Podróże

18 1 0
                                    

W tamte wakacje (2020r.). Przejechałem wpierw z byłym przyjacielem później samotnie ponad cały kraj. Chciałbym trochę to opisać. Bo dzięki temu też miałem okazje do zmiany i może komuś się to przyda.
Był początek Maja. A ja postanowiłem uciec z domu. Zadzwoniłem do kolegi mówiąc mu
-Stary mam dość. Najchętniej bym wyjechał gdziekolwiek nawet teraz.
On odpowiedział mi pytaniem.
- Za ile minut będziesz w mieście?
I pojechałem. Z początku nie wiedziałem czy na ten pomysł się zgodzić lecz pomyślałem że raz się żyje. Zadzwoniliśmy do jego przyjaciółki i spytaliśmy się czy możemy do niej wpaść na jeden dzień oprowadzić nas po fajnych miejscach. I tak z Wrocławia postanowiliśmy pojechać Do Mielna.
Pociąg oczywiście Regio ale zabawa przednia
Po godzinie 20 dojechaliśmy do Poznania. Nikogo nie znając mieliśmy 5 godzin do kolejnego pociągu będąc w nieznanym miejscu.
Szybko podjęliśmy decyzje o dokończeniu picia tego co mieliśmy w pobliskim parku i poszliśmy do Rynku. Lecz niewiedząc gdzie jest postanowiliśmy się spytać pewnej studentki którą widzieliśmy na pasach.
Ona doskonale wiedziała gdzie mamy się udać i oprowadziła nas po Poznaniu. Nie tylko po samym rynku lecz opowiedziała nam w jakich knajpach pracowała i gdzie chętnie można wpaść. Pijąc kolejne shoty, nagle już dochodziła 24 a my pospiesznie poszliśmy na pociąg żegnając się z dziewczyną.
Rano otarliśmy do końca. Koszalin. Tam mieszkała ta przyjaciółka. Prędko wsiedliśmy po przywitaniu się i wypiciu piwa na kaca do Mielna. I właśnie wtedy poczułem że tego mi brakowało. Właśnie tej pustki a jednocześnie przepychu.
Zostaliśmy tam i poszliśmy na imprezę gdzie większość z nas już wtedy zmęczona powróciła do domu. A następnie jutrzejszego dnia również poszliśmy poznać miasto.
Ale dlaczego o tym pisze? To zwykły przebieg jednej podróży? Jak wszystko tutaj napisane ma jakiś cel, i tak jest i tym razem. Dzięki tej jednej podróży odkryłem jak ważne jest to by odejść od pewnych spraw gdzieś gdzie my sami będziemy bezpieczni. Nie uciekać od problemów,choć właśnie to najczęściej robiłem. Ale zależało mi wtedy tylko na jednym. By zobaczyć rano coś więcej a nie tylko swoje kolejne te same odbicie w lustrze oraz te same problemy. A pewnym kłopotom warto dać niekiedy czas.
Właśnie wtedy leżąc przy zachodzie słońca z piwem w ręce pomyślałem
Powinienem martwić się tym co sam stworze. Jakie relacje stworze. A stare porzucić w niepamięć. I zdałem sobie sprawę że dziś, codziennie ludzie myślą o wszystkich problemach na raz. Niekiedy zapominając o tym co najważniejsze. Czyli spokoju. Wszystko musimy mieć dziś a nie potrafimy docenić tego co mamy teraz. Lecz wracając do domu wiedziałem że mnie to zmieniło.
Niektórzy uważają mnie za potwora.
Niektórzy za przyjaciela.
Niektórzy za wroga
Niektórzy za kompana
Ale ja sam wiem kim jestem. Było trzeba przez tyle lat problemów po prostu wyjechać i przez chwile zrozumieć jak spokój może wiele przynieść.
Pomyśl że twój umysł to komputer który wszystkim zarządza. Ciężko jest robić złożone czynności jak większość dysku zajmują pliki. Warto w pewnym momencie po prostu usunąć pewne pliki. Lub poukładać te najważniejsze.
Naprawdę warto.
Podróżuj.

I jak zawsze muszę coś tu wplątać na koniec.
Inspirowałem się kolejnym cytatem który chyba mi wydał się zbyt głęboki niż powinien chyba taki być:
„Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."

Przemyślenia dziwnego człowiekaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz