15. Only you, can make me hope. Take my heart, my heart belongs to you.

41 4 0
                                    

Powrót do zdrowia Samu trochę trwał. Musiał się bardzo oszczędzać i z większości ulubionych rzeczy zrezygnować. Zakazy lekarza i ciągłe pilnowanie przez Vivianne doprowadzało go powoli do szaleństwa. Gdzie sie nie obrócił to go ktoś pilnował. Jak nie ona to Riku, a jak nie Riku to Sami. Fioła szło z nimi dostać. Do tego jeszcze jego mama, nie dość, że była nadopiekuńcza za wszystkich ( pobiła nawet Viv w tym ) to jeszcze terroryzowała Vivianne, która od początku, po mimo tego, że go irytowała pomagała mu. Chciał już wrócić do tego co uwielbiał, czyli muzyki. Plusem tego wszystkiego, było to, że spędzał o wiele wiecej czasu z Vi. Dzięki czemu bardziej się do niej znów zbliżył. Czasami było mu jej żal, bo musiała znosić wszystkie jego zmierzłości i fochy. Dziewczyna na szczęście była twarda i grzecznie znosiła wszystko co robił Samu, choc czasami doprowadzał ją do białej gorączki swoją upartością.

Po powrocie ze szpitala nie rozmawiali o tym co się stało, rozmawiali o wszystkim, tylko nie o tym. Nie miała odwagi wypytywać go o to wydarzenie, a on sam milczał. Czasem jeszcze jej się śnił zakrwawiony i nieprzytomny. Ciężko jej było się otrząsnąć z tych snów. Jakby przeżywała to znów na nowo.Ciągle i ciągle, ten sen potrafiłsię jej śnić co noc. Najgorsze było te uczucie paniki przy każdym zbudzeniu się ze snu. Teraz siedziała naprzeciw niego i obserwowała jak gra w kolejną bzdurną grę. Nie zwracała mu uwagi, jeśli ma mu to umilić czas to czemu by nie. Przynajmniej choć na chwile był spokojny. Im mniej go bolało tym większym wulkanem energii się robił i coraz gorzej mu było wysiedzieć w domu.

- Chcesz spróbować?- Gdy nie udało mu się przejść poziomu obrócił głowę w stronę Vi z lekkim uśmiechem.

- Nie dzieki, to nie moja bajka. - Zaśmiała się i zerknęła na gazetę leżącą jej na kolanach. Nie mogła się tak nachalnie w niego wgapiać po mimo, tego, że go kochała i on o tym wiedział.

- No trudno.- Wyłączył grę i obrócił się na fotelu w jej kierunku. - Porobimy coś?

- Jakieś pomysły? - Spytała z pustką w głowie. Ostatni pomysł by umilić mu czas wykorzystała wczoraj i teraz nie zostalo jej nic.

- Pójdziemy się przejść?- Zaproponował z nadzieją w oczach. Brakowało mu ludzi, świeżego powietrza, a tak naprawdę to jego dawnego życia.

Uśmiechnęła się do niego i wstała z kanapy. Złapała go za rękę i pociagnęła do przedpokoju.

- Chodź.- Założyła buty, oraz kurtkę. Wzięła jego komin i czapkę i jak założył buty i kurtkę wyciągnęła na korytarz. Dała mu rzeczy i zamknęla mieszkanie.- Strasznie się grzebiesz Haber. Gdzie ta energia?- Zaśmiała sie widząc jego lekko zdziwioną miną i zaczęła go znów ciagnąć. - No rusz się.. W końcu chciałeś sie przejść.

Pasowało mu iście za nią,była ładna, zgrabna i bardzo mu się podobalo jej ciało. Spędzanie z nią czasu sprawiało mu ogromną radość. Szybko wyrównał kroku z blondynką.

- To gdzie idziemy?

- Przed siebie.- Uśmiechnęła się do niego. Objął ją w talii.

- Mi pasuje.- Powiedział z uśmiechem. Kiedy znaleźli się na dworze wziął głębszy wdech nie umiejąc się na cieszyć świeżym powietrzem.

Vivianne od dawna nie widziała Samu takiego uśmiechniętego jak teraz. Szli w kierunku parku. Jak dotarli na miejsce Samu prowadził ich w głąb gdzie Vivianne jeszcze nie była nigdy.Wtuliła się w jego bok troszkę mocniej co sprawiło, że się skrzywił troszkę.

- Och..Przepraszam Samuś..- Odsunęła się od niego. Czasami jak to człowiek zapominała o ranie. Pogłaskała go po ramieniu, a on ją objął z powrotem.

- Nic się nie stało nie przejmuj się.- Powiedział z lekkim uśmiechem. Bolało ale nie było sensu przecież jej winić. Nie zrobiła tego chcący. Pogłaskał jej policzek i ruszyli dalej. Vivianne nie miała pojęcia gdzie Samu ją prowadzi, więc tym bardziej była ciekawa.

W końcu dotarli. Od zawsze wiedziała, że Finlandia jest piękna, ale nie spodziewała się takiego miejsca w środku Helsinek. Było pięknie, spokojnie i magicznie. Po mimo, że to tylko polana w środku parku, to była taka piękna, że Vivianne nie umiała tego opisać.

Stała rozglądając sie dookoła i zachwycając sie pięknem. Samu stanął przy niej, wziął ją w ramiona i czule pocałował jej usta. Pocałunek zawierał wszystko to co do niej czuł. Dziewczyna odwzajemniła czule pocałunek, nie chcą by to się kończyło. Było jej przy nim wspaniale, w trakcie ich całowania jakby czas się zatrzymał. Gdyby nie to, że musieli obydwoje zaczerpnąć powietrza nie przerywali by tego słodkiego i pełnego miłości pocałunku.

- Zostaniesz moja dziewczyną, tak oficjalnie?- Szepnął czule patrząc w jej szaro-niebieskie oczy. Były piękne.

- Oczywiście, że tak.- Powiedziała radosna i znów go pocałowała tym razem z większą nutą namiętności.

- Wtedy..Kiedy mieliśmy iść do kina ale Ville nam to popsuł. Miałem Cię o to spytać. - Powiedział po skończonym pocałunku. Policzki Vi ładnie się zarumieniły sprawiając, że jego serce jeszcze bardziej wariowało.

Spoglądała w błękitne oczy mężczyzny nie wiedząc co powiedzieć, nie chciała, nie miała odwagi o tym rozmawiać z nim. To było potworne dla niej. Znów przed oczami pojawiła się scena grozy jaka jest Samu leżący w kałuży krwi. Wtuliła się w jego tors by wsłuchać się w równe bicie jego serca. Tym wspomnieniem troszkę popsuł tę chwilę ale miał nadzieje, że nie na długo. Pogłaskał blond włosy dziewczyny.

- Vi? Prosze, nie zamartwiaj się tym, dobrze? Przecież już jest ok. On jest za kratami, a ja jestem przy Tobie.- Końcówkę zdania wymruczał jak kot. Blondynka podniosła głowę by spojrzeć na jego twarz. Na jego twarzy malował się delikatny uśmiech, bardzo radosny, a oczy spoglądały na nią z miłością.

Uśmiechnęła się do niego i stanęła na palcach by móc go chociaż musnąć w brodę. Ciężko było go pocałować z zaskoczenia. Widząc trudy Vivi pochylił głowę i pocałował ją z czułością.


You Can Never Be ReadyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz