[Reader] wkuwała do kartkówki z Francuskiego. Nauczyciel nie da jej żyć jeśli nie będzie znała przynajmniej wszystkich słówek. Ale i tak uczyła się ich sumiennie. Chciała wiedzieć co inny mówią kiedy wyjedzie do Paryża. Dostała od ciotki bilet, żeby mogła się rozwijać w stolicy miłości. Dziewczyna myślała, że oszaleje. Wzięła zeszyt i poszła na spacer nie odrywając wzroku. Powtarzała notatki, gdy nagle wpadła na kogoś. Szybko zaczęła zbierać zeszyty. Nieznajomy szybko jej pomógł.
- Uczysz się Francuskiego? - Zapytał, gdy skończyli zbierać książki.
- Racja, staram się nauczyć tego pięknego języka, chce wyjechać do Francji.
- Mój piękny kraj, tęsknię za nim. Przez te wyjazdy ciągle nie mogę złapać samolotu i po prostu tam wrócić do domu - Popatrzyła na niego i zobaczyła w końcu na swojego rozmówcę. Białowłosy mężczyzna w czarnej tunice (idk co to było) i białych spodniach. Był dość umięśniony i wysoki razem z włosami które przypominały pędzel do malowania.
- Jesteś z Francji? - Nowo poznany kiwnął głową
- Jean Pierre Polnareff, tak dokładnie jestem, a mademoiselle...
- [Reader], jestem [Reader]
- Piękne imię, miło mi panienkę poznać
- Mi ciebie też... A co ty na to, żebyśmy razem pojechali tam? - Znasz go 5 minut i już proponujesz wyjazd niczym miesiąc miodowy. Co. Z. Tobą. Jest. Nie. Tak.
- Czemu nie, z taką ładną panią wszędzie - A jednak jest ktoś bardziej tępy (przepraszamy Pol). Uśmiechnęła się lekko. Czyli nie będzie tam sama :3. Spokojnie gadali przez jakiś czas, gdy usłyszeli dzwonek Dziewczyny. Jej mama. Odebrała i oczywiście się zaczęło od ochranu czemu nie ma jej w domu bo jest późno. Westchnęła i powiedziała, że będzie za chwilę.
- No to muszę iść - Wzięła kartkę i zapisała swój numer podając mu. Uśmiechnęła się i poszła. Pol nie mógł spać, więc co 5 minut budził Jotaro.
- Polnareff, zamiast mnie budzić co j****e 5 minut to powiedz o co ci chodzi.
- Poznałem dziewczynę-
- Czyli normalka - Położył się.
- Ale nie taką normalną. Była słodka, utalentowana i uczyła się mojego ojczystego języka. Ideał piękna i zgrabna, miała takie piękne oczy, brzoskwiniowe usta i-
- Czyli się zakochałeś?
- Co-
- Piszesz poematy, jesteś zakochany
- Phi, na pewno pan Joestar uważałby inaczej - Na jego nieszczęście dziadek akurat wbił do pokoju
- Czy możecie się nie drzeć? Obudzicie zaraz cały dom
- Jiji, potrzebujemy twojej opinii
- Na jaki temat?
- Polnareff, zacznij znów gadać na temat tej dziewczyny
- Ta piękność ubrana w kolorach czerwieni,
dusza co jak złoto się mieni,
kocham jej piękne usta,
I te oczy co są słodkie nawet jak nastanie susza- Zakochał się
- ... - Polnareff nawet nie skomentował, że zaczął gadać niczym poeta, co nawet nie jest normalne jak na niego, który jest francuzem.
[Reader] za to siedziała w domu i pisała, rysowała i robiła co dusza zapragnie. Matko, to taki wspaniały czas. Wolność od kartkówek, tylko ona i jej rzeczy. Włączała właśnie kolejne anime. No musi obczaić kolejne anime. Powiedziała, że obejrzy, więc obejrzy (kto tak ma? Bo ja mam dzisiaj tak bo obiecałam, że obejrze anime, a przy okazji możecie mi polecić jakieś anime do oglądania na święta? Bo nie mam co robić xD). Uruchomiła laptopa, wzięła przekąski, położyła się, przygotowała picie i energetyki. Uruchomiła anime. Zanim w ogóle jakikolwiek dialog się pojawił usłyszała dzwonek do drzwi. Wstała w piżamie z wygodnej kanapy i poszła do drzwi.
- Dzień- - To był Polnareff. Skąd on ma adres? Spaliła buraka. Czy on serio ja zobaczył w piżamie? Brawo kobieto.
- Cześć [Reader], Jotaro mi powiedział gdzie mieszkasz
- To wy się znacie? Tego się nie spodziewałam
- Ja też się na początku zdziwiłem. Mogę wejść?
- Miałam właśnie anime oglądać, ale jak chcesz to wejdź
Francuz uśmiechnął się i podał jej kwiaty z czekoladkami i jakąś kartkę papieru. [Reader] aż znowu zrobiła się czerwona.
- To dla ciebie - Powiedział wchodząc do domu, popatrzył na to co miała oglądać. - Ooo, miałem w planach to oglądać (on w ogóle ogląda anime? XD)
- Jeśli chcesz możemy obejrzeć razem. Jest tu dużo miejsca oraz mam dużo jedzenia, że sama nie dam rady wszystkiego zjeść. - Francuz uśmiechnął się znowu, poprawił koc na kanapie wziął własny ze swojej torby wyglądającej jak dla Indiańskiej policji jak śmieci koc i ich przykrył. Otworzyli jedzenie i zaczęli oglądać. W sumie to było całkiem miło... Może to dlatego, że pod kocem jest ciepło. Może to dlatego, że jest tu dziecko Boga Jean, a może dlatego, że anime jest super słodkie. W końcu zasnęli.
Rano obudzili się na kanapie. Anime było całkiem spoko, zerzarli dosłownie wszystko, ale przynajmniej świetnie się bawili. Jean był zachwycony, a [Reader] w niebo wzięta. Byli na spacerze, a gdy [Reader] wracała do domu:
- No to - Pocałowała go w policzek - Do zobaczenia niebawem Jean - Poszła, a Polnareff wciąż próbował ogarnąć swoje zarumienione policzki
--------------------
Tak jestem_kawaii , w końcu ogarnęłam dupę i to napisałam, spróbuję napisać w najbliższym czasie pozostałe, a jeśli chcesz z tego zrobię druga częśćZ życia Kitty, mój własny tata powiedzial że powinnam się leczyć co w sumie jest prawda xD
To tyle, ciao
Kitty~
CZYTASZ
One shot'y JJBA by Kitty~ [PL]
Fanfictionno nudzę się a nie chce pisać w tych co Wampir Gej napisał, okładka kiedyś się pojawi, Zamówienia otwarte! Pojawiają się tu również Lemony oraz różne nawiązania do takich chorób jak Depresja czy Anoreksja więc ostrzegam (niektóre shot'y są wzorowane...