4. Haber? Żyjesz tam?

83 5 0
                                    

Rano obudził ich jej budzik. Nie chciało mu się wstać, wtulił się w Vivianne nie chcąc jej wypuszczać ze swoich ramion.

- Samu… Prace mamy dzisiaj.. Puść mnie..- Ciężko było jej się wyplątać z jego uścisku. – Haber..Puszczaj..

-Vivi, 5 minutek.. Prooosze…- Wymruczał wypuszczając ją i tuląc sie do poduszki. Zaśmiała się widząc jak mężczyzna wtula się w poduszkę.. Wstała z łóżka i  wzięła swoje rzeczy. Cicho wyszła z pokoju, przemknęła do swojego i poszła się ogarnąć.

Chwilę przed wyjściem Riku zapukał do pokoju Samu.

- Haber? Żyjesz tam?

Blondyn jak zwykle zaspany szykował się na szybko. Włosy miał jakby go piorun trafił. Zarzucił na siebie kurtkę i spojrzał na przyjaciela.

- Nic nie mów…- Mruknął i powoli ruszył w stronę wyjścia. Riku starał się zachować pełną powagę ale nie potrafił. Wiedział, że przyjaciel nie potrafił wstawać o wczesnych godzinach ale nie spodziewał się, że będzie w takim stanie.

- Coś Ty w nocy wyrabiał?

- Nic..Spałem.

- Tak to sie teraz nazywa tak?- Zaśmiał się i klepnął w ramię przyjaciela.

- Co się tak nazywa?- Spytała Vivianne, która akurat  przechodziła obok nich.

- Nic Viv.- Odpowiedział Samu i spojrzał na odpicowaną dziewczynę. Riku zauważył jak oczy Habera się zwiększają.

-Działasz na niego pobudzająco.. Ale muszę Cię zmartwić, będziesz miała co malować dziś.- Powiedział kąśliwe Riku do Vivianne za co Samu go lekko popchnął.

- Nie słuchaj go. Napije się kawy i będzie ok.- Uśmiechnął się do Vivianne. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech, zaspany był taki przeuroczy.

- Nie przejmuj się, dodamy Ci troche kolorku.- Pogłaskała jego blady policzek.- I znów bedziesz słodkim, seksownym fińskim chłopcem.- Delikatnie ją przytulił, miał zamiar powoli ją poznawać na nowo, chociaż prawie nic sie nie zmieniła oprócz wyglądu oczywiście. Zauważył, że dziewczyna pokazuje, że on się jej podoba i chciał to wykorzystać. Wiedział, że fanki uważają go za mega przystojnego ale bez przesady. Chciał jedynie Vivianne się podobać.

” Mój Boże..Jaki on jest ciepły „- Pomyślała Vivianne nadal znajdujac się w jego ramionach. Spanie z nim było bardzo przyjemne. Słodki chłopiec z zimnej Finlandii, Ville taki nie był, nawet za nim wybitnie nie teskniła.  Dobrze jej było w ciepłych i genialnie zbudowanych ramionach Samu, a nie kościstych Ville. Blondyn zauważył rozmarzona minę Viv. W aucie usiedli obok siebie. Mężczyzna zdjął kurtke i okrył nią blondynke w końcu nie mógł pozwolić by marzła. Oparła głowę na jego ramieniu.

- Gołąbeczki nie gruchajcie na tylnym siedzeniu.- Zawołał do nich Riku.

Vivianne zaśmiała się.

- Ja się tu tylko grzeje…- Uśmiechnęła się szeroko do Riku i specjalnie mocniej wtuliła się w bok Samu, a on szczęśliwy bo miał seksowną dziewczynę obok. Chciał ją mieć jak najcześciej, niestety to nie trwało długo. Właśnie podjechali pod ich miejsce pracy. Oddała mu kurtkę i poszła na chwile do toalety. Samu odprowadził ją wzrokiem i ruszyli do prowizorycznej garderoby by się przebrać w czarne rzeczy. Gdy byli ubrani Viv zaczęła przygotowywać ich twarze do kręcenia. Kiedy zbliżyła się do Samu uśmiechnął się do niej najlepiej jak potrafił nadal bawiąc się kostką do gitary.

- Co tam Vivianne?

- W porządku.- Uśmiechnęła się do niego i zajęła się pracą.

- Twój chłopak się odzywał?

- Tak i to zdecydowanie za często..

- Nie tęsknisz za nim.- Jego wzrok przeszywał ją. Ciężko było jej skupić na poprawianiu jego idealnej i tak buźki.

- Samu to nie czas na taką rozmowę..

- Czemu Vivianne?

- Bo nie chce rozmawiać o Ville właśnie teraz.- Spojrzała mu w oczy. – Zróbmy to co musimy a potem wracajmy do Helsinek.

Westchnął cicho i grzecznie siedział kiedy pudrowała mu nos.

Dzień na planie się ciągnął, jak już wreszcie wszystko było gotowe pojechali do hotelu, spakowali to co musieli i pojechali na lotnisko. Samu nie odstępował Vivianne na krok.

- Czy Twoim ulubionym kolorem nadal jest różowy?- Dziewczyna o mało się nie zadławiła jedząc bułkę.

- Samu, nie, jest nim niebieski.- Zaśmiała sie. Skad brał te pytania.

- Aaa.. To tak jak mój.- Uśmiechnął się.- Czy jak wrócimy pójdziesz ze mną na kawe?- Zaproponował z nadzieją w oczach.

- Tak Samu, czemu by nie.- Odparła i podała bilet pracownicy lotniska. Uśmiechnęła się do Samu i poszła na swoje miejsce. Blondyn usadowił się obok niej.

- Nie dasz mi spokoju co nie?

- Nie dam.. Trzeba było sie tego spodziewać. – Wyszczerzył sie uroczo do niej i poprawił się. Co jakis czas na jego oczy spadała blond grzywka, która go często niezmiernie wkurzała. Poprawiła mu włosy i delikatnie poglaskała policzek.

- To może na tą kawę umówimy się na jutro? Musiałabym spędzic troche czasu z ukochanym.

- Jasne…- No tak, zapomniał o tym jej chłopaku.

- Na pewno w porządku?- Spytała widząc jego lekko zmartwiona minę.

- Tak, oczywiście…- Odparł zmieniając minę by się nim nie przejmowała.

Lot tym razem był nużący i długi, obydwoje ze zmęczenia usnęli. Obudziła ich stewardessa oznajmująca, że są na miejscu. Za nim doszli na hale w lotnisku gdzie czekali bliscy pożegnała sie z każdym Sanrajsem zostawiając na koniec Samu. Pocałowała go w policzek i przytuliła.

-No to widzimy się jutro. – Uśmiechnęła się do niego. Zauważyła już wśród ludzi Ville więc lekko uścisnęła go jeszcze raz i pobiegła do bruneta.

-Pa..- Powiedział cicho Samu widząc jak dziewczyna mu ucieka. Riku poklepał go po ramieniu.

- Nie martw się Samu, odbijemy ją. – Uśmiechnął się do przyjaciela, który wzruszył ramionami tylko i nie odrywał wzroku od blondynki całującej się z innym.

***

- Cześć Ville.- Podbiegła do niego uśmiechając się szeroko. Pocałowała go czule w usta na przywitanie.

- Cześć Vivi..- Wziął ją w ramiona i odwzajemnił pocałunek.- Tęskniłaś?

-No oczywiscie. – Odparła i wtuliła się w niego..

Samu przechodzący obok nich prychnął z pogardą słysząc jej odpowiedź. Oberwał za to od Riku z łokcia w żebra.

Ville olał ten epizod i znów pocałował swoją ukochaną. Vivianne przyjęła swoją maskę i wymruczała do ukochanego.

-Wracamy do domku Misiu?

- Tak Kochanie..- Powoli ruszli do wyjścia z lotniska. Taksówką wrócili do domu i zaczęło się opowiadanie jak jej to ciekawie minął czas…

You Can Never Be ReadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz