6.Fairytale Gone Bad.

55 3 0
                                    

Otworzyła oczy..Jedynie co pamięta to lekarza z wiadomością gorszą niż koszmar a teraz czuje zimną posadzkę i ciepłe dłonie Ville. Z przerażeniem podniosła się gwałtownie przez co ból głowy przygwoździł ją znów do ziemi.

- Co się dzieje?- Wyszeptała, siegając delikatnie ręką i macając swoją głowę.- Ville pomóż.

- Ciii Kochanie. Zemdlałaś i uderzyłaś się w głowę, ale już jest okej.

Po jej policzkach popłynęły łzy..Dotknęła wisiorek, który znajdował się na jej szyi. Miała juz go tyle lat. Dostała go od mamy, a ciocia dokupiła kolejny element. Teraz znajdowały się na nim serduszko i gwiazdka. Niby proste elementy ale dla niej znaczyły wszystko. Wcześniej była zła na mamę, że rozdzieliła ją od Samu, że musiały wyjechać ale im starsza była, wybaczyła jej to szybko. Było to dla jej dobra….

Samu walczył ze sobą jechać do szpitala pocieszyć Vivianne czy się wstrzymać, pamiętał jej ciocię, kobieta zawsze była dla niego miła i sympatyczna. Postanowił pojechać, dotarł tam po jakiś 20 minutach, zaparkował swoją dziecinkę i poszedł od razu do informacji, jako, że był nikim więc nie dowiedział się niczego, nawet gdzie znajdzie ciocie Vivianne. Lekko zirytowany zadzwonił do Viv. Telefon dziewczyny odebrał Ville.

- Słucham?

- Vivianne?- Spytał zdziwiony męskim głosem.

- Nie, czego pan chce?

- Chciałbym rozmawiać z Vivianne.

- Ona teraz nie może.- Dziewczyna powoli usiadła , wyciągnęła rękę w jego strone. Chciała swój telefon.

- Czemu?

- To nie jest pana interes.

-Ville daj mi ten cholerny telefon.- Jęknęła.

- Myślę, że jest, więc chciałbym porozmawiać z Vivianne.

-Przykro mi, do widzenia..- Ville rozłączył się i oddał komórkę Viv. – Kim jest Samu?

- To mój przyjaciel z dzieciństwa, mieszka tutaj.- Odpowiedziała, przyłożyła lód do głowy, który przyniosła pielęgniarka w miejscu bólu.

- Nigdy o nim nie mówiłaś…

- Ville, wydaje mi się, że to nie jest czas i moment na to..- Szepnęła i powoli się podniosła. Była tak strasznie otępiała. Chciała by to wszystko się skończyło…..

Dni były dla niej coraz cięższe. Najgorzej było jej przeżyć pogrzeb. Wspomnienia, wracają z pogrzebu mamy. Nie podobało jej się to, że musi tracić wszystkich po kolei.

Kiedy została na chwile sama na cmentarzu podszedł do niej blondwlosy mężczyzna ubrany na czarno i delikatnie ją objął.

- Strasznie mi przykro Vivianne..- Szepnął jej do ucha. Dziewczyna się przestraszyła. Zerknęła na niego nadal milcząc, łzy co jakiś czas spływały po jej policzkach ale starała się być silna.

- Nie sądziłam, że przyjdziesz..- Spojrzała w jego błękitne oczy, było w nich tak ogromne ciepło. Przytuliła się do niego.

Z oddali widział ich Ville, który starał się panować nad swoim gniewem i nie wyciągać pochopnych wniosków.

- Czemu miałbym nie przyjść. Zawsze była dla mnie miła.- Szepnął, zerknął w stronę drzew gdzie stał Ville i powoli odsunął się od Viv. – Jak będziesz czegoś potrzebować daj mi znać. – Uśmiechnął się do niej lekko i pocałował ją w czoło. – Proszę  nie płacz już, to nie pomoże w niczym Vivi, wiesz o tym prawda?

Dziewczyna uśmiechnęła się blado i kiwnęła głową.

Kilka dni później…

Po pracy poszła na coś w rodzaju spaceru i udało jej się trafić do kawiarni, w której spędzili ostatnie dni ze sobą 10 lat temu. Na jej szyi pojawił się dodatkowy wisiorek. Znalazła go wczoraj kiedy już myślała, że go straciła. Ulubiona kostka Samu na rzemyku. Nie spodziewała się, że odnajdzie go po tylu latach. Weszła do kawiarni i ujrzała Samu przy stoliku. Nie pewnie podeszła do stolika. Mężczyzna był bardzo zajęty swoim telefonem i piciem kawy.

- Hei.- Powiedziała nieśmiało. Na jej słowa Samu podskoczył prawie rozlewając kawę na swoje spodnie.

- Hei.- Spojrzał na nią i odłożył filiżankę.

- Mogę ?- Dziewczyna wskazała na krzesło.

- Viv, co się głupio pytasz, jasne, że możesz.- Uśmiechnął się szeroko. Usiadła obok niego na krześle i spojrzała mu w oczy. Od razu zauważył wisiorek i delikatnie wziął go w palce. – Ty to jeszcze masz?- Spytał lekko zdziwiony, obracał kostkę w palcach i oglądał ją. Nawet napis nie zszedł.

-Tak..Nie spodziewałam się Ciebie tutaj.

- Tak jak ja Ciebie.- Uśmiechnął się do niej. – Wracają wspomnienia co nie?

- Wracają . Nawet siedzieliśmy przy tym stoliku.

- A no faktycznie…

Rozmowa trwała dalej, przypominały im się wygłupy oraz wszystkie dobry wspomnienia związane z tym miejscem. Im dłużej rozmawiali tym coraz bliżej siebie siedzieli, w końcu Samu był na tyle blisko że po prostu ją pocałowal. Co mu szkodzi, najwyżej go odepchnie. Nie zrobiła tego, jedynie odwzajemniła czulej pocałunek nie chcąc by go kończył. Szkoda tylko, że za chwile miał im ktoś przerwać….

Do kawiarni wszedł Ville, chciał kupić coś słodkiego dla Vivianne ale widząc ją całują się z tym cholernym Samu uznał, że już nie potrzebuje pocieszenia.

Podszedł do stolika i chwycił za koszule Samu i z całych sił zrzucił go na ziemi. Ville przygważdża Samu kolanem na brzuchu do ziemi opierając się lewą ręką na klatce Samu. Mając już prawą rękę przygotowaną do ataku nagle czuje jak ktoś go z całych sił za tą rękę łapie.Zdezorientowany spogląda sie do tyłu i widzi proszącą twarz Vivianne., która błagającym głosem prosi go o przestanie.

-Czemu?- Warknął do niej próbując wyrwać rękę z jej chwytu.

- Bo Twoje działanie nie ma sensu.

Wzruszył ramionami i docisnął kolano do brzucha meżczyzny.

-Ville!!

- Cicho być!- Warknął do niej.

- Zostaw go i porozmawiaj ze mną!

Spojrzał znów na nią zły na cały świat.

- Czego?

-  Zejdź z niego i wyjdźmy na dwór…

Ville po chwili zastanowienia wyszedł za Vivianne na dwór. Samu powoli próbował sie podnieść, pomogła mu kelnerka.

Zanim zaczęla tłumaczyć mężczyzna troszkę się uspokoił się.

-Ville przepraszam…

- Od kiedy?

- Od zawsze..

- Nawet w Oulu?

- Chyba tak..

- To nigdy mnie nie kochałaś prawda?

- To nie tak..-Wyszeptała z przerażeniem.

- A jak?

- Kochałam Cię, ale to stało się już bardziej przyzwyczajeniem niż miłością. Uratowałeś mnie, wyciągnąłeś z dna, ale nie byłeś nim.

Nie mógł już na nią spojrzeć, zniszczyła wszystko…

You Can Never Be ReadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz