wstęp

734 35 21
                                    

Była letnia noc. Draco położył się na łóżku, zastanawiając się nad kolejnym rokiem w Hogwarcie. Ułożył wygodnie głowę, ale reszta ciała wyraźnie nie współpracowała. Wiercił się parę minut na łóżku. Ostatecznie przewrócił się na bok. Prostując ręke dostrzegł na niej coś, czego wcześniej nie było. Zdziwił się, jednak przez jego ojca było wiadome, że kiedyś to nastąpi. Zamknął oczy, próbował usnąć, ale szrama na jego ręku nie dawała mu spokoju. Zszedł do salonu, prowadzącego do pokoju jego rodziców. Zaniepokojeni, rozmawiali o czymś szeptem. Odwórcili się, słysząc kroki.
Draco stojąc przed nimi podwinął długi rękaw piżamy, do wysokości ramienia. Rodzice nie musieli się długo głowić o co chodzi. Wyraźny, mroczny znak, znajdował się na lekko trząsącym się ręku chłopaka.
- On jest jeszcze taki młody - sapnęła Narcyza - Co sądzisz Lucjuszu
- Wiadome było, że Czarny Pan będzie chciał mieć go u swego boku - odpowiedział Lucjusz, nie przejmując się.
- Wszystko dobrze, Draconie? - zapytała kobieta
- Ten znak nie daje mi spać - powiedział szybko
- Oh, na pewno jutro spotkamy się z Czarnym Panem, który wszystko Ci wyjaśni - uspokajała go - No już, idź do siebie - zakończyła.

Wrócił do swojego pokoju, położył się i jeszcze chwilę zwstanawiał nad tym co się właśnie stało. Po paru minutach zasnął.

•••
Kochani, nie umiem pisać wstępow, mam nadzieję, że to was nie zrazi i poczekacie, aż książka się rozkręci. Dajcie znać co sądzicie!
- Ava

Wieczysta Przysięga Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz