem z Ville i spacerkiem udali się pod klub gdzie Sunrise Ave miał grać. Po pokazaniu biletów, oddaniu kurtki i wejściu na sale i udanie sie na balkon nastało pół godziny oczekiwania. Viv stała idealnie naprzeciw najwyższego mikrofonu. W torebce miała swojego ukochanego Nikona. Nie trawiła tego oczekiwania,  ale na szczęście szybko przeleciało w ramionach Ville.

Koncert się zaczął, średnio kojarzyła tych muzyków ale kiedy ujrzała wokaliste, musiała szczęke zbierać z ziemi.

 -Samu?!- Musiała stonować głos, Ville spojrzał na nią lekko zdziwiony ale pozostawił to bez komentarza. Mętlik w głowie był ogromny. Jej Samu, stał naprzeciw niej i swoim, niskim i zmysłowym głosem śpiewał pierwszą zwrotkę. Starając się pozbierać do kupy wyjęła aparat i zaczęła pstrykać fotki lekko kołysząc biodrami w takt muzyki. Jej Samu, to aż nie możliwe. Kiedy nie robiła zdjęć nie potrafiła oderwać od niego wzroku.

 -Co jest ze mną nie tak?- Wyszeptała do siebie mając nadzieje, że ukochany tego nie słyszał. Postanowiła odsunąć wszystko i po prostu się bawić.

 Po skończony koncercie zaczęła ciągnąc chłopaka do wyjścia by jak najszybciej się stamtąd wydostać. Potrzebowała powietrza. W jej blond główce siedział Samu i nie chciał z niej wyjść…. Ville coś do niej mówił, ale go nawet nie słuchała. Niech to się skończy poki sie jeszcze nie zaczęło. ..

You Can Never Be ReadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz