pomysł wzięty z mojego snu :3 wyprzedzając pytania tam są dwa duszki, jeden to stand a drugi to jej przyjaciółka, jak chodzi o standa pisze duszek a jak o jej przyjaciółkę pisze Duszka
---------------------------------------
[Reader] myślała, że oszaleje. Ile razy wysyłali ją do różnych osób i rodzin, że przestała już po prostu liczyć. Miała tego już po prostu dość. Czemu ten urząd nie może po prostu ją zostawić w jednej rodzinie tylko muszą ją zabierać cały czas? Albo ją oddają opiekunowie, albo ją zabierają. Znów się pakowała w domu ostatniej rodziny. Wzięła swój plecak i walizkę i poszła w stronę auta. W sumie powinniście się trochę dowiedzieć czemu cały czas zmienia rodziny. Decyzja szefa mafii. Złapali ją kiedyś kiedy przeciwna mafia chciała ją złapać. Zmienił jej tożsamość i teraz razem z Urzędem zmieniają jej rodziny. Gdyby mogła cofnąć czas, na pewno nie poszła by za tym Capo może by tak nie skończyła. Byłaby w swoim domu pijąc czekoladę z telefonem w ręce, a tak w zimie łazi z domu do domu co parę dni. Stanęła z gościem w garniaku pod restauracją. Bała się. Co tym razem? Gwałciciel? Chuda szmata? A może nauczyciel od matmy, który zmusi ją do nauki przez całe dnie i zostania nauczycielem? Weszli do budynku i pierwsze co rzuciło jej się w oczy to facet w białym garniturze czy co to było z suwakami na ramionach oraz jego grupa. Myślała, że to jakiś żart, ale kiedy poczuła zapach jedzenia co raz bardziej miała cichą nadzieję, że któryś z nich jest jej nowym "ojcem". Garniakowy podszedł z nią do tej grupy.
- Witaj Bucciarati, to jest [Reader] - Czarno włosy uśmiechnął się - Szef kazał na razie wam ją przekazać pod opiekę
- Pięknie - Powiedział kpiąco biało włosy - Tylko tego brakowało
- Nie bądź nie miły Leone - Podszedł do nich bliżej. Wtedy zauważyła jak wielki był. - Miło mi poznać panienko [Reader]
[Reader] zarumieniła się lekko. Był taki miły i przyjazny. To było przyjemne. Nigdy od paru ostatnich miesięcy nie odczuła takiego ciepła i miłości. Bała się, że to się skończy. Niestety po ostatnich przeżyciach wiedziała, że nie będzie to trwać wiecznie. Narancia jak dowiedziała się później tak miał na imię ten z opaską wydawał się być zadowolony. Tak samo Trish czyli ta różowo włosa, która chętnie z nią rozmawiała. Spędziła z nimi parę dni. Głównie z Bruno. Był dla niej niczym ojciec. Cieszyła się tak bardzo, że myślała, że to jej nowy dom. Lecz się oczywiście myliła. Tydzień później przyszedł znajomy jej facet w garniaku.
- Dziękujemy Bucciarati, że się nią opiekowałeś, ale teraz zabierzemy ją już gdzie indziej - Oczywiście, ta sama formułka, jak zwykle. Musieli ją od nich Zabrać? Kiedy w końcu czuła się jak w domu? Kiedy w końcu poczuła to legendarne szczęście?
- Dobrze, to była przyjemność - Po twarzy Bruno było widać lekki smutek, który próbował ukryć.
[Reader] znów została sama z Garniakowym. Znów jedyne uczucie jakie jej towarzyszyło to strach i zastanawianie się gdzie tym razem trafi. Ale nie miało to znaczenia. Jedyna rzecz, która zajmowała jej umysł to czy kiedyś jeszcze spotka Bruno? Czy jeszcze kiedykolwiek popatrzy w te jego piękne oczy? Te oczy w których widziała iskrę, której by nie znalazła u nikogo innego. Już nigdy nie poczuje się jak w domu.
- Panienko, jesteśmy już na miejscu - [Reader] tylko mruknęła, że rozumie. Tak na prawdę wolała wtulać się w ciało Bruno, a nie przemieszczać kolejny raz. Kolejny raz przeziębia się za zimnie. Stanęła przed nią wysoka blondynka w ciasnych dżinsach. Następną jej matką musi być to ździerstwo?! Poważnie?! Ale rozrzutność mają piękną. Idealnie, po prostu zostawcie ją z babą, która na pewno nie ma dobrych zamiarów. Poszły do samochodu po prostu. Przez chwilę drogi była mega znudzona, ale ożywiła się jak zobaczyła swojego przyjaciela duszka. Rozmawiali poprzez gesty i dotyk, więc nie bała się, że wezmą ją za wariatkę.
- "Co ty na to by ją jakoś otruć i wtedy byś uciekła?" - "Powiedział" duszek. [Reader] nie pomyślała nawet o tym.
- "Jak chcesz to zrobić? Plan mógłby wypalić, ale nie mamy jak zdobyć trutki czy coś" - Duszek zaczął robić coś z łapkami i pojawiła się przed nim probówka.
- "Tak możemy to zrobić" - Uśmiechnął się lekko. [Reader] była nawet zadowolona. Wzięła probówkę w ręce i wtedy się zatrzymali. Schowała ją szybko torby. Wyszła z auta znowu w złym humorze.
- Jesteśmy bachorze, żebyś wiedziała jakie panują tu zasady muszę ci powiedzieć parę spraw
- Mam to w dupie szmato - Była zła, bardzo zła.
- Jak śmiesz - Uderzyła ją z liścia mocno, aż ślad został na jej delikatnym policzku. - Zejdź mi z oczu i nawet nie śnij, że kolację dostaniesz.
[Reader] nawet nie wzdrygając się ani razu poszła na górę. Już miała jej po dziurki w nosie. Najchętniej przywaliła by tej kobiecie w mordę tak by polała się rubinowa krew. Niestety musi z nią tutaj egzystować. Duszka wzięła z jej torby buteleczkę kiedy już zasnęła. Poszła na dół i wlała jej do kubka z herbatą z nadzieją, że to podziała. Duszka wróciła na górę i zasnęła obok niej przytulając ją.
Następnego dnia [Reader] zauważyła, że jest zbyt cicho. Ubrała się i poszła na dół. Blondynka leżała martwa na podłodze. Tego się na prawdę nie spodziewała. Zjadła spokojnie tosta ze stołu i usłyszała znajomy pisk opon. To był najkrótszy pobyt w jej życiu. Garniakowy znów zabrał ją do auta razem z jej rzeczami. Czuła, że na pewno nie wróci do kochanego Bruno. Stanęli pod ozdobioną na biało rezydencją. Na pewno nie Bruno. Dżentelmen w garniturze zszedł na dół by powitać swoich gości. To nie był właściciel tylko jego służący (wygląda i zachowuje się niczym D'arby młodszy, ale to nie on).
- Witam was w rezydencji Akihito, jest on zachwycony, że wybraliście jego dom na nowy tymczasowy dom panienki. Oprowadzę ją z przyjemnością. - Podał jej rękę i poszli na spacer po rezydencji. [Reader] wciąż była zła, ale nie mogła się bardzo wściekać. On był bardzo miły dla niej. On był miły, ale ten cały pan Akihito już nie za bardzo. Rzucił tylko do niej parę słów od niechcenia i tyle. Służący jak się później dowiedziała miał na imię Yuma. Dowiedziała się, że też pracuje w mafii tylko nie przyznaję się by kłopotów nie mieć. Duszka była też szczęśliwa z tego zbiegu okoliczności. Był bardzo miły i serdeczny. Opowiedział jej historię jak to się stało, że tu trafił. Okazało się, że przeszedł podobną historię co ona! To niesamowite. Też jak ona chciał wrócić do jednej kobiety. Masami, tak podobno miała na imię. Parę pięknych miesięcy temu tu trafił. Wciąż za nią tęskni. [Reader] poczuła jak coś w niej pękło.
- Mam pomysł, jest dość szalony, ale może się udać - Opowiedziała mu to, ucieczka z domu. Yuma na początku odmawiał, ale po chwili się zgodził. Ustalili, że wykorzystają następny ranek na ucieczkę.
Następnego rana obydwoje byli już gotowi. [Reader] wyślizgnęła się pierwsz, a za nią trochę wystraszony Yuma. Wzięła plecak i inne rzeczy i zaczęła biec z nim jakby od tego zależało jej życie. Gdy się oddalili trochę już myślała, że jej życie w końcu będzie spokojne, gdy zobaczyła znajomą twarz. Znowu garniakowy. Tylko jego brakowało.
- Zabieram was, obydwoje - [Reader] poczuła, że nie wytrzyma dłużej i wygarnęła mu prosto w twarz co o nim myśli i o wszystkim innym.
- Nie chce kolejnych przeprowadzek, mam dość! Każda jest coraz bardziej bolesna! Ja chce po prostu wrócić do Bruno!
- To prawda? - Podszedł do niej Bucciarati! Sam Bucciarati!
- Em... tak Bucciarati - Przytulił ją mocno
- Kocham cię [Reader], szukałem cię, żeby ci to powiedzieć
- Ja ciebie też Bruno - Przytuliła go mocno po czym pocałowała lekko. W końcu czuła, że wszytko się poukładało.
CZYTASZ
One shot'y JJBA by Kitty~ [PL]
Fanfictionno nudzę się a nie chce pisać w tych co Wampir Gej napisał, okładka kiedyś się pojawi, Zamówienia otwarte! Pojawiają się tu również Lemony oraz różne nawiązania do takich chorób jak Depresja czy Anoreksja więc ostrzegam (niektóre shot'y są wzorowane...