Dodatek #3

304 14 0
                                    

Widziałam gdzieś komentarz, że są osoby, które myślały, że Carlos i Holly będą razem, a pomysł został mi w głowie.

Co by było, gdyby Holly i Carlos na prawdę zaczęli się spotykać?

— Jesteś pewien, że to dobry pomysł? Bo ja tam mam wrażenie, że źle się to skończy. — powiedziała Holly przyglądając się jak Carlos zabiera rzeczy ze stolika, przy którym mieli zaraz usiąść z swoimi przyjaciółmi. Dokładniej mówiąc Jayem i Harrym.

— Myślę, że to świetny pomysł i jeżeli pójdzie wszystko dobrze to w końcu pogodzimy naszych przyjaciół. No i może przestaną się tak dziwnie zachowywać w swojej obecności.

— Wątpię w to. Harry jest uparty. Jay lepszy nie jest. — rzuciła Holly. Nie raz, kiedy ona z Carlosem szli za rękę pojawiał się nagle Hak i mówił, że w tym momencie Holly musi mu w czymś pomóc i to nie może czekać. Jay nie był wcale gorszy od Harry'ego. Nie raz robił to samo co Harry albo wpychał się pomiędzy nich obejmując Carlosa ramieniem. W takiej sytuacji zazwyczaj Holly się rozglądała za kimś ze swojej paczki nie mając ochoty być piątym kołem u wozu.

— No może i są, ale musimy myśleć pozytywnie. — powiedział Carlos odwracając się w stronę dziewczyny. Ta wywróciła oczami, ale odwzajemniła uśmiech. Zanim zdążyła zrobić chociaż jeden krok w stronę swojego chłopaka usłyszeli pukanie do drzwi. Gość nie czekał na otwarcie drzwi i sam wszedł do środka. Jay od razu przywitał się Carlosem ignorując dziewczynę, która nie długo była sama, bo już po chwili w pokoju zjawił się też Hak, który od razu zaczął wypytywać Holly po co miał tu przyjść.

— No skoro już jesteśmy wszyscy do chodźcie siadajcie, bo musimy poważnie porozmawiać. — stwierdził Carlos.

— Rozstajecie się? Super nie musimy o niczym rozmawiać. — powiedział Hak patrząc na Holly.

— To nie o tym mamy porozmawiać. — sprostowała czerwonowłosa kierując się w stronę stołu. Koło niej zaraz zjawił się Harry siadając obok. Na przeciwko niej usiadł Carlos, a przy nim Jay.

— Posłuchajcie ja rozumiem, że pomiędzy nami są przyjaźnie i całkowite przeciwieństwo tego, ale musicie w końcu zaakceptować to, że ja Holly jesteśmy razem i chcemy czasami spędzić razem czas. Bez was. — zaczął Carlos.

— Ale tego się nie da zaakceptować Carlos tak jak ty byś chciał. Ona jest typową potępioną, która nigdy się nie zmieni. — przerwał Jay.

— Zważaj na słowa, bo możesz nagle zniknąć. — powiedział Harry.

— A jego to tym bardziej znieść nie mogę.

— Mówisz to tak jakbym ja cię mógł znieść, a tak wcale nie jest. Gdyby nie Holly to już dawno na wyspie bym ci coś zrobił.

— Hej nie kłóćmy się nie po to tu przyszliśmy. — powiedział Carlos chcąc powstrzymać najgorsze. Niestety, ale ani Jay, ani Harry nie mieli zamiaru go słuchać.

— Już za późno. Nie powstrzymasz ich. — stwierdziła Holly nawet nie patrząc na dwójkę kłócących się. Zamiast tego skupiła się na swoich paznokciach uznając, że odrosty ma tak spore, że musi jak najszybciej to zmienić.

— To nie tak miało wyglądać. — powiedział Carlos łapiąc się za głowę.

— Mówiłam ci, że to się tak skończy to nie chciałeś mnie słuchać.

— Proszę cię nie wypominaj mi tego teraz tylko pomóż ich ogarnąć. — rzucił Carlos patrząc na przyjaciela i Harry'ego, którzy już wstali od stołu i wyglądali tak jakby zaraz mieli się sobie rzucić do gardeł.

— Harry. — powiedziała stanowczo dziewczyna.

— Tak?

— Czy Heath jest teraz w pokoju moim i Marry?

— Z tego co wiem to tak. — na te słowa Holly podniosła niemal przerażona głowę.

— Trzeba to natychmiast przerwać. Później tam spać będzie ciężko. Idziemy. Tryb natychmiastowy. — powiedziała wstając momentalnie i kierując się w stronę drzwi. Harry poszedł zaraz za nią obracając się tylko na chwilę by posłać dwójce chłopaków, którzy zostali przy stole wredny uśmiech. Oboje szybko opuścili pokój, który należał do Carlosa i Jaya.

— Prosiłem cię o coś wcześniej. — przypomniał Carlos wzdychając ciężko.

— Ja wiem, ale ciężko mi było się powstrzymać, zresztą Hak mnie do tego specjalnie prowokował. Skoro on się z tym nie umie pogodzić to, dlaczego ja mam akurat przestać? — powiedział Jay siadając z powrotem na krześle, na którym odchylił się do tyłu.

— No dobra, ale nie gadaj tego tylko przy Holly.

— Dlaczego?

— Bo się obrazi. Hak dla niej to taki nadopiekuńczy, upierdliwy, starszy brat. Znając ją i ich relacje nic mu nie powiedziała przed tą rozmową. 

Następcy: It's Not The EndOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz